Nie pozwólcie, by szkoła przeszkodziła wam w edukacji.
Lubiłam chodzić do kościoła, po kryjomu. Liturgia katolicka robi duże wrażenie. Szczególnie na kimś, kto pierwszy raz się z nią styka. Nasza gosposia zabierała mnie czasem w sekrecie do kościoła, bo rodzice byli w zasadzie przeciwni religijnej edukacji. (…) Rodzice nie byli jednak fanatycznie antyreligijni. (…) Chodziłam potajemnie na lekcje religii, do kościoła, chciałam się nawet ochrzcić, ale ksiądz mi odmówił. Był tchórzem. Nie spełnił kapłańskich powinności. Bał się, że rodzice komuniści, że będzie miał nieprzyjemności. Wobec tego ochrzciła mnie koleżanka, ale nie miałam pewności, czy to się liczy, czy nie.
Ja jakoś nie miałem edukacji seksualnej, a mam szóstkę dzieci.
Mi jest wszystko jedno, czy ministrem edukacji jest ktoś tam z LPR-u, czy ministrem jest ktoś z Unii Pracy, bo jeden powie, że w szkole będą trzy godziny dziennie religii, a drugi powie, że w szkole nie będzie w ogóle religii. Z naszego punktu widzenia nie powinno być w ogóle ministra oświaty, jeden sobie posyła dziecko do szkoły, gdzie są trzy godziny dziennie religii, a drugi posyła dziecko do szkoły, gdzie w ogóle nie ma religii. To rodzice decydują, a nie minister, który jest niepotrzebny i szkodliwy.
Tamtego roku zrozumiałem, że żyje się tu i teraz. Moja matka miała obsesje na punkcie edukacji. Uważała, że dzieciństwo i czas dojrzewania, to przygotowanie do życia, które zaczyna się później. Nagle dotarło do mnie, że tak nie jest. Życie dzieje się nieustannie. W każdej chwili możemy pokierować swoim przeznaczeniem. To wielkie odkrycie było dla mnie prawdziwym szokiem.
To nieprawda, że człowiek nie jest kowalem swego losu, a już na pewno nie w tym zawodzie. Podnoszą się głosy, że szkoła teatralna morduje osobowości… Otóż odpowiem tak: co to za osobowość, którą tak łatwo zamordować.
Mam gdzieś polskie rakiety kosmiczne i CPK. Wolałbym żeby służba zdrowia była na przyzwoitym poziomie, żeby szkoła naprawdę uczyła, a dzieci nie chodziły głodne i nie mieszkały w domach dziecka. Ten kosmos jest dla mnie istotniejszy.
Spójrzmy na silne i stabilne gospodarki krajów skandynawskich. Mają wysokie podatki, a równocześnie wzrost gospodarczy, doskonałe wskaźniki rozwoju społecznego, znakomity poziom edukacji i służby zdrowia. Obniżenie podatków przez administrację Busha w niewielkim tylko stopniu pobudziło gospodarkę. Z cięć podatkowych skorzystali bowiem najbogatsi.(...) Cięcia podatkowe mają też inne fatalne skutki – mniej jest pieniędzy na inwestycje publiczne, infrastrukturę, badania naukowe, edukację. Dolar stał się niestabilny.
Rządy Donalda Tuska to nie jest polityka wyzbyta ambicji. Przeciwnie, ambicje są, i to wielkie: zdezintegrować społeczeństwo, podważając solidarność międzygrupową, międzypokoleniową i międzyregionalną. Zdezintegrować naród, rozbijając system edukacji, politykę kulturalną, w tym historyczną, media publiczne, wreszcie zdezintegrować państwo, likwidując de facto jego unitarny charakter i poddając je na różnych płaszczyznach wpływowi sieci zewnętrznych ośrodków decyzyjnych.