Większość kulturalnych heteroseksualnych mężczyzn dobrze opanowała sztukę rzucania okiem na skąpo odziane modelki tak, żeby się nie zdradzić, że interesują ich ostre, powiększone zdjęcia Stephanie i Frederique w boskich stanikach miracle. Myron, który zrobił oczywiście to samo, pomyślał po chwili: po co udawać? Zatrzymał się, wyprostował ramiona i wpatrzył się pożądliwie w wystawę. Szczerość. Ją również powinny szanować kobiety w mężczyznach, no nie?
Myron spostrzegł za plecami dwóch mężczyzn w garniturach i okularach przeciwsłonecznych, którzy odrobinę za gorliwie oglądali szampony owocowe na wystawie Garden Botanica. Dwóch w garniturach i ciemnych okularach. To ci dopiero zbieg okoliczności!
- Śledzą mnie w środku. - poinformował.
- Jeśli przyłapią cię z damską bielizną, nakłam, że to dla żony. - poradził Win.
- [...] Ma Pan paszport?
- Paszport? Na Manhattanie?
- Tak, proszę pana. Dla potrzeb identyfikacji.
- Nie mam. A poza tym jest w nim fatalne zdjęcie. Nie oddaje promiennego błękitu moich oczu.
- Nie wypiłbyś ze mną kielicha? - zaproponował.
- Wiem, że to dziś nie w modzie, Myron, ale jestem stuprocentowym hetero.
- Potrafię to zmienić.
- Wątpię kolego.
- Kilka moich znajomych też zaczynało jako hetero. Ale po jednej randzce ze mną rach-ciach zmieniły orinetację.
Ludzie są nade wszytsko samolubami. Bronią siebie. Tak każe im instynkt samozachowawczy. Nie chcą być męczennikami. Chodzi im tylko o jedno: ocalenie skóry.
- A zresztą. - Machnęła ręką. - Może masz rację.
Myron położył dłonie na biurku, wygiął grzbiet, spojrzał w lewo, w prawo, w górę i w dół.
- Co z tobą?- spytała.
- Przyznałaś mi rację. Czekam na koniec świata.
- Win jest stanowczo za tym, żebym milczał.
Prychnęła.
- To do niego podobne!
- Doradza mi z serca.
- Tak jakby je miał.
- Jeszcze jedno. Choć w twoim przypadku będzie to arcytrudne.
- Co?
- Trzymaj gębę na kłódkę.
- Boże kochany!
- Jesteś zwykłym kamerzystą.
- Wolimy być nazywani "operatorami filmowymi".
- Nie wypadnij z roli. Rozmowę zostaw mnie.
- To chociaż pozwól przybrać mi pseudonim.- Przystawił kamerę do oka.- Możesz się do mnie zwracać per Oczko? Albo Patrzałek?
- A może Pajac? Chociaż nie, to byłby synonim.
Świat roi się od mądrali.
Nie przejmujemy się osobami, które nie znamy. Po prostu się dla nas nie liczą.
- Proszę nic nie mówić. Zgadnę. Jestem winien współsprawstwa w przestępstwie? Ten paragraf lubię najbardziej. Czy kogoś już za to zamknięto?
- Dla pana to zabawa?
- Tak. À propos, dlaczego wszyscy jesteście agentami "specjalnymi"? Takie nazwy wymyślają w zabawie dzieci, które chcą się poczuć ważne: " Awansujemy cię, Barney, z agenta na agenta specjalnego!". Następna szarża to agent superspecjalny?
Niemniej utwierdził się w uniwersalnej prawdzie, że kłamstwa są jak wzbierające wrzody. Możesz odsunąć je od siebie. Możesz zamykać je w skrzyniach i zakopywać w ziemi. W końcu jednak przeżerają wieka trumien. Wygrzebują się z grobów. Mogą spać całymi latami. Ale zawsze się budzą. Wypoczęte, mocniejsze, jeszcze bardziej podstępne i zdradliwe.
- Zamknij oczy i wyobraź sobie najczarniejszy strach. Widzisz? Czujesz? Najgorszą udrękę dostępną wyobraźni?
– Tak – mówię po dłuższym milczeniu.
– Dobrze. A teraz wyobraź sobie coś gorszego, znacznie, znacznie gorszego....
Najlepszym negocjatorem nie jest ten, kto pożera całe ciastko, zostawiając drugiej stronie nędzny okruszki. Najlepszym negocjatorem jest ten, kto uzyskawszy co chciał, pozostawia kontrahentów zadowolonych.
(...) kiedy masz tak bardzo chore dziecko, zamykasz się w szklanej kuli żargonu medycznego.
- W dzisiejszych czasach to łatwe. Kilka uderzeń w klawisze i mój wspólnik dowie się wszystkiego?
- Wspólnik? Masz na myśli tego narwanego świra, z którym dzieliłeś pokój na studiach?
- Po pierwsze, nie radzę ci nazywać Wina narwanym świrem, nawet gdy nie ma go w pobliżu.
Oglądałeś rzeczy, których nie chciałeś widzieć. Odkrywałeś prawdy, których nie powinieneś znać. Rzeczy i prawdy. które gryzły, znieczulały. Lepiej było ich unikać