Obstawiam też upadek Chin, (...) rywalizacja w dziedzinie sztucznej inteligencji z Amerykanami bez procesorów nie ma szans.
Chińscy naukowcy w Pekińskim Instytucie Genomiki dokończyli właśnie sekwencjonowanie czwartego ludzkiego genomu na świecie. Planują użycie swojej genetycznej bazy danych do „rozwiązywania problemów związanych ze specyficznymi dla Chińczyków chorobami genetycznymi” (?) oraz do poprawy diagnostyki, prognoz i terapii. Tego rodzaju zjawiska to tylko wierzchołek góry lodowej tego, co dzieje się w Chinach, i nie usłyszymy o tym za wiele w mediach zajętych problemami w Tybecie itp.: chodzi o rozprzestrzenianie się rewolucji biogenetycznej. Podczas gdy na Zachodzie debatujemy bez końca na temat etycznych i prawnych granic eksperymentów i procedur biogenetycznych (…), Chińczycy po prostu je wykonują bez żadnych ograniczeń.
Paradoksalnie, ograniczenia naszej wolności, które narzucają nam zagrożenia ekologiczne, wynikają z gwałtownego wzrostu naszej wolności i siły. Nasza coraz większa zdolność do przekształcania natury, może zdestabilizować podstawowe parametry geologiczne życia na Ziemi. Fakt, że ludzkość staje się czynnikiem geologicznym, wskazuje na początek nowej ery – ochrzczonej przez naukowców mianem „antropocenu”. Po ostatnich trzęsieniach ziemi w Chinach pojęcie antropocenu nabiera nowej aktualności. Budowa gigantycznej Zapory Trzech Przełomów spowodowała powstanie nowych wielkich sztucznych jezior, co w efekcie zwiększyło ciśnienie na skorupę ziemską i przyczyniło się do trzęsień ziemi.
Przypadek Chin pokazuje, że związek między demokracją a kapitalizmem został ostatecznie zerwany. To jest właśnie tak niepokojące w dzisiejszych Chinach. Obawiam się, że ta wersja autorytarnego kapitalizmu jest nie tylko przywołaniem naszej przeszłości – fazy dzikiego kapitalizmu – ale także zapowiedzią przyszłości. Bo co się stanie, jeśli chińska kombinacja okaże się wydajniejsza niż liberalny kapitalizm?
Powiedziałbym, że nie ma ważniejszych relacji, które musimy ustanowić ze strony Stanów Zjednoczonych niż bliskie relacje z Chinami. Jestem absolutnie pewny, że gospodarcza stabilność świata opiera się w znacznej mierze na współpracy między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Nie mam potrzeby zwiedzania obcych miast, od kiedy na każdej ulicy świata można znaleźć pamiątki wyprodukowane w Chinach.
W relacjach z innymi państwami Chiny będą bronić swojego stanu posiadania, zamiast demonstrować własną siłę.
Chiny trzymają się jako jedna całość dzięki pieniądzom, a nie ideologii. Kiedy przyjdzie załamanie gospodarcze i pieniądze przestaną płynąć, nie tylko zachwieje się system bankowy, ale zadrży też cała struktura chińskiego społeczeństwa. Lojalność jest w Chinach albo kupowana, albo wymuszana. Bez pieniędzy pozostanie tylko przymus.
Chiny to Japonia na sterydach.
Nieuchronne załamanie chińskiej gospodarki sprawi, iż rząd centralny stanie się bardziej agresywny i bardziej nacjonalistyczny. Ale sam rząd również ulegnie demoralizującemu oddziaływaniu pieniędzy. Chiny pozostaną formalnie zjednoczone, ale władza przeniesie się na poszczególne prowincje.
Wielką siłą chińskiej idei jest jej giętki i pojednawczy synkretyzm, łączenie w jedną całość różnych kierunków, poglądów i postaw, z tym że w tym procesie nigdy nie uległy zniszczeniu rdzenie, fundamenty żadnej ze szkół.
Człowiek Konfucjusza to istota lojalna i pokorna wobec władzy. Jeżeli będziesz posłusznie i sumiennie wypełniał jej nakazy – mówi Mistrz – przetrwasz.
W języku chińskim słowo „kryzys” składa się z dwóch znaków, z których jeden oznacza niebezpieczeństwo, a drugi okazję.
Nie podoba mi się sposób, w jaki Chińczycy traktują Tybetańczyków, bo uważam, że nikt nie powinien być niemiły dla innych. Kiedy doszło do trzęsienia ziemi, pomyślałam: A może to karma? Może coś złego dzieje się wtedy, gdy nie jest się miłym?
Najmądrzejszy naród na świecie to niewątpliwie Chińczycy. Wynaleźli druk – ale nie gazety, proch – ale tylko do sztucznych ogni, wynaleźli wreszcie kompas – ale powstrzymali się przed odkryciem Ameryki.
Chiny nie są jedynym reżimem autorytarnym na Świecie, ale są niewątpliwie najbogatszym, najsilniejszym i najbardziej rozwiniętym w dziedzinie uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji. To sprawia, że Xi Jinping jest najbardziej niebezpiecznym przeciwnikiem tych, którzy wierzą w koncepcję otwartego społeczeństwa.
Mógłby powstać sojusz między państwami autorytarnymi a dużymi monopolami informatycznymi, który łączyłyby powstające systemy nadzoru korporacyjnego z już rozwiniętym systemem nadzoru państwowego. Może to doprowadzić do powstania sieci totalitarnej kontroli, której nie wyobrażali sobie nawet Aldous Huxley czy George Orwell. Kraje, w których takie ponure mariaże najprawdopodobniej pojawią się w pierwszej kolejności, to Rosja i Chiny.
Wielu się zgadza, że najgorsze co się może zdarzyć, to zbliżenie między Rosją a Chinami.
Chiny mają jeszcze do przełamania wielkie zacofanie społeczne. Stany Zjednoczone muszą zaś podjąć duży wysiłek uzdrowienia swego ustroju i systemu gospodarczo-finansowego, o czym coraz wyraźniej amerykańskie społeczeństwo zaczyna mówić i zaczyna taką konieczność rozumieć.