Wiedzcie tedy, że w czasach wielkiej rewolucji (której historię, napisaną przez wielce uczonego lorda Charendona polecam gorąco waszej uwadze), zamek Baskerville był własnością Hugona tegoż nazwiska, człowieka dzikich namiętności, bezbożnego i rozpustnika. Sąsiedzi byliby mu wybaczyli te błędy, wiedząc, iż zamek nie był nigdy siedliskiem świętych, ale okrucieństwa, jakie popełniał podczas hulaszczych zabaw, stały się przysłowiowe w całej okolicy.
Wydobył lupę i centymetr i suwał się po pokoju na kolanach, mierząc, porównywając, badając; zaledwie kilka cali dzieliło długi cienki nos jego od posadzki, a niewielkie, osadzone głęboko, jak u ptaka, oczy jego iskrzyły się i promieniały. Ruchy miał takie szybkie, ciche i zwinne, że nie mogłem się oprzeć myśli, jaki straszny byłby z niego przestępca, gdyby energię swoją i bystrość był obrócił przeciw prawu, zamiast zużytkować te przymioty na jego obronę! Śledząc i tropiąc, szeptał coś do siebie, a w końcu wydał głośny okrzyk radości.
Serce moje rwało się ku niej, podobnie jak dłoń moja ku jej dłoni poprzednio w ogrodzie. Czułem, że przez całe lata konwencjonalnego stosunku towarzyskiego, nie poznałbym tak dokładnie jej słodkiej, mężnej natury, jak przez ten jeden dzień, pełen niezwykłych wydarzeń.
Może wyda ci się to dziwne, ale uważam, że duszna atmosfera sprzyja koncentracji myśli.
Trudno przypuścić, że złodziej po to skradł dokument, aby go oprawić i powiesić na ścianie ironizuje minister.
Nierozważny człowiek zacznie naginać fakty, by zgodziły się z teorią, zamiast tworzyć teorię na podstawie faktów.
Dotychczas ograniczałem swoje badania do spraw ziemskich. W miarę moich skromnych możliwości walczyłem ze złem, ale wypowiedzenie walki piekielnym mocom byłoby zadaniem przerastającym moje ambicje.
- Pan chyba wie - zaczął zaginając kolejno palce u ręki - że wskaźnik czaszkowy jest czynnikiem stałym?
- Naturalnie - odparłem.
- I że telegonia ciągle jest sub judice?
- Bez wątpienia.
- I że plazma zarodkowa różni się od jaja partenogenetycznego?
- No tak! - wykrzyknąłem wniebowzięty własnym zuchwalstwem.
- Ale czego to dowodzi? - pytał dalej uprzejmie Challenger.
- Rzeczywiście, czego to dowodzi? - mruknąłem.
- Mam panu powiedzieć? - zagadnął tonem łagodnej perswazji.
- Bardzo proszę.
- To dowodzi - ryknął w przystępie nagłej furii - że pan jest najwstrętniejszym oszustem w Londynie...podłą, dziennikarską żmiją. Człowiekiem bez wykształcenia i krzty przyzwoitości.
- Sir Robert zwariował.
- Jesteśmy na Baker Street, a nie na Harley Street - zdziwiony detektyw zauważa żartobliwie.
Dziwną tajemnicą naszego wieku jest, że ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, nie chcą dołożyć starań, by ich słyszano.
Kobiety z natury są skryte i lubią same pilnować swoich tajemnic.
Zgodnie ze swoim zwyczajem milczał, a ja zgodnie z moim nie zadawałem pytań.
Mężczyzna nie zwracał uwagi na nikogo z obecnych, lecz wpatrywał się w Holmesa z wyrazem, w którym łączyły się w równych proporcjach nienawiść i zdumienie.
- Ty diable! - mamrotał -mamrotał bez ustanku. - Ty przebiegły diable!
- Ach, pułkowniku! - odpowiedział Holmes, poprawiając zmięty potargany kołnierzyk. - Jak napisano w pewnej starej sztuce, "jakąkolwiek pójdziesz dróżką, miłość czeka na cię". Nie sądzę, bym miał przyjemność pana widzieć, odkąd zechciał pan zaszczycić mnie swą uwagą, gdy leżałem na skalnej półce nad wodospadem Reichenbach.
Watsonie, będziesz ławą przysięgłych. Na podstawie zebranego materiału dowodowego, czy można uznać, że oskarżony jest winny?
Niewinny, panie sędzio - odpowiada Watson.
Holmes: Dostrzegłem wagę milczenia psa, gdyż jeden prawdziwy wniosek niezmiennie sugeruje inne...Oczywiście nocny gość był kimś, kogo pies dobrze znał. To był Straker, który uprowadził Srebrnego Płomienia z jego boksu i wyprowadził na wrzosowiska.
- List wysłany stąd z pańskim adresem przychylnie go usposobi.
- Przyleci do nas z awanturą i zdemoluje redakcję.
Myślę, że nie jestem bardziej tępy niż moi bliźni, ale zawsze przytłacza mnie poczucie własnej głupoty, kiedy mam do czynienia z Sherlockiem Holmesem.
Ona również (…) jest szczęśliwa w moim towarzystwie: w oczach kobiety można dostrzec płomień, który przemawia goręcej niż słowa.
- To wiejska dziewucha, a ludzie jej pokroju są ograniczeni, Smith na pewno mruczał coś bez związku, a ona to jeszcze poplątała - profesor Coram.
Przyjaciele Sherlocka Holmesa ucieszą się na wieść, że on wciąż żyje i ma się dobrze, choć od czasu do czasu doskwiera mu reumatyzm. Od wielu lat mieszka na niewielkiej farmie na wzgórzach, pięć mil od Eastbourne, gdzie spędza czas, zajmując się filozofią i rolnictwem. W tym okresie, ciesząc się wypoczynkiem, odrzucał najlepsze oferty, zachęcające go do wyjaśniania rozmaitych spraw, ponieważ umyślił przejść na emeryturę. Jednak gdy zbliżała się wojna z Niemcami, postanowił oddać to swoje niezwykłe połączenie intelektualnych i praktycznych zdolności do dyspozycji rządu. Historyczne rezultaty tej decyzji opisane zostały w książce Ostatni ukłon. Pragnąc uzupełnić i wzbogacić ten tom, zamieściłem w nim również kilka innych historii z przeszłości, które przez długi czas spoczywały w mojej szufladzie.