Kwestia stosunku socjalistycznej rewolucji proletariackiej do państwa nabiera więc nie tylko praktycznego znaczenia politycznego, ale także znaczenia najpilniejszego problemu dnia dzisiejszego, problemu wyjaśnienia masom, co będą musiały zrobić kiedy niedługo uwolnią się od kapitalistycznej tyranii.
Można odnieść wrażenie, że przez te wszystkie lata ci ludzie nie komunikowali się wcale ze światem, z Europą, nie czytali żadnych klasyków demokracji, nie rozumieją, jaka jest różnica między demokracją większościową, a działającą od tak dawna, że nawet trudno ją nazwać nowoczesną, demokracją liberalną, że nie rozumieją, jakie obowiązki ma demokratyczne państwo wobec mniejszości, na czym polega świeckość państwa, jakie edukacyjne i kulturotwórcze obowiązki mają wobec obywateli jego organy. Zupełnie nie rozumieją, na czym polega wolność słowa, wolność tout court.
Natomiast dla mnie najbardziej obiecującym zagadnieniem jest uczenie maszynowe i zagadnienie ogólnej sztucznej inteligencji, w której postęp jest niewiarygodnie szybki. To, co w tej dziedzinie wiedzieliśmy kilka lat temu, jest teraz już nieaktualne. Wydaje się, że to tu będzie działo się najwięcej w najbliższej przyszłości. Wcale nie jest jasne, czy kolejnej rewolucji w fizyce dokonają fizycy, czy już jakieś inne istoty, które sami powołamy do życia w sposób sztuczny.
W wierze istnieją dwie warstwy, warstwa duchowa, czyli właśnie sens cierpienia, czy Bóg jest osobowy, kwestia zbawienia, o których nauka nie ma nic do powiedzenia. (...) I jest kwestia, która akurat w chrześcijaństwie jest marginalna, kwestia naszego stosunku, naszych relacji ze światem materialnym. (...) ten fakt, że w chrześcijaństwie świat materialny nie należy do sfery sacrum, tylko należy do sfery profanum, uważam za ważny aspekt w tym, że nauka powstała w świecie zachodnim, a nie powstała w Chinach, i nie powstała w Indiach, gdzie sakralizacja świata idzie daleko dalej, niż w świecie chrześcijańskim. (...) Jeżeli weźmiemy jakikolwiek system, w którym świat materialny należy do sfery sacrum, to robienie doświadczeń, eksperymentów, próba wyjaśniania czegoś, jest bluźnierstwem, dlatego, że my chcemy sprawdzić jak działa Bóg. Podczas gdy nie należy do sfery sacrum, takie doświadczenia niczego nie naruszają.
Wiedzcie tedy, że w czasach wielkiej rewolucji (której historię, napisaną przez wielce uczonego lorda Charendona polecam gorąco waszej uwadze), zamek Baskerville był własnością Hugona tegoż nazwiska, człowieka dzikich namiętności, bezbożnego i rozpustnika. Sąsiedzi byliby mu wybaczyli te błędy, wiedząc, iż zamek nie był nigdy siedliskiem świętych, ale okrucieństwa, jakie popełniał podczas hulaszczych zabaw, stały się przysłowiowe w całej okolicy.
Kraje frontowe są wzmacniane (...) w takiej perspektywie rozpatruję w tej chwili Polskę, bez względu na to kto będzie polską rządził, dopóki będzie dobrze robił Amerykanom. Jesteśmy i frontowym w stosunku do Unii Europejskiej i frontowym w kategoriach interesów amerykańskich. Pod tym względem uważam, że kapitał będzie tutaj płynął.
Gdy zasiada się w Kapitule Orderu, która z natury rzeczy musi brać pod uwagę w swoich decyzjach pewne uwarunkowania etyczne, to bardzo istotna jest bliskość na poziomie wartości do osoby prezydenta, który ostatecznie przyznaje odznaczenia. Nie kryję, że mam tutaj rozbieżność ze sposobem, w jaki pan prezydent ocenia różne rzeczy. (…) Nie traktuję tego jako jakiegoś ostrego protestu, ale dystansu w stosunku do tych wyborów, które obserwuje w zachowaniu prezydenta.
Wiadomo, że bogactwo na świecie rozkłada się nierównomiernie i nigdy równo się rozkładać nie będzie. Takie są cechy kapitalizmu. Trudno mieć wolny rynek bez wszystkich konsekwencji, jakie ze sobą on niesie. Ograniczanie nierówności jest jednak potrzebne, ale nie nastąpi w wyniku oddziaływania samoistnych mechanizmów rynkowych, tylko dzięki działaniu państwa i odpowiednio przez nie kształtowanego ustawodawstwa, np. w zakresie podatków i wydatków publicznych. Niektórzy twierdzą, że dla wzrostu gospodarczego dobra byłaby gospodarka silnie nierówna, bez interwencji państwa, ale jest oczywiste, że po kilku latach w takim kraju doszłoby do rewolucji i końca demokracji.
Rosja nie potrzebuje dziś zamachu stanu, który rzekomo przywróciłby normalność. Potrzebuje ona rewolucji – leninistycznej, z prawdziwą rewolucyjną przemocą, która nie tylko odsunie Putina i jego klikę od władzy (zasługuje on na ten sam los co Mikołaj II), ale też zniszczy cały system oligarchicznego, kolesiowskiego kapitalizmu, wywłaszczy zbrodniczych wywłaszczycieli i wezwie uciskanych tego świata, by dołączyli do walki. Ale tego właśnie najbardziej boi się Zachód.
Doświadczyliśmy tych samych okresów restauracji co inne kraje, ale nie doświadczyliśmy żadnej rewolucji. (…) Tylko raz przebywaliśmy w towarzystwie wolności, w dniu kiedy została zaaresztowana.
Skąd więc pochodzi zagadkowy charakter produktu pracy z chwilą gdy przybiera formę towaru? Oczywiście z tej formy właśnie. Jednakowość różnych prac ludzkich otrzymuje rzeczową postać jednakowej wartości przedmiotowej produktów pracy; mierzenie wydatkowania ludzkiej siły roboczej czasem jego trwania przybiera postać wielkości wartości produktów pracy; wreszcie stosunki wzajemne wytwórców stwierdzające owe społeczne znamiona ich prac przybierają formę społecznego stosunku między produktami pracy.