Świat uczy pokory.
Społeczeństwo rozwinięte, ustalone, zorganizowane jest zbiorowością wyraźnie określonych, zdefiniowanych ról, czego nie da się powiedzieć o dużej części mieszkańców miast Trzeciego Świata.
Przeznaczonego losu nawet bóg nie może uniknąć.
Przeciętny człowiek nie jest specjalnie ciekaw świata. Ot, żyje, musi jakoś się z tym faktem uporać, im będzie go to kosztowało mniej wysiłku – tym lepiej. A przecież poznawanie świata zakłada wysiłek, i to wielki, pochłaniający człowieka. Większość ludzi raczej rozwija w sobie zdolności przeciwne, zdolność, aby patrząc – nie widzieć, aby słuchając – nie słyszeć.
Prowincjonalny to ktoś, czyje myślenie ograniczone jest do pewnej marginalnej przestrzeni, której przypisuje on nadmierne, uniwersalne znaczenie,
Od ludzi zależymy i reportaż jest może najbardziej zbiorowo tworzonym gatunkiem pisarskim.
Nie upokarzaj ludzi, bo będą żyć zemstą za to upokorzenie.
Podróż przecież nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej.
Świat hinduizmu jest tak wielki, że jest w nim miejsce dla wszystkich i wszystkiego, dla wzajemnej akceptacji, tolerancji, zgody i jedności.
W każdej wielkiej książce jest kilka książek, trzeba tylko do nich dotrzeć, odkryć je, zgłębić i pojąć.
Najlepszą taktyką w walce z przeważającym wrogiem jest zręczna elastyczność i nieprzerwane nękanie.
My, ludzie współcześni, rozpuszczeni przez zdobycze techniki, jesteśmy kalekami pamięci i wpadamy w panikę, jeżeli nie mamy pod ręką książki czy komputera. Ale nawet i dziś możemy dotrzeć do społeczności, w których nadal widać, jak nieprawdopodobnie pojemna jest ludzka pamięć.
Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się? Człowiek, który przestaje się dziwić, jest wydrążony, ma wypalone serce. W człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić, umarło to, co najpiękniejsze – uroda życia.
Co ma się stać z woli boga, tego nie może odwrócić człowiek.
Mowa nie jest tylko wydmuchiwaniem powietrza. Mowa ma coś powiedzieć, ale co ma powiedzieć, nie jest jeszcze bliżej ustalone. Czy rzeczywiście jest coś takiego jak mowa, czy też nie ma niczego podobnego? Czy można ją uważać za różną od szczebiotu ptaków, czy też nie?
Wielką siłą chińskiej idei jest jej giętki i pojednawczy synkretyzm, łączenie w jedną całość różnych kierunków, poglądów i postaw, z tym że w tym procesie nigdy nie uległy zniszczeniu rdzenie, fundamenty żadnej ze szkół.
Łatwiej oszukać tłum niż jednostkę.
Każda kultura wymaga akceptacji i zrozumienia. I aby ją pojąć, trzeba ją najpierw poznać. Czym kultury różnią się od siebie? Przede wszystkim – obyczajami. Powiedz mi, jak się ubierasz, jak się zachowujesz, jakie masz zwyczaje, jakim bogom oddajesz cześć – a powiem ci, kim jesteś. Człowiek nie tylko tworzy kulturę i mieszka w niej, człowiek nosi ją w sobie, człowiek jest kulturą.
Sprawy ludzkie toczą się kołem, które w swoim obrocie nie dopuszcza, żeby zawsze ci sami byli szczęśliwi.
Kabul to pył i pył. Doliną, w której leży miasto, przyciągają wiatry, które niosą z okolicznych pustyń tumany piasku, wszystko przykrywa i wszędzie wciska się jasnobrunatna, szarawa zawiesina, opadająca tylko w tych godzinach, kiedy wiatry cichną, a powietrze robi się przejrzyste, krystalicznie czyste.