Droga, którą podążam jest szlachetna – to droga, która sprawia, że dobrze się czuję. Wierzę, że jest ta właściwa droga, którą należy iść i staram się robić więcej dobrego niż złego. Wierzę w Boga i wyznaję wiarę.
Posłuszny jestem Ci, Panie, najpierw dla miłości, którą, jak słuszna, winienem żywić dla Ciebie, powtóre, iż możesz skracać lub przedłużać życie ludzkie.
Muszę wam jedno o sobie powiedzieć. Wyrosłem w świecie uprzedzeń rasowych. Mój ojciec był biały, moja matka czarna... a ja ot taki półkrwi. Nigdy do końca nie utożsamiłem się z żadną z tych ras, ani białą, ani czarną. Jedyną prawdą jest Bóg. On mnie stworzył na swe podobieństwo, on chciał bym nosił w sobie białą i czarną krew. Nigdy nie znałem swojego ojca. Matka zadbała o mnie i moją edukację i to ona wysłała mnie do szkoły. Jednak ja nosiłem w sobie dość wiedzy i inspiracji. Gdybym skończył te wszystkie szkoły byłbym teraz skończonym idiotą.
Zasze kiedy sadzę ziarno, On mówi: zabij to zanim wyrośnie, On mówi: zabij je zanim wyrosną.
Jestem taki, jak mnie Pan Bóg stworzył. No – trochem świństwa od siebie dołożył.
Nie znam większego grzechu niż uciskanie słabszych w imieniu Boga.
Nie wierzę w Boga. Mój Bóg to patriotyzm. Naucz człowieka być dobrym obywatelem, a rozwiążesz problem życia.
Wiarę wynosi się z domu. Przykład matki mocno na mnie oddziaływał. Uczyła mnie odmawiania pacierza rano i wieczorem, chodzenia w każdą niedzielę na Mszę Świętą. Kiedyś nie poszedłem w niedzielę do kościoła, a mamie powiedziałem, że byłem. Kiedy się dowiedziała, że skłamałem, dostałem lanie. Wtedy się dowiedziałem, że nie można tak postępować. Kiedy byłem chłopcem, służyłem też do Mszy Świętej jako ministrant. Jeżeli nie będzie Boga w sercu, to będzie bieda, bo człowiek się pogubi.
Bóg dał mi chorobę, aby przypomnieć mi, że nie jestem numerem jeden. On jest.
Bóg patrzy w moje serce. Widzi i zna moje intencje oraz zamiary, które są czyste i rzetelne. Jedynym moim celem jest wolna, sprawiedliwa i wielka Polska.
Nie potrafię sobie wyobrazić Boga, który karze i nagradza stworzone przez siebie istoty i którego zamiary wzorowane są na ludzkich – słowem – Boga, który jest odbiciem ludzkich ułomności. Nie wierzę też, by człowiek mógł przetrwać po śmierci swego ciała, choć ludzie słabego ducha wierzą w takie rzeczy, kierowani strachem lub pożałowania godnym egotyzmem.
Co naprawdę mnie interesuje, to czy Bóg miał jakikolwiek wybór przy tworzeniu świata.