W ostateczności wszyscy odpowiadamy przed naturalnym prawem. Jeśli skazimy wodę, będziemy ją pić. Jeśli zatrujemy powietrze, będziemy nim oddychać. Jeśli uzbroimy kogoś na świecie, to będzie więcej przemocy.
Najtęższe umysły fizyki jądrowej szukały przez 60 lat rozwiązania problemu odpadów radioaktywnych, aż wreszcie go znalazły: wywieźć je polną drogą i wyrzucić w indiańskim rezerwacie...
Korporacje nie mają prawa do podejmowania decyzji politycznych. Kapitalizm jest wewnętrznie sprzeczny z naturalnym prawem.
Duchowość jest podstawą i motywacją do aktywności politycznej.
Czy ma się cztery nogi czy dwie, pływa się czy lata – każdy powinien mieć swoją godność.
Jako kobieta uważam, że ma sens, bym martwiła się o to, czy moje prawnuki będą mogły tu żyć i czy tubylcze społeczności przetrwają. Uważam też, że główny nurt ruchu kobiecego powinien bardziej dbać o środowisko. To sprawa kobiet. Weźmy przykład raka piersi. Kobiety powinny się buntować. Tymczasem ta choroba jest całkowicie personalizowana, a ignoruje się wszystkie te toksyczne odpady i zniszczenie środowiska, które ją powodują. Ruch kobiecy ma wewnętrzne możliwości, ale z upływem lat koncentruje się na coraz węższych zagadnieniach. Marnuje swoje siły.