Czyż prawdziwego stanowiska ukrytego w argumentacji chrześcijańskich fundamentalistów bez zastrzeżeń popierających izraelską politykę i odrzucających jej lewicową krytykę nie oddaje najlepiej wspaniała karykatura opublikowana w lipcu 2008 roku w wiedeńskim dzienniku „Die Presse”? Przedstawia ona dwoje krępych Austriaków w strojach nazistów, jeden z nich trzyma w rękach gazetę i mówi do swojego przyjaciela: „Znowu widać, jak w pełni usprawiedliwiony antysemityzm jest nadużywany do taniej krytyki Izraela!”. TO są dzisiejsi sojusznicy państwa Izrael. Zadajmy sobie jeszcze raz pytanie, jak do tego doszło?
Bez próżnowania nie ma prawdziwego szczęścia.
Jak się nie ma prawdziwego życia, żyje się mirażami.
Musimy mieć kogoś w kierownictwie Panoramy. W koalicję wchodzi się po to, że jakieś stanowiska się bierze.
Uważam, że PO to twór sztuczny i pełen hipokryzji. Oni nie mają właściwie żadnego programu. Nie wyrażają w żadnej trudnej sprawie zdania. Nie występują pod własnym szyldem, bo to ich zwalnia z potrzeby zajmowania stanowiska w trudnych sprawach. To jest oczywiście gra na bardzo krótką metę. Udają, że nie są partią, a nią są. Udają, że wprowadzają nową jakość, że są tam nowi ludzie.
Ja nie liczyłem na karierę, ja po prostu uważałem to za rzecz zupełnie naturalną, że komunista, powiedzmy, nie może odmówić czegoś, co wynika z potrzeb partii.
Można pomyśleć o różnych mechanizmach oszczędzania. Idąc dalej, należałoby się zastanowić, czy nie dałoby się zarobić na tej demokracji, np. niektóre stanowiska sprzedawać w drodze licytacji.
Wolę być premierem w stylu brytyjskim niż francuskim, Polska potrzebuje silnego rządu i silnej władzy.
Nawet Madoff pełni tu w istocie rolę kozła ofiarnego, którego poćwiartowanie i spalenie na stosie pozwala umysłom mniej lotnym wciąż modlić się o nadejście „prawdziwego, a nie oszukanego kapitalizmu”.
Takt jest sztuką argumentacji bez tworzenia wroga.
Uznałem, że po tych ośmiu miesiącach funkcjonowania mój potencjał energetyczny się wypalił.