Profesor pokręcił głową i rzekł: "Nie, najstraszniejszym dźwiękiem, kiedy jesteś sam w ciemnym domu, wiesz, że nie ma w nim nikogo, wiesz, że nie tylko nie ma nikogo w domu, ale także w promieniu wielu kilometrów, a wtedy, nagle, na piętrze, słyszysz odgłos wody spuszczanej w toalecie".
Takie jest życie, no nie? Śmierć budzi chęć do życia. Świat to mnóstwo cienkich linii rozgraniczających to, co uważamy za ekstremum.
Pamiętam, jak pewnego razu profesor języka angielskiego zapytał nas, jaki jest najbardziej przerażający dźwięk na świecie. Krzyk bólu? Kobiecy okrzyk przerażenia? Wystrzał? Płacz dziecka? Profesor pokręcił głową i rzekł: "Nie, najstraszniejszym dźwiękiem, kiedy jesteś sam w ciemnym domu, wiesz, że nie ma w nim nikogo, wiesz, że nie tylko nie ma nikogo w domu, ale także w promieniu wielu kilometrów, a wtedy, nagle, na piętrze, słyszysz odgłos wody spuszczanej w toalecie".
Jako dzieciak oglądałem dużo horrorów, co było dziwne, ponieważ ich nienawidziłem. Nie lubiłem, jak coś na mnie skakało. I nie znosiłem krwawych scen. Pomimo to oglądałem je, bawiąc się jakże przewidywalną głupotą głównych bohaterek. Teraz te obrazy przelatywały mi przez głowę, sceny, gdy jedna z wyżej wspomnianych bohaterek puka do drzwi, które uchylają się nieco, a ty krzyczysz do niej: „Uciekaj, ty skąpo odziana wywłoko”, lecz ona tego nie robi, czego nie możesz zrozumieć, i dwie minuty później morderca rozbija jej czaszkę i wyjada mózg.
Zapakować to, co złe, do walizki, wepchnąć ją na górną półkę jakiejś szafy w głębi świadomości, zamknąć drzwi i zakleić je uśmiechem.
Na tym polega piękno całego naszego systemu. Można go przekręcać i naginać… Bóg wie, że robię to przez cały czas… ale kiedy trzymasz się w jego granicach, słusznie czy nie, jakoś działa. Jeśli tego nie robisz, jeśli zakłócasz równowagę nawet w najlepszych intencjach, prowadzi to do chaosu i katastrofy.
Jesteśmy odpadami ewolucji. (...) W całej historii ludzkości, co robili najsilniejsi i najbystrzejsi? Toczyli wojny. Zaprzestali tego dopiero w ostatnim stuleciu. Przedtem posyłaliśmy naszych najwybitniejszych na pierwszą linię frontu. Kto więc zostawał w domu i przedłużał gatunek, podczas gdy najlepsi ginęli (...)? Chromi, chorzy, słabi, łajdacy i tchórze, krótko mówiąc, najgorsi z nas. Dlatego jesteśmy genetycznym odpadem (...) - w wyniku setek lat eliminowania wybitnych i pozostawiania kiepskich. (...) jesteśmy śmieciem - rezultatem odwiecznej selekcji negatywnej.
Żałoba niszczy, pochłania wszystko. Jednak tylko odwiedza przyjaciół, nawet najbliższych. U rodziny pozostaje na dłużej, zapewne na zawsze, ale zapewne tak powinno być.
(...) - Rozumiem, że przechodzisz ciężkie chwile. (...)
- Jestem gotowy zaproponować pocieszenie i wsparcie. (...)
- Coitus nie interruptus.
Win i wszystko jasne :).
- Lubisz rap?
(...)
- Co takiego?
- No wiesz, taki rodzaj muzyki.
- Wolałbym słuchać, jak duszony kot krztusi się flegmą.
Plotki zawsze są skuteczniejsze od faktów. W oczach opinii społecznej oskarżenia są równoznaczne z dowodami. Jesteś winny, dopóki nie dowiedziesz swojej niewinności.
Czy tragedia powoduje pęknięcia i sprawia, że stają się coraz większe, czy tylko zapala światło, przy którym można dostrzec pęknięcie, które zawsze tam było? Może żyjemy w ciemności , oślepieni uśmiechem i fasadą dobroci. Może tragedia po prostu usuwa okiennice
Bóg wie co robi. Ma swój plan, prawda? Jeśli szczerze chcesz wierzyć, że On jest wszechwiedzący i wszechmocny, czy naprawdę myślisz, że ty i twoje żałosne błagania zmienią Jego wielki plan?
To sentymentalne, ale chcę kogoś mieć. Niestety, nie jest mi to pisane. Jestem samotnikiem, który nie powinien być sam.
Na człowieka spada tyle różnych obowiązków i chciałby, żeby były łatwe. Chce się podzielić ludzi na wyraźne kategorie, zrobić z nich potwory lubi anioły, ale to się prawie nigdy nie udaje. Trzeba radzić sobie z różnymi odcieniami szarości i to naprawdę jest nieco męczące. Skrajności są o wiele łatwiejsze.
Moja teoria: geniusz to przekleństwo (...) geniusze odbierają świat w sposób dla nas nieosiągalny. Widzą świat takim, jakim naprawdę jest , a ta rzeczywistość jest tak okropna, że tracą zmysły. Jasność widzenia prowadzi do szaleńśtwa
Jego głos nie tylko ociekał sarkazmem, ale brzmiał jak marynowany w nim przez wiele dni.