Siła naszych przekonań nie dowodzi ich słuszności.
Wolność od absolutnej, arbitralnej władzy jest tak konieczna i ściśle złączona z samozachowaniem człowieka, że ten nie może ich rozdzielić, gdyż utraciłby wtedy samozachowanie wraz z życiem.
Celem prawa nie jest obalenie czy też ograniczenie, ale zachowanie i rozszerzanie wolności; jako, że we wszystkich państwach, w których żyją stworzenia zdolne do tworzenia prawa, tam, gdzie nie ma prawa nie ma wolności. Wolność oznacza wolność od ograniczeń i przemocy stosowanej przez innych, czego nie można osiągnąć tam, gdzie nie istnieje prawo; ale wolność nie polega na tym, jak się często uważa: na swobodzie każdego do robienia czego tylko zechce – bo któż mógłby być wolnym, gdyby humor kogokolwiek mógł panować nad nim? – wolność polega na swobodzie dysponowania… działaniami, majątkiem i całą swą własnością, w ramach prawa, które człowiekowi przysługują.
(…) całym celem rządu jest tworzenie prawa dla regulacji i ochrony własności oraz dla obrony wspólnoty przed agresją zewnętrzną, wszystko to zaś – jedynie dla dobra publicznego.
Nieomylnym znakiem umiłowania prawdy jest nieprzyjmowanie żadnych teorii z pewnością większą, niż pozwalają na to dowody, na których się one opierają.
Naturalną wolnością człowieka jest bycie niezależnym od jakiejkolwiek nadrzędnej władzy na Ziemi oraz niepodleganie woli lub władzy prawodawczej człowieka, ale bycie rządzonym jedynie przez prawo Natury.
Że Bóg istnieje, to jest tak pewne jak to, że dwa kąty przeciwległe, utworzone przez przecięcie dwu linii prostych są sobie równe.
Na początku cały świat był Ameryką, nawet bardziej niż ta dzisiejsza…
Jakaż szkoda, że dzieci z biednych rodzin są stracone dla rynku pracy do dwunastego czy czternastego roku życia.
W naszym obecnym, szybko przemijającym bytowaniu, kiedy działamy po omacku, jesteśmy zmuszeni wierzyć, nie mając wiedzy, często nawet na bardzo słabej podstawie, i to powinno by usposobić nas do tego, byśmy raczej usilnie i starannie sami zdobywali wiedzę, niż wywierali przymus na innych [...]. Zasadnie też można myśleć, że gdyby ludzie sami więcej wiedzieli, to nie narzucaliby się tak innym ze swymi mniemaniami.
Do pieniędzy przywiązujemy tak wielką wagę dlatego, że są łącznikiem pomiędzy teraźniejszością a przyszłością.
Zysk najmądrzejszym (giełdowym profesjonalistom) przynieść może raczej antycypacja psychologii tłumu niż realnych tendencji, a także czujne małpowanie nierozsądku. To dlatego, że naprawdę wiedzą niewiele więcej niż ten tłum – choć udają, że wiedzą.
Z punktu widzenia naszego kredytu ożywienie, w którym nie wzięlibyśmy udziału, byłoby najgorszą rzeczą, jaką można sobie wyobrazić.
Wybitny ekonomista musi posiadać rzadki zestaw talentów... Musi być matematykiem, historykiem, mężem stanu, filozofem – wszystkim po trochu. Musi rozumieć symbole i wiedzieć, jak używać słów. Musi rozważać to, co partykularne, w kategoriach tego, co ogólne, i w tej samej chwili dotykać abstrakcji i konkretu. Musi badać teraźniejszość w świetle przeszłości w imię celów przyszłości. Nie może całkiem pominąć żadnej części ludzkiej natury ani tworzonych przez ludzi instytucji. Musi działać jednocześnie celowo i bezinteresownie, musi być zdystansowany i nieprzekupny niczym artysta – ale czasem równie bliski życia jak polityk.
Większość rzeczy, które chciałoby się wystawić na sprzedaż, w ogóle nie dadzą się sprzedać na rozsądnych warunkach.
W prawdziwym życiu wiele uczuć uważanych za najszlachetniejsze i najbardziej godne łatwo kojarzy się z kłopotami, pechem i niepowodzeniem. Na ogół oceniamy stan ducha bohatera idącego w bój jako dobry – ale cóż za szkoda, że pewnie zginie... Z drugiej strony, gdyby można było podzielać szlachetne odczucia, cieszyć się nimi bądź podziwiać je bez doświadczenia zgubnych zdarzeń, które zazwyczaj towarzyszą im w realnym życiu, mielibyśmy dwie pieczenie na jednym ogniu. Jak mi się zdaje, celem tragedii jest właśnie zapewnienie nam sytuacji, w której jest to możliwe. Stykamy się ze szlachetnymi uczuciami i unikamy przykrych konsekwencji w praktyce.
W gospodarce pieniężnej zmiana poglądów dotyczących przyszłości może z natury rzeczy wywierać wpływ na rozmiary zatrudnienia, a nie tylko jego kierunki.
Uważam, że ekonomia jest nauką moralną... zajmuje się introspekcją i wartościami... zajmuje się motywami, oczekiwaniami i psychologicznymi niepewnościami.
Tani pieniądz oznacza, że pozbawiona ryzyka czy rzekomo pozbawiona ryzyka stopa procentowa będzie niska. Ale realne przedsięwzięcie zawsze zawiera w sobie jakiś poziom ryzyka. Może być tak, że pożyczkodawca, którego doświadczenie zachwiało zaufaniem, będzie wciąż domagał się takiego oprocentowania kredytu dla przedsiębiorstw, na jakim pożyczający nie będzie mógł zarobić... Jeśli faktycznie tak będzie, nie ma innej drogi ucieczki od przedłużającego się, a może i bezterminowego, kryzysu niż państwowa interwencja i subsydiowanie nowych inwestycji.
System kalkulacji ekonomicznej sprowadził cały bieg życia (...) do swego rodzaju parodii koszmaru księgowego. (...) Musimy pozostać biedni, ponieważ nie „opłaci się” być bogatym. Musimy żyć w norze nie dlatego, że nie umiemy zbudować pałacu, ale dlatego że nas na niego nie stać.(...) Niszczymy piękno krajobrazu, bo niezawłaszczone wspaniałości przyrody nie mają wartości ekonomicznej. Jesteśmy zdolni zgasić słońce i gwiazdy, bo nie płacą dywidendy.