Teatr jest po to, by szukać pytań, a nie dawać instrukcje.

Teatr jest po to, by szukać pytań, a nie dawać instrukcje.
Jestem za leniwa, teatr zmusza do straszliwej pracy. Pomyśleć, że Daniel Olbrychski zagrał Hamleta 450 razy! Na samą myśl o tym chce mi się zemdleć.
Grając w sztuce, trzeba dobrze rozłożyć swoje emocje i siły na całe dwie godziny. Nikt nie zważa, czy życie prywatne aktora, samopoczucie i dyspozycja pozwalają mu bez trudności grać w spektaklu. Mimo to jest wielu aktorów, którzy nie wyobrażają sobie życia bez teatru. Często bywa i tak, że aktorzy nie grający w danym przedstawieniu przychodzą wieczorem do teatru. Bo teatr to ich azyl prawdziwy drugi dom. Teatr jest solidny, a film płochy. Intensywna praca na planie filmowym trwa kilka tygodni, a później już jest inna rola, inny reżyser, najczęściej inny partner, nowe życie. Ja jestem nieco zdemoralizowana filmem, tym, że obraz i dźwięk utrwala się raz na całe życie, a nie tworzy każdego wieczoru. Nie umiem wyobrazić sobie, że mogłabym grać czterysta razy to samo.
Ze wszystkich fizjologicznych substancji nieprawdziwa w teatrze jest tylko krew.
Teatr afrykański nie jest tak rygorystyczny jak europejski. Wszędzie może zebrać się przygodna grupa ludzi i odegrać na poczekaniu wymyśloną sztukę. Nie ma tekstu, wszystko jest produktem chwili, przygodnego nastroju, żywiołowej wyobraźni. Wszystko jest tematem: jak policja łapie szajkę złodziei, jak kupcy walczą, aby im miasto nie odebrało placu targowego, jak żony rywalizują ze sobą o męża, który jest zakochany w jakiejś innej kobiecie. Treść musi być prosta, a język zrozumiały dla wszystkich.
Przestrzeń teatralna tak się ma do tego, co dzieje się za oknem, jak obraz van Gogha do prawdziwych słoneczników.
Kiedyś był taki zwyczaj, o czym można przeczytać już tylko w pamiętnikach, że aktor w dniu przedstawienia nie mógł się pokazywać publicznie. Podjeżdżał dorożką pod tylne wejście teatru, tak aby widzowie go nie zauważyli. Publiczność miała w teatrze zobaczyć postać, a nie pana, który się nazywa tak lub inaczej.
Do dziś mam do teatru stosunek jak do żywej osoby czekającej na moment, w którym może rozbłysnąć.
Teatr, jak każdy rodzaj sztuki, to zjawisko w ciągłym ruchu. Zmienia się tak, jak zmienia się nasze życie. [..] Poszukując innej formy wpadamy w różne pułapki. Forma często staje się niekomunikatywna. Pachnie pychą. Pozbawia nas emocjonalnego, wręcz intymnego związku z dziełem.
W teatrze nawet cisza na widowni jest formą wyrażania opinii. Czuję, kiedy publiczność jest zniecierpliwiona, bo nie wierzy w sceniczną opowieść.
Teatr jest rodzajem umowy między ludźmi, którzy spotkają się o jakiejś godzinie, by na jakiś czas wspólnie odejść w inny świat. I to jest wspaniałe.
Używam często sformułowania, że radio jest teatrem wyobraźni.
Wszystkie moje myśli, refleksje związane z aktorstwem wychodzą właśnie z teatru.
W teatrze musisz być gotowy na wszystko.
Niektórzy mówią, że kamera nigdy nie kłamie. A ja mówię: oczywiście, że kłamie. I właśnie po to jest! W teatrze to niemożliwe. Nie można wyjść na scenę i udawać dobrego aktora. Każdy idiota zobaczy to w ciągu pięciu sekund. A kino bardzo często robi z nas idiotów. Po to właśnie istnieje.
Z geniuszu w praktycznym życiu tyle jest pożytku, ile z teleskopu w teatrze.
Z życiem jak ze sztuką w teatrze: ważne nie jak długo trwa, ale jak zagrana.
Prawdziwy, żywy teatr z widownią, jest czymś najistotniejszym dla aktora. Dla kogoś teatr może być trudny, a film łatwy i na odwrót. Ale myślę, że teatr pozostaje, co wynika choćby z tradycji, tym miejscem, które aktora weryfikuje. Może określić go, zdefiniować, nadać mu szlify.
Z mojej obserwacji wynika, że ludzie chcą w teatrze odpoczywać od codzienności, zapomnieć o problemach i zmartwieniach, chcą się śmiać, weselić. W związku z tym komedia jest czymś, co sprzyja im oraz interesowi teatru. Kiedy pojawia się sztuka trudna, wymagająca od widza skupienia, pełnego w niej uczestnictwa, a do tego dobra, mocna treściowo i wykonawczo, to pod kasami naprawdę są kolejki.
Artystka ze spalonego teatru.