Niełatwo ze mną wytrzymać, to panu gwarantuję (śmiech). Ale nie z powodu kaprysów, to śmieszne legendy bez przykładów. Niełatwo z powodu nieustającej presji ze strony otoczenia, do której ja jestem przyzwyczajona, ale która szokuje i męczy najbliższych współpracowników.
Urodziłam syna dopiero, gdy skończyłam 31 lat. Z radością więc czekałam na jego narodziny i w roli matki czuję się naturalnie i szczęśliwie. Całe szczęście, że Allan urodził się, kiedy dojrzałam jako człowiek.
Jestem szczęśliwa, kiedy śmieje się mój syn. Kiedy wszystko układa się mojemu partnerowi. Kiedy zdrowe są osoby, które kocham, kiedy ludzie śpiewają moje piosenki. Kiedy piję kawę i patrzę w słońce. Jestem szczęśliwa wtedy również, kiedy daję komuś radość, kiedy mogę planować kolejne podróże i mogę zjeść zdrowy, niemodyfikowany posiłek.
Dorastałam w takim przekonaniu, że ciągle nie zasługuję na miłość mamy, więc ja się ciągle coraz bardziej starałam. Im ona mnie bardziej poniżała, tym ja się bardziej starałam, bo uważałam, że w takim razie jeszcze robię coś nie dość dobrze, żeby zasłużyć na miłość mamy. Przez ten domowy rygor stałam się też pedantką i bardzo rzadko jestem zadowolona z efektów swojej pracy.
Wciąż szukam inspiracji. Trudno mi też odmawiać i często przyjmuję na siebie tyle projektów, ile tylko udźwignę. Z upływem czasu stałam się też jeszcze bardziej zachłanna na życie. Uwielbiam podróżować, uwielbiam odkrywać i chyba nie znam limitu poświęcenia w walce o szczęście ludzi. Marzenie goni marzenie.
Dawałam prezenty, bo myślałam, że jestem taka zła, że muszę… jak mnie zdradzali. Czy z kobietą, czy z mężczyzną, bo różnie bywało, to dawałam prezenty, bo myślałam, że ze mną jest coś nie tak, że jestem za mało kobieca…
Chciałabym, aby ludzie przy mojej muzyce odpoczywali, żeby mogli na chwilę się zatrzymać i spojrzeć na siebie i innych z bliska. Muzyka powinna łagodzić obyczaje.
Jeśli się zaprasza muzyczną osobowość, żeby coś zaśpiewała, to przecież po to, żeby zrobiła to po swojemu.
Cokolwiek by się działo, muzyka ma swoją siłę i jest moją siłą.
Zawsze namawiam młodych ludzi, którzy są ze mną od wielu lat, że jeżeli wierzą że jestem dla nich przykładem to ja chciałabym wierzyć, że jestem przykładem nie tylko tego, że marzenia się spełniają ale też tego, że praca przynosi sukces.
Więc, gdy któregoś ranka znowu obudziłam się sama, zrozumiałam, że z różnych powodów wszyscy w końcu odejdą, a muzyka zostanie. Do końca życia.
Życie bez emocji nie ma wartości, więc nie wstydzę się tych emocji. Ale bez emocji bylibyśmy martwi.
Należy szanować każdą osobę, która staje na drodze naszego życia.
Miłość jest jedynym i najwłaściwszym sensem życia. Tę piosenkę dedykuję wszystkim tym, którzy obdarzyli mnie miłością i przeprowadzili przez bardzo długi czas, zanim odnalazłam swą kotwicę. Dziękuję Wam.
Kiedy przestajemy się czuć jak ryba w wodzie, a zaczynamy jak ryba w garnku z klejem, to trzeba coś zmienić – nawet uciec przez okno.
Każdy ma fanów, ale ja mam najlepszych fanów, ja to wiem. Tak się stało, że moja muzyka odnalazła najpiękniejsze, najfajniejsze, najbardziej szlachetne i wartościowe serca.
Aby móc śpiewać dla ludzi, trzeba mieć pozwolenie od natury. Trzeba pozwolić życiu wystawiać się na ciągłe próby. Trzeba kilka razy umrzeć i kilka razy się odrodzić.
Mówiłam, że jestem nianią, żeby na mnie normalnie patrzyli. W Polsce nie czuję się jak u siebie. Ze wszystkich miejsc na świecie Londyn jest mi najbliższy.
Gdy jako dziecko jeździłam na kolonie, wyszukiwałam sytuacje, gdzie inni się gryźli, i szukałam sposobu, żeby przestali się gniewać. Kłamałam, że jedna o drugiej mówiła coś dobrego, i wtedy się na siebie otwierały. Chciałam być dobrą wróżką z bajki.
Żeby otworzyć się na dobro w życiu, trzeba wyczyścić wszelkie zło, stawiając mu czoła.