Podpisywałem dziewczynie książkę i nagle jej chłopak padł na kolana, dokładnie przede mną, prosząc o jej rękę. To mi się podobało. Nie wiem, dlaczego zostałem w to zaangażowany, ale naprawdę miło było stać się uczestnikiem wyjątkowej chwili.
Zasadą numer jeden, o której zawsze musimy pamiętać, jest to, że książka to medium, które operuje słowami, a film to medium, które opowiada obrazami. Niektóre rzeczy, które wypadają świetnie w książce, wypadną tragicznie w filmie, a to, co w filmie wygląda dobrze, przełożone na powieść już takie nie będzie.
Myślę, że chodzi o to, że za sprawą jednej książki możemy przeżyć wiele różnych emocji jednocześnie. Gdy sami przeżywamy tragedię, czujemy ból i do nadziei czy radości jest nam bardzo daleko. Za sprawą powieści możemy odkryć, że w życiu po bólu, chorobie, nieszczęściu, niemal zawsze przychodzi choć krótka chwila radości.
Prawdziwa dorosłość oznacza rozważenie ryzyka dużo wcześniej niż nagrody.
Czasami, gdy byłam mała, przypatrywałam się wzgórzu, wyobrażając sobie, że widzę siebie spoglądającą ze szczytu.
...stał się podejrzliwy, a przecież nie miał powodu, by jej nie ufać.
Nikt z nas nie wie, co naprawdę przeżywa ktoś inny, ale ponieważ nigdy nie widziałem, żeby ciotka i wuj odnosili się do siebie z jakąś szczególną czułością, chyba nabrałem przekonania, że są raczej jak wspólnicy w interesach, a nie kochająca się para.
Chociaż lubiłem występować, w naszej muzyce było za dużo dramatyzmu, a za mało prawdziwej mocy, żebyśmy mogli dokądś zajść. Nie wiedziałem jednak, co dalej, więc płynąłem z prądem.
Z nadejściem grudnia Manhattan zmieniał się w miasto,
które Maggie nie zawsze rozpoznawała.
Znając ludzką naturę i wiedząc, jak trudne bywa małżeństwo, ostatnią rzeczą, której potrzeba współmałżonkowi, jest atrakcyjna alternatywa. W jej świetle druga strona może się kiepsko prezentować.
Poczucie winy jest zrozumiałe, ale warto pamiętać, że jest doznaniem emocjonalnym, jak wiele innych, i prędzej czy później mija. O ile nie będziesz go podtrzymywał.
Dlaczego ona? Miała wtedy trzydzieści sześć lat, regularnie ćwiczyła i w miarę zdrowo się odżywiała. W jej rodzinie nie było przypadków raka. Dorastała w pochmurnym Seattle, potem mieszkała na Manhattanie, a więc nie miała jak i gdzie się opalać. Nigdy nie odwiedziła solarium. Wszystko to było bezsensowne, ale przecież taki właśnie jest rak, prawda? Rak nie wybiera; po prostu przytrafia się pechowcom.
Maggie Dawes, która uważała się za wolnego ducha, trawionego żądzą podróżowania, uwielbiała obraz nowojorskich świąt, jaki zwykle widuje się na pocztówkach. W rzeczywistości, podobnie jak większość nowojorczyków, robiła, co mogła, żeby w tym okresie unikać Midtown.
Wierność w zdrowiu to nic trudnego, dopiero wierność w chorobie sprawia, że miłość lśni najjaśniej.
Ludzie są skomplikowanymi istotami, życie rzadko toczy się wedle naszych wyobrażeń, a doznania naszej świadomości mogą być ze sobą sprzeczne.
I o to chodziło. Właśnie to “ale”. Zawsze było jakieś “ale”. Życie ma obrzydliwą tendencję do dawania rzadkich i odległych w czasie okazji. Po prostu dla większości ludzi to jest nierealne.
Uważała, że życie rzadko toczy się tak, jak to sobie człowiek wyobraża.
Skończyło się na tym, że pocieszaliśmy się nawzajem. Starałam się mu pomóc, on starał się pomóc mnie, a oboje staraliśmy się pomóc Alanowi. I chyba pomału zakochaliśmy się w sobie.
Stał bez ruchu, jak gdyby próbował wchłonąć moje cierpienie w nadziei, że zabierze je ode mnie i uczyni swoim.
Czując znajomy dreszcz zastanawiałem się, czy kiedykolwiek przestajemy być dziećmi.