Nie żebym zaprzeczał że terroryści nienawidzą wolności - myślę, że nienawidzą. Jednak uwierzcie mi, nie sądzę aby sobie siedzieli i po prostu nienawidzili wolności w abstrakcyjnym sensie.
Moim zdaniem, arabska wiosna może się skończyć arabską zimą. Np. w Egipcie pod sloganami populistycznymi będzie wojskowa dyktatura albo fundamentalizm.
Jak mówi znane powiedzenie, nic tak nie koncentruje myślenia, jak to, iż wkrótce będzie się powieszonym.
Nie zgadzam się z tezą, że żyjemy w czasie, gdy przyszłość jest z góry wyznaczona, że technologia przesądza o wszystkim i że straciliśmy nad nią kontrolę. Można ją odzyskać, i to bez sięgania po metody leninowskie. Wierzę, że rządy i rynki oprzytomnieją, choć to potrwa.
Świat, w którym się wychowałem, był znacznie gorszy niż dzisiejszy. Nie ma Stalina, Hitlera i nie widzę możliwości ich powtórki. Chyba że wszystko się zawali i każdy z każdym będzie walczył o przetrwanie.
Chiny mają jeszcze do przełamania wielkie zacofanie społeczne. Stany Zjednoczone muszą zaś podjąć duży wysiłek uzdrowienia swego ustroju i systemu gospodarczo-finansowego, o czym coraz wyraźniej amerykańskie społeczeństwo zaczyna mówić i zaczyna taką konieczność rozumieć.
Pańskie pytanie właściwie zawiera w sobie odpowiedź. Jaką mamy możliwość prowadzenia samodzielnej polityki? Bojkot gospodarczy? Nie będziemy dostarczać towarów do Rosji? Czy istnieje polska broń jądrowa, która zagraża Rosji? O czym w ogóle mowa?
Proszę pomyśleć, jak się zmieniła psychika Polaków między rokiem 1919 a 1939. Posiadanie własnego, niepodległego państwa ma kolosalny wpływ na psychikę, szczególnie ludzi młodszych.
Natomiast na dłuższą metę Rosja ma szanse być państwem udanym ze względu na zasoby surowcowe i potencjał gospodarczy. A także ze względu na samą wielkość terytorialną oraz inteligentny i pracowity naród. Tylko że te wszystkie elementy muszą być mądrze wykorzystane, co niestety w historii Rosji nie zawsze było regułą.
Polska ma coraz lepszy wizerunek na świecie. Zachód się przekonał, że to nowoczesne państwo z silną gospodarką oraz sensowną polityką wobec Niemiec i Rosji.
Po zimnej wojnie można mówić o jednym wielkim, historycznym sukcesie Jana Pawła II: to uduchowienie nowoczesnego świata.
Nie można dogmatycznie i z góry określać granic Europy i mówić, że za pewną linią ona się kategorycznie kończy, bo z czasem wszystkie ujęcia geograficzne ulegną nowej definicji.
Dojście do władzy Hamasu to doskonały przykład skutków nadmiernych nacisków na demokrację.
Czy można sobie wyobrazić generała de Gaulle'a czekającego tygodniami na raport autorytetów, jak skończyć wojnę w Algierii, która niszczyła jedność Francji i jej reputację międzynarodową?
Bardzo mnie martwi, że większość obywateli USA praktycznie niczego nie wie o reszcie świata. Są ignorantami. To poważny problem w kraju, gdzie przeforsowanie polityki zagranicznej wymaga szerokiego poparcia opinii publicznej. W rezultacie każdemu prezydentowi będzie trudno zareagować inteligentną polityką na skomplikowane sprawy świata.
Ameryka jest zbyt słaba, by sama rozwiązywać problemy światowe i zbyt potężna, by można je rozwiązać bez niej.