Bo wiem już od dosyć dawna, już od dosyć dawna się przekonałem i wiele nad tym studiowałem w miejskich bibliotekach, i myślałem, i wiem, że ci najwięksi to nie są wcale ci najwyżej, tylko ci najniżej. Tych trzeba całować w rękę uniżenie. A nie tych, co otoczeni są światłem splendoru. O, większość tych powinna być przez psy rozszarpana albo przez kruki.
Można odnieść wrażenie, że przez te wszystkie lata ci ludzie nie komunikowali się wcale ze światem, z Europą, nie czytali żadnych klasyków demokracji, nie rozumieją, jaka jest różnica między demokracją większościową, a działającą od tak dawna, że nawet trudno ją nazwać nowoczesną, demokracją liberalną, że nie rozumieją, jakie obowiązki ma demokratyczne państwo wobec mniejszości, na czym polega świeckość państwa, jakie edukacyjne i kulturotwórcze obowiązki mają wobec obywateli jego organy. Zupełnie nie rozumieją, na czym polega wolność słowa, wolność tout court.
Nie wynaleziono jeszcze świata, który się nie skończy. Współczesna fizyka jest w tej kwestii dosyć brutalna. W naszej najbliższej okolicy wypali się Słońce i do widzenia, a to tylko jedna malutka gwiazdka, jednej ze stu miliardów galaktyk.
Interesuje mnie frywolny przekaz, dlatego że żyjemy w kraju dosyć stęchłym, ciasnym mentalno, katolicko-zaściankowym. Mój program jest pewnego rodzaju kontrrewolucją.
Władze celowo nie chciały nagłaśniać katastrof (...). Po co było denerwować ludzi? I tak mieli dosyć problemów. Chcieliśmy, aby mieli wrażenie, że żyją w bezpiecznym kraju. Że nic im nie grozi.
Pewnego rodzaju doświadczenia mogą pojawić się w medytacji, albo w snach, ale najlepszą metodą jest prawdopodobnie hipnoza. Zapytałbym jednak, do czego ci to potrzebne? Masz dosyć problemów z twoim "ego" z tego życia, po co dokładać do tego jeszcze sztywne poglądy i kłopoty z poprzedniego?
Z bagna się w końcu wydostane, światu pokażę. Dosyć już wrażeń, Bóg dał mi odwagę bym w siłę rósł z dnia na dzień.
Kiedyś jak miałam lat 13 pierwszy raz pojechałam na wakacje sama bez rodziców na Piknik Country do Mrągowa. No i miałam tam dużo fajnych przyjaciół i oni po prostu w sytuacjach takich dosyć cudownych, ekscytujących i bardzo emocjonalnych wymyślili ten pseudonim.
Bardzo często kiedy wychodzę z mojego nowojorskiego mieszkania ktoś mnie zaczepia mówiąc `Cześć Merilyn, jak się dzisiaj miewasz?`. Nie wiem ale w jakiś sposób czuje się zaszczycona. Najpierw pogwizdują bo przecież niebrzydka dziewczyna, blondyka dosyć zadbana, potem nagle: `Boże, przecież to Merilyn Monroe!` (Śmiech).
Człowiek rodzi się aktorem, tak jak rodzi się księciem. Nie gra się po to, żeby zarabiać na życie. Gra się po to, żeby kłamać, żeby siebie okłamywać, żeby można było być tym, kim nie można być, ponieważ ma się dosyć bycia tym, kim się jest. Gra się dobrych, bo jest się złym, świętych, bo jest się podłym, morderców, bo jest się kłamcą z urodzenia. Gra się, aby się nie znać, i gra się, ponieważ zna się siebie za dobrze. Gra się, bo kocha się prawdę, i gra się, ponieważ nienawidzi się prawdy. Gra się, bo zwariowałoby się, nie grając. To nie moje! Ale jest w tym styl, i szyk i dużo racji.
Od bardzo dawna wyobraźnia ludzka malowała sobie obrazy Piekła, ale dopiero dzięki świeżo uzyskanym możliwościom potrafi swoje dawne wyobrażenia urzeczywistnić.