Lenie pracują w święta.
Biedni i bogaci zawsze byli i zawsze będą. Dlaczego? Dlatego że są ci, którzy pracują, i ci, którzy nie pracują, ci, którzy chcą zarobić, i ci, którzy nie chcą ruszyć palcem. Kto pracuje, kto chce pracować, ten nie jest biedny. Istotnie, prawdą jest, że Nasz Pan i Stwórca pozwala nam wszystkim urodzić się równymi, ale jest też prawdą, że kiedy się rodzimy, nie jesteśmy ani bogaci, ani biedni, Jesteśmy nadzy. Dopiero potem stajemy się bogaci lub biedni, zależnie od zasług. Tak, wiemy również i My, że rozdawanie pieniędzy na nic się zda. Dlaczego? Dlatego, że aby wyeliminować nędzę, potrzeba tylko jednego: pracy.
Nigdy nie patrzę, kto skąd przychodzi. Jak dobrze pracuje, jest lojalny, to go cenię. W NBP pracują ludzie o wszystkich możliwych poglądach. Nawet pewnego dnia ujawnił się, na portalu internetowym, anarchista komunistyczny – ponieważ pracował w dziale, w którym nie miało to znaczenia, to poproszono go tylko, żeby nie był aktywny. Najwięcej osób tu pracujących to osoby, które kiedyś były związane czy są rodzinami członków SLD czy Platformy Obywatelskiej itd. To nikomu tu nie przeszkadza. Nikt nie zwraca uwagi, kto jest katolikiem, kto jest prawosławnym. Czy jest rowerzystą, czy jeździ autobusem. Mógłbym państwu przyprowadzić tutaj 200 osób związanych ideą z Platformą Obywatelską, później kolejne 200 z SLD i kolejne 200 z PiS. To nie ma znaczenia, czy osoba wychodząc z banku, ogląda TVN czy TVP Info. Dyscyplina w banku jest bardzo wysoka.
Hostia, rzecz najwyższa znajduje się w niezliczonych kościołach; wprawdzie Chrystus jest w niej przemieniony w jednostkową obecność, ale jest to obecność li tylko ogólna, a nie ta ostateczna w konkretnym miejscu w przestrzeni. Ta obecność przeminęła wprawdzie w czasie, ale jako przestrzenna i w przestrzeni konkretna istnieje ona nadal jako doczesna. Otóż ta doczesność [czyli ziemia święta] jest właśnie tym, czego brak chrześcijaństwu, tym, co musi ono jeszcze zdobyć.
Trzeba zakończyć z fałszywą grą, w której ludzie udają, że pracują, a państwo udaje, że płaci.
Nie może być firm, które nie pracują albo pracują na pół gwizdka. Nieważne z jakiego powodu. To ostrzeżenie dla właścicieli: my chcemy, żeby pracowały na cały gwizdek!
Bond to dla mnie rzecz święta. Wychowałem się na tych filmach i dla mnie ciągle pełne są one niesamowitej magii. Gdybym zobaczył, jak to wygląda od kuchni, magia zniknęłaby bezpowrotnie. Dlatego masz moje słowo: owszem, kupię bilet na każdy następny film z agentem 007, choćby i za ostatnie pieniądze, ale sam nigdy w życiu go nie zagram.
Jestem zakręcona jak makowiec na święta.
Absurdalne jachty, prywatne samoloty, wielkie limuzyny, nie spowodują większej przyjemności z życia, za to wysyłają okropny sygnał do ludzi którzy dla nich pracują. Było by o wiele lepiej, gdyby te pieniądze wydać w Afryce - chodzi o osiągnięcie balansu.
Człowiek nieszczęśliwy to rzecz święta.
Kuchnie wielkich restauracji to miejsca niezwykłe. Radzę każdemu, jeśli tylko ma okazję, żeby pozdrowił szefa kuchni. Obok pieca zawsze znajduje się stół. Zasiada przy nim szef kuchni, który jada ze swoją rodziną lub przyjaciółmi i obserwuje pracę brygady pomagierów. To jest to! Uwielbiam ten balet i kuchennych tancerzy, którzy pracują w pozornym bałaganie. Mimo to wszystko jest obliczone co do milimetra i co do sekundy.