O czym że ja wiem? - spokojnie mówiła Ludwika. Czyż ja rozumiem co gust, co wyobrażenie, co uczucie, co pociąg serca? ...Czyż mi znana ta strona mej natury, w której te przelotne rzeczy wykarmić się mogły? Czyż kiedy na chwilę mogłam być swobodną od zadań dowiedzionych? Od rzeczywistości dotykalnych?
Należał do wierzących. Przeszło mu szybko, jak zupa się wylała, ale w owym czasie był ideowym żydowskim komunistą. Był od zawsze lewicowcem (…) otarł się o anarchistów, a w końcu trafił do Związku Młodzieży Komunistycznej. Miał dziewiętnaście lat, właśnie zdał na medycynę, kiedy zaczęła się wojna. Uciekł do Rosji. Wstąpił do Armii, najpierw Czerwonej, a potem do Berlinga. Pobyt w Rosji oceniał pozytywnie. Tak przynajmniej mówiła matka, bo on raczej nie opowiadał mi o sobie. Nie mówił o swoim pochodzeniu, nie wspominał rodziny. Oprócz jego siostry wszyscy zginęli podczas wojny. Dowiedziałam się o tym dopiero od mamy.
Mogę żyć i spać spokojnie, wiedząc, że historia sprzedawana przez zachodnie media to propaganda, a nie prawda. Znam prawdę.
Hegel powiada gdzieś, że wszystkie historyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można, dwukrotnie. Zapomniał dodać: za pierwszym razem jako tragedia, za drugim jako farsa.
Bardzo się cieszę, bo trudno sobie wyobrazić w tym parlamencie marszałka lepszego, lepiej przygotowanego, o większym doświadczeniu parlamentarnym i jednocześnie sprawniejszego intelektualnie.
Kaczyński zachowuje się jak Komunistyczna Partia Polski, która przed laty mówiła: Ani grosza podatków sanacyjnemu rządowi.
Wstydziliśmy się, gdy Pan zamienił Sejm w zoo, przyprowadzając tutaj swojego psa.
Gdy jako dziecko jeździłam na kolonie, wyszukiwałam sytuacje, gdzie inni się gryźli, i szukałam sposobu, żeby przestali się gniewać. Kłamałam, że jedna o drugiej mówiła coś dobrego, i wtedy się na siebie otwierały. Chciałam być dobrą wróżką z bajki.
Gdy dookoła nas wre wszędzie kłótnia i zawiść partyjna, gdy dygoce i rozpala się niechęć dzielnicowa, trudno, by żołnierz był spokojny.
Oskarżenia nie rozumiem, prawa nie naruszyłem.
Cynizmem jest kreowanie legendy, podczas gdy wiemy, że był prezydentem niezbyt wybitnym. Ale miał swoje osiągnięcia, był człowiekiem z którym można było rozmawiać. Choć jego wielką wadą było to, że zawsze uważał, że Jarosław jest mądrzejszy. No i ten mądrzejszy Jarosław mu po śmierci robi taką rzecz, która robi krzywdę pamięci brata, którą byśmy spokojnie szanowali i czcili gdyby nie robił z niego nieprawdziwego pomnikowego idola.