Co do reformy administracji, to jedyną reformą jest nieustanne mnożenie posad, za które płaci podatnik. Rządy ˝Solidarności˝ to przyrost biurokracji w tempie większym niż za komuny, przed czym zresztą ostrzegaliśmy już w 1980 r. Obecnie w ramach reformy administracji i oszczędności rząd proponuje nam wydanie jeszcze kilkunastu bilionów na utworzenie powiatów i starostw z legionem kolejnych urzędników. Odbywa się to pod hasłem: Władza bliżej obywatela. Obywatel docenia, że będzie miał bliżej do urzędu, ale wie też, że wścibski urząd będzie miał bliżej do niego, i niekoniecznie się z tego cieszy.
Szekspira, Moliera gra się od kilkuset lat. Oznacza to, że są permanentnie współcześni. Bo skupiają się na człowieku, a nie polityce czy publicystyce. Krytycy teatralni domagają się od nas, byśmy zajmowali się aktualnymi problemami społecznymi. Twierdzą, że teatr wówczas jest żywy. Tak, może być i taki. Ale to, co naprawdę zostaje w historii teatru to to, co dotyka człowieka i Boga, ich wzajemnych relacji. Z tego wyrósł teatr. Dlatego krótkotrwałe jest w teatrze, to co zajmuje się tylko materią, a to co skupia się na naszym duchu zostaje, bo jest permanentnym problemem, niezależnie od tego w jakich czasach żyjemy.
Po to żyjemy, żeby wyróżniać ludzi i o nich pamiętać; żeby kochać tego jednego jedynego – wszystkie inne chimery są naprawdę nic nie warte, jeśli dla nich gubimy tego Franka, Józka, Elę.
Będziemy czcić pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej, póki żyjemy; nikt nie może nam tego zakazywać.
Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy.(...) Marsz, marsz Dąbrowski, z ziemi polskiej do Wolski.
Interesuje mnie frywolny przekaz, dlatego że żyjemy w kraju dosyć stęchłym, ciasnym mentalno, katolicko-zaściankowym. Mój program jest pewnego rodzaju kontrrewolucją.
Nasze zobowiązania wobec naszego kraju nie wygasają dopóki żyjemy.
Nie zgadzam się z tezą, że żyjemy w czasie, gdy przyszłość jest z góry wyznaczona, że technologia przesądza o wszystkim i że straciliśmy nad nią kontrolę. Można ją odzyskać, i to bez sięgania po metody leninowskie. Wierzę, że rządy i rynki oprzytomnieją, choć to potrwa.
Cała sztuka życia w takim świecie, w jakim teraz żyjemy, polega na rezygnowaniu z 99 proc. tego, co możliwe, żeby się skoncentrować na tym jednym procencie, który dla nas jest ważny. Nie można mieć wszystkiego naraz.
Tworzy się nowe i nowe prawa. Żyjemy w kraju, w którym państwo stara się uregulować niemal wszystko - od tego, czy mogę dać klapsa swojemu dziecko, po to, czy rolnik może wyciąć drzewko na swojej działce i jak ma zakolczykować swoją krowę.