Małżeństwo jest jak grzyby, zbyt późno zwracamy uwagę, czy są dobre czy złe.
Mam takie odruchy niepokoju, żeby jesienna premiera tego filmu o zbrodni wołyńskiej, żeby przypadkiem nie okazało się, że jest wpisana w scenariusz napuszczania Ukraińców na Polaków i Polaków na Ukraińców. Żeby się nie okazało, że ktoś dlatego ten film puszcza ten film do dystrybucji, żeby pomóc Polakom w odpowiednim momencie przypomnieć sobie jakie są rachunki krzywd z tamtej strony i żeby wykorzystać to w prowokacji, w prowokacji politycznej, która będzie prowadziła do tragicznych wydarzeń. Tak, bardzo bym tego nie chciał i pójdę jak tylko będzie okazja film zobaczyć, ale do państwa kieruję też te uwagę żebyście zauważyli, że jest pewna tutaj niebezpieczna synchronizacja.
Kuba Morgenstern miał najbliżej z domu do mojej szkoły na Zakroczymskiej. Wzięli mnie na zdjęcia próbne. Kanał zmienił moje życie. Wcześniej nikt w mojej rodzinie nie był związany z teatrem ani z filmem. Mając 13 lat, miałem naiwne myśli, że za późno się urodziłem i nie mogę zginąć za ojczyznę. Tak byłem wychowany. Mieszkałem na Starym Mieście, bawiłem się w ruinach, opowieści o powstaniu były częścią codziennego życia mojej rodziny. Kiedy dostałem rolę powstańca, byłem szczęśliwy jak nigdy. Utalentowany pewnie nie, bo Wajda potrzebował 50 lat, żeby zatrudnić mnie drugi raz, ale to może dobrze, bo utalentowane dzieci często nie sprawdzają się jako dorośli aktorzy. Praca na planie była dla mnie przyspieszonym kursem dorosłości.
(…) tęsknię do grania. Proszę sobie jednak wyobrazić, że jeśli reżyserzy obsadzają sztuki, w których jest rola dla faceta w sile wieku, to w ogóle nie biorą mnie pod uwagę. Nawet nie jestem w rezerwie, bo oni obsadzają piłkarzy, a ja jestem dla nich hokeistą – zmieniłem kategorię, gram w innej dyscyplinie. To dla mnie naturalne zjawisko, choć uwierające. Nikomu jednak nie narzucam swojej osoby.
Gdy zasiada się w Kapitule Orderu, która z natury rzeczy musi brać pod uwagę w swoich decyzjach pewne uwarunkowania etyczne, to bardzo istotna jest bliskość na poziomie wartości do osoby prezydenta, który ostatecznie przyznaje odznaczenia. Nie kryję, że mam tutaj rozbieżność ze sposobem, w jaki pan prezydent ocenia różne rzeczy. (…) Nie traktuję tego jako jakiegoś ostrego protestu, ale dystansu w stosunku do tych wyborów, które obserwuje w zachowaniu prezydenta.
Ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.
Bardzo byłbym zdziwiony, gdyby się okazało, że pewne rozumowanie prawne, które przedstawiła w swoim piśmie do wojewody mazowieckiego pani Gronkiewicz-Waltz, pisząc jednocześnie, że będzie ono brane pod uwagę przez Trybunał Konstytucyjny, rzeczywiście było przez Trybunał zastosowane. Z tego wynikałoby, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest z góry o orzeczeniach Trybunału informowana. To byłby jeszcze jeden argument za tym, że trzeba się nad nową konstrukcją Trybunału bardzo poważnie zastanowić. Mam nadzieję, że orzeczenie będzie zgodne z oczywistym prawem i nie będzie żadnych cyrkowych sztuczek prawnych. Trzeba się nad nową konstrukcją Trybunału bardzo poważnie zastanowić.
Ja bym bardzo prosił radia, w szczególności niemieckie, by nie prowadziły kampanii zmierzającej do tego, aby odwracać uwagę od ważnych spraw, a zajmować się jakimiś bzdurami, zupełnie drobnymi wydarzeniami [...] Media niemieckie powinny być szczególnie ostrożne, bo mogą być posądzane o wtrącanie się do polskich spraw wewnętrznych.
W lewicowych mediach trwa już prokonstytucyjna propaganda. Jej rezultat jest trudny do przewidzenia, ale można się liczyć i z tym, że większość opowie się w referendum za – ich konstytucją. Będzie to jednak zło mniejsze, niż unik prawicy – jako przejaw bezradności, cichego poparcia komunistycznych manipulacji, rezygnacji z i tak nieuchronnej przecież konfrontacji. Komuniści, całkowicie świadomie i cynicznie sprowokowali walkę w obszarze pozornie dla nich korzystnym, walkę tę jednak należy podjąć: dla dobra Polski, którego, jak uczy cała nasza najnowsza historia, nigdy komuniści pod uwagę nie brali.
Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na przykład w Grecji czy Portugalii, mamy do czynienia nie tylko z trwającym kryzysem finansowym, ale również kryzysem zaufania do modelu integracji europejskiej.
Ja jestem za swobodą dla par homoseksualnych, mogą zawierać jakieś umowy dla celów podatkowych czy spadkowych, które ułatwiałyby im życie, ale nie powinny żądać od państwa uznania takiego związku za małżeństwo czy przyznania im prawa do adopcji dzieci. Czy to są postulaty lewicowe? Nie wiem i nie bardzo mnie to obchodzi. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Tradycyjnie małżeństwo było sakramentem, a potem wprowadzono śluby cywilne. Para homoseksualna może sobie urządzić taką ceremonię ślubu, ale nie powinna żądać od państwa uznania ich związku za małżeństwo w sensie ścisłym.