W kapitalizmie demokratyzm jest ograniczony, ciasny, uszczuplony, okaleczony przez wszystkie warunki niewolnictwa najemnego oraz biedy i nędzy mas.
Kwestia stosunku socjalistycznej rewolucji proletariackiej do państwa nabiera więc nie tylko praktycznego znaczenia politycznego, ale także znaczenia najpilniejszego problemu dnia dzisiejszego, problemu wyjaśnienia masom, co będą musiały zrobić kiedy niedługo uwolnią się od kapitalistycznej tyranii.
Państwo jest wytworem i przejawem niemożności pogodzenia antagonizmów klasowych.
Rewolucja jest z pewnością najbardziej autorytarną rzeczą, jaka jest możliwa. Rewolucja to akt, w którym jedna część ludności narzuca swoją wolę drugiej części za pomocą karabinów, bagnetów i armat, czyli skrajnie autorytarnych środków.
Za życia wielkich rewolucjonistów klasy uciskające nieustannie ich prześladowały, przyjmowały ich teorie z najdzikszą złośliwością, najbardziej zaciekłą nienawiścią i najbardziej pozbawionymi skrupułów kampaniami kłamstw i oszczerstw. Po ich śmierci podejmuje się próby przekształcenia ich w nieszkodliwe ikony, niejako kanonizacji i uświęcenia w pewnym stopniu ich imion dla „pocieszenia” uciskanych klas i w celu oszukania tych ostatnich, a jednocześnie ograbiając rewolucyjną teorię z jej istoty, stępiając jej rewolucyjne ostrze i wulgaryzując.
Według Marksa państwo nie mogłoby powstać ani się utrzymać, gdyby możliwe było pogodzenie klas.
Rewolucja nie polega na rządzeniu nową klasą, rządzeniu przy pomocy starej machiny państwowej, ale na rozbijaniu te machiny przez tę klasę i rządzeniu przy pomocy nowej machiny.
Dopóki istnieje państwo, nie może być wolności. Gdy będzie wolność, nie będzie państwa.