Lubiłem tajemniczość, którą wnosiła do mojego życia. Sporadyczne chwile ciszy, w której oboje potrafiliśmy się odnaleźć. Była to namiętna cisza, która ma swój początek w pocieszeniu i pragnieniu. Często zastanawiałem się, czy to coś wyjątkowego, co przydarza się wyłącznie nam, czy inne pary też tak maja. Byłoby mi smutno, gdybym dowiedział się, że jesteśmy jedyni, ale żyję na tym świecie wystarczająco długo, by rozumieć, że to, co połączyło mnie i Ruth, było wyjątkowym błogosławieństwem.
Nasza historia nie jest żadną obfitującą w przygody powieścią awanturniczą ani bajkowym romansem nadającym się na adaptację filmową, lecz bez boskiej interwencji raczej się tu nie obeszło. Nie mam bladego pojęcia, co ona we mnie takiego specjalnego zobaczyła, ale sprytnie wykorzystałem okazję. Od tamtej pory spędzaliśmy ze sobą wszystkie wolne chwile, których nie pozostało nam już wiele...
A kiedy spotkały się ich usta, poczuł się jak odkrywca docierający wreszcie do odległych brzegów, które do tej pory tylko sobie wyobrazał albo znał ze słyszenia. Pocałował ją jeszcze raz i znowu, apotem przyłożył czoło do jej czoła. Wziął głęboki oddech, starając się zapanować nad emocjami. Wiedział już, że to nie jest jakaś przelotna miłostka, że nigdy nie przestanie jej kochać...
Był człowiekiem, który wierzył w dobro i zło, miłość i nienawiść. Dorastał w świecie, w którym zniszczenie i nienawiść były na porządku dziennym. A jednak Ira nie pozwolił, by świat ten zmienił go na swoje podobieństwo.
Odbywaliśmy ramię w ramię tę, jak mawiał twój tato, najdłuższą podróż zwaną życiem i dzięki tobie zniosłam ją beztrosko.
Owszem, pocałowałeś mnie, ale to nie był pocałunek na dobranoc. Już wtedy wyczułam w nim obietnicę, że będziesz mnie tak całował zawsze...
W tym momencie był już pewien, że się w niej zakochuje i że nie ma na świecie takiej siły, która mogłaby zatrzymać ów proces...
Jedna z jego Zasad życia brzmiała: jak już masz się żenić, to tylko z kobietą mądrzejszą od ciebie.
Był to rodzaj ubóstwa, z jakim Ruth nigdy dotąd się nie zetknęła; i nie chodziło nawet o brak pieniędzy, ale o zupełny brak marzeń.
Ruth Levinson
Nauczycielka w trzeciej klasie.
Wierzy we mnie i powtarza, że gdy dorosnę, zostanę, kim tylko będę chciał.
Będę mógł nawet zmieniać świat.
Moim zdaniem nasz dom wciąż jest pełen miłości i w tym punkcie mojego życia, w którym się znajduję, nie śmiałbym prosić o nic więcej.
Rozumiem jeszcze, że sypia się z kimś, kogo się kocha, ale iść do łóżka z pierwszym lepszym, którego się ledwie zna? Jaki w tym sens? To brak szacunku do samej siebie.
Dziwne, ale ten kontakt dłoni wydawał mu się bardziej znamienny niż wcześniejsze pocałunki; symbolizował trwałość. Ujrzał oczyma wyobraźni, jak po latach idą tak wciąż, ręka w rękę, przez życie, i przeszedł go dreszcz.
-Dawno temu przestałem być pociągający.
-Wcale nie -oburza się. - Myślę, że się mylisz. Nadal masz piękne serce i łagodne spojrzenie. Jesteś dobrym i uczciwym człowiekiem. To wystarczy, byś na zawsze pozostał piękny.
(...) twoje życie i jego życie to dwie różne bajki, to dwie różne galaktyki. (...) od tej chwili musisz uważać na swoje serce bo inaczej w końcu rozpadnie się na milion drobnych kawałków.
Jeden młody człowiek mieszka w małej, rozpadającej się chatce przy plaży i codziennie wypływa swoją łódką na ocean łowić ryby nie tylko dlatego, że coś jeść trzeba, ale też dlatego, że na wodzie czuje sie wolny. A poza tym chce zapewnić sobie i swojej rodzinie lepszy byt, a więc wychodzi z siebie, żeby wracać z jak największym połowem. Za to, co zarobił na nadwyżkach, kupuje z czasem większą łódź, żeby łowić jeszcze więcej. Potem trzecią i czwartą, i z biegiem lat ma już całą flotę takich łodzi. Jest coraz bogatszy, ma duży dom i kwitnący interes, ale nerwy i ciągła presja związane z prowadzeniem firmy robią swoje. Mężczyzna uświadamia sobie, że najszczęśliwszy był, mieszkając w małej chatce i łowiąc ryby z małej łódki… bo najważniejsze w życiu są spokój i poczucie wolności.
Ufaj ludziom - powtarzał mi - dopóki nie okażą się niegodni twojego zaufania. A przed takimi, którym przestałeś ufać, mniej się na baczności".
Wszyscy wiemy, że sztuka nie jest prawdą. Sztuka to kłamstwo, które sprawia, że zaczynamy rozumieć prawdę; przynajmniej tę, która dana jest nam, byśmy ją zrozumieli.