Zobacz listę ekonomistów
Wszechobecne, mobilne superkomputery. Inteligentne roboty. Samojezdne samochody. Neuro-technologiczne ulepszenia mózgu. Edycja genetyczna. Dowody na dramatyczne zmiany są wszędzie wokół nas i dzieją się z wykładniczą prędkością.
Pierwszy milion trzeba ukraść.
Pandemia /koronowirusa/ stanowi rzadkie i wąskie okno szansy na refleksję, wyobrażenie sobie na nowo i zresetowanie naszego świata.
Od 1971 roku reprezentujemy tak zwaną koncepcję interesariuszy, którą po raz pierwszy opisałem w książce opublikowanej w tym samym roku. W swojej pierwotnej postaci koncepcja interesariuszy oznacza, że decydenci w firmie odpowiadają nie tylko przed akcjonariuszami firmy, ale także przed innymi interesariuszami – grupami społecznymi, które bezpośrednio lub pośrednio zależą od firmy, takimi jak klienci, pracownicy, środowisko i państwo. Przez lata rozwijaliśmy tę zasadę.
Myślę, że czwarta rewolucja przemysłowa stworzy świat, w którym będziemy mieć mniejsze zapotrzebowanie na siłę roboczą, a produkcję będzie można w dużym stopniu zrobotyzować. Pytanie, na które musimy odpowiedzieć, brzmi: Jaki jest cel życia? Do tej pory cel naszego życia określaliśmy jako produkcję i konsumpcję. Być może teraz przejdziemy od tej narracji do dzielenia się i troski. Widać już pierwsze oznaki. Kiedy rozmawiam z młodymi ludźmi, to nie marzą już o posiadaniu dużej willi. Są znacznie mniej uzależnieni od konsumpcji. To właśnie ta generacja zmusi firmy do pójścia w ich ślady.
Wielu ludzi jest zbyt pewnych siebie i przesadnie skłonnych do polegania na intuicji. Wysiłek kognitywny najwyraźniej traktują jak co najmniej nieprzyjemny i próbują go w miarę możności unikać.
Nastrój chwili zależy od usposobienia i ogólnego poczucia szczęścia u danej osoby.
Jak się wydaje, większość cierpienia odczuwanego w populacji jest udziałem drobnego odsetka jej członków – wskutek chorób cielesnych lub umysłowych, nieszczęśliwego usposobienia czy też osobistych tragedii i niepowodzeń.
Kiedy zwracasz uwagę na zagrożenie, zaczynasz się martwić - a waga decyzyjna odzwierciedla siłę twoich obaw. Ze względu na efekt możliwości, obawa jest nieproporcjonalna do prawdopodobieństwa zagrożenia. Nie wystarcza ograniczenie ryzyka; żeby wyeliminować obawę, prawdopodobieństwo musi zostać sprowadzone do zera.
Daniel Gilbert i Timothy Wilson stworzyli pojęcie „chybionych pragnień”[17] (miswanting), żeby opisać złe wybory, które popełniamy pod wpływem błędów w prognozowaniu afektywnym. Jest to słowo, które powinno się znaleźć w języku codziennym. Myślenie wyrywkowe, które Gilbert i Wilson nazywają „fokalizmem” (focalism), stanowi niewyczerpane źródło chybionych pragnień. W szczególności sprawia ono, że przeszacowujemy konsekwencje płynące dla naszego przyszłego dobrostanu z poważnych zakupów lub zmian w okolicznościach życiowych.
Można o Helen powiedzieć, że "w marcu była szczęśliwa", jeśli przez większość czasu zajmowała się wtedy czynnościami, co do których wolałaby, żeby trwały, niż żeby się skończyły, niewiele czasu zabrały jej sytuacje, przed którymi pragnęła uciec, oraz - co bardzo ważne, ponieważ życie jest krótkie - niezbyt wiele czasu spędziła w stanie pośrednim, w którym jej było wszystko jedno.
Nieprzypadkowo reżimy autorytarne wywierają silną presję na niezależne media. Ponieważ zainteresowanie opinii publicznej najłatwiej wzbudzają dramatyczne wydarzenia oraz celebryci, wokół chodliwych tematów często rozpętuje się medialny cyrk.
Kiedy jest nam niewygodnie i jesteśmy smutni, intuicja zaczyna się nam wymykać.
[...] osoby inteligentne mają z reguły bogatsze wyobrażenie większości rzeczy niż osoby mniej inteligentne. Inteligencja to nie tylko umiejętność rozumowania, ale też zdolność wyszukiwania w pamięci odpowiednich materiałów i skupiania niezbędnej uwagi.
Badania nad efektami torowania zaowocowały odkryciami, które stawiają pod znakiem zapytania pogląd, jakoby ludzie byli świadomymi i autonomicznymi autorami swoich osądów i wyborów.
Świat jest znacznie mniej logiczny, niż ci się wydaje. Może się wydawać logiczny i spójny, ale wynika to głównie z tego, jak funkcjonuje nasz mózg.
Pewność, że mamy rację, zależy głównie od tego, czy umiemy połączyć to, co widzimy w spójną opowieść - nawet jeśli widzimy niewiele.
Właśnie nasza wrodzona skłonność do odróżniania przyczynowości fizycznej od intencjonalnej jest przyczyną niemal powszechnego występowania wierzeń religijnych.
Pewność, z jaką ludzie odbierają własne intuicje, nie jest miarodajnym wskaźnikiem ich trafności.
Inaczej mówiąc, nie ufaj nikomu, kto cię zapewnia, że można wierzyć jego zdaniu – nawet jeśli taką osobą jesteś ty.