Dziwną tajemnicą naszego wieku jest, że ludzie, którzy mają coś do powiedzenia, nie chcą dołożyć starań, by ich słyszano.
Tylko nieliczne sprawy nie są zagadkowe. Porządek nie jest zagadkowy. Sprawiedliwość nie jest zagadkowa. Policja też nie jest zagadkowa. Natomiast każdy człowiek idący ulicą jest zagadkowy, ponieważ nic o nim nie wiemy.
– Czy potrafiłby pan obliczyć przekrój kuli ziemskiej?
– Nie umiałbym, proszę panów – odpowiedział Szwejk – ale i ja bym panom też mógł zadać zagadkę. Jest dom o trzech piętrach, każde piętro ma osiem okien. Na dachu są dwa dymniki i dwa kominy. Na każdym piętrze mieszkają dwaj lokatorzy. A teraz powiedzcie, panowie, którego roku umarła babka stróża?
Nie można tego zobaczyć ani dotknąć palcami,
nie można wyczuć węchem ani usłyszeć uszami;
jest pod górami, jest nad gwiazdami,
pustej jaskini nie omija,
po nas zostanie, było przed nami,
życie gasi, a śmiech zabija.
Nie ma skrzydeł, a trzepocze, nie ma ust, a mamrocze,
nie ma nóg, a pląsa, nie ma zębów, a kąsa.
Korzeni nie widziało niczyje oko,
a przecież to coś sięga bardzo wysoko,
od drzew wybujało wspanialej,
chociaż nie rośnie wcale.
Miała zrobić Nic, a tymczasem nie zrobiła nic.
Proszę, poczęstuj się winem - rzekł bardzo grzecznie Szarak Bez Piątej Klepki.
Alicja spojrzała na stół, ale nie zauważyła na nim nic prócz herbaty.
Powiedziała więc:
- Nie widzę tu żadnego wina.
- Bo go wcale nie ma - rzekł Szarak.
Pokój nauczycielski, dokąd można było tylko rzucić spojrzenie przez uchylone drzwi i gdzie ważyły się nasze stopnie, pozostał dla mnie samą esencją sekretu.
Koncepcja podawania dłoni jest absolutnie okropna, i statystyka dowodzi, że mam rację.
Wszystko co nazywamy realnym jest stworzone z rzeczy które nie są uważane za realne. (Everything we call real is made of things that cannot be regarded as real)
Trzeba szukać tylko jednej rzeczy, aby odnaleźć ich wiele.
Po za pojedynczą, bardzo silną emisją radiową skierowaną na jupitera, mający 4 miliony lat czarny monolit był całkowicie obojętny, jego pochodzenie i przeznaczenie jest nadal całkowitą zagadką.
Czy sądzicie, że dobrze odegrałem swoją rolę w tej życiowej farsie?
Coś mi się stało, teraz nie ma już wątpliwości. Przyszło jakby choroba, nie jak zwykła pewność i nie jak coś oczywistego. Umieściło się podstępnie, po trochu; poczułem się nieco dziwnie, nieco skrępowany, i to wszystko. Potem, już we mnie, przycupnęło, bez ruchu, i mogłem sobie tłumaczyć, że nic mi nie jest, po prostu fałszywy alarm. Ale teraz to znowu postępuje.
Są rzeczy znane i są rzeczy nieznane, między nimi znajdują się drzwi.
Gdybym tylko mógł
cofnąć czas
i jeszcze raz
poczuć jak obejmują
mnie ramiona
rzeczywistości
Wyciągnięte ręce świecą w ciemności jak stare miasto.
Gdzie kończy się teleskop, zaczyna się mikroskop. Przez który z nich więcej widać?