Życie jest interesujące i zabawne pod warunkiem, że nie próbuje się być szczęśliwym.
Żaden mistyk nie próbował „udowodnić” istnienia Boga; byłoby to dlań tyle, co dowodzić, że miód jest słodki, albo woda mokra.
znać doskonale granice, to już je poznaniem przekroczyć, dotknąć granicy, to dotknąć tego, co się poza granicą znajduje.
Zawiść nie bardzo szkodzi temu, przeciw komu jest skierowana, ten bowiem może łatwo ją zlekceważyć, a widzi przecież, że zawistnik sam się ośmiesza. Szkodzi jednak samemu zawistnemu i przyprawia go o męki.
Zapewne jest bezpieczniej, gdy prawo grzeszy raczej nadmiarem, niż niedostatkiem wolności, pozostawionej do uznania obywateli, ale i ta reguła nie może być uznana bez ograniczeń.
Za samo frajerstwo do piekła nie idą (...)
Z wszystkich siedmiu grzechów głównych najłatwiej można wybaczyć lenistwo i obżarstwo, a najwięcej szkód i nieszczęść, zbrodni i wojen, jak sobie wyobrażam, powoduje zawiść.
Z pewnością lepiej jest negocjować niż strzelać, ale często tyranie nie dają się do negocjacji zmusić, trzeba więc chwytać za broń.
Wydaje się nam, że przeszłość jest naszą własnością. Otóż przeciwnie – to my jesteśmy jej własnością, ponieważ nie jesteśmy w stanie dokonać w niej zmian, ona natomiast wypełnia całość naszego istnienia.
Wychowanie, całkowicie wyzwolone z autorytetu, tradycji i dogmatu, kończy się nihilizmem.
Wrogowie są nieraz tak potrzebni, że życie bez nich wydaje się nie do pomyślenia, są pożądanym warunkiem trwania.
Wolność niczym nieograniczona staje się pojęciowo niemożliwa. (...) Państwo radykalnie liberalne to utopia, która obraca się przeciw sobie.
Wolno publicznie jeść, lecz zakaz publicznego uprawiania seksu jest bardzo silnym tabu bodaj we wszystkich kulturach; zakaz ten należy do konstruktywnych znamion uczłowieczenia; wyraża umiejętność odnoszenia się do własnego ciała jak do rzeczy, a więc ostatecznie zdolność do odróżniania ciała od samego siebie; ludzkość pewnie nie wyszłaby ze stanu zwierzęcego, gdyby to tabu nie było ustanowione.
Wolno nam, gdy jest powód, mówić o zmarłym źle, ale gdy się przyzwyczaimy wszyscy do tego, że ich materialne szczątki są jak kamień przydrożny, bezosobowe, rzeczowe, bez żadnego odniesienia do naszego życia duchowego, choćby czasem mogły się przydać, grozi nam, że również żyjących będziemy traktować jako przedmioty wymienialne. I to byłby kres naszej kultury.
Wiara, że jest się człowiekiem sukcesu, jest próżna i złudna. Myślę, że również najwięksi geniusze XX w., tacy jak Albert Einstein albo Tomasz Mann, wiedzieli, że i oni są przegrani. Jesteśmy wszyscy przegrani nie tylko dlatego, że bardzo niewielu zdobywa to, o czym marzy. Jednej na tysiąc to się udaje, ale nawet ta jedna tysięczna powinna wiedzieć, że jej sukcesy są przejściowe, a więc nawet i ona jest nieudacznikiem.
Wiara należy do fundamentów naszego istnienia, religia nie może zaginąć.
Trzy są rodzaje operacji diabelskich na człowieku: kuszenie, obsesja i opętanie; z pierwszym demon na wszystkich ludzi nastaje, drugą tylko w niektórych godzi, trzecia wreszcie rzadko mu się udaje, ale też męka to i groza straszliwa (...).
Tam dopiero w pełni objawia się szatan, gdzie niszczenie nie ma poza sobą innego celu, okrucieństwo dla okrucieństwa się spełnia, upokorzenie dla upokorzenia, śmierć dla śmierci, cierpienie bez celu – albo gdzie cel jest tylko wtórnie przybraną maską racjonalizującą głód niszczycielski.