(...) Czy mogę pana wpisać na listę ofiarodawców?
- Nie! - burknął Scrooge.
- Życzy pan sobie pozostać anonimowy?
- Życzę sobie, by zostawiono mnie w spokoju! I to moja ostateczna odpowiedz! - warknął. - Sam nie będę się zabawiał podczas Bożego Narodzenia i nie stać mnie na fundowanie przyjemności innym. Wydaje mi się, iż wystarczy, że płacąc podatki, utrzymuję instytucję, o których wspominałem. Ci, którym się źle powodzi, powinni się do nich zgłaszać.
- Wielu z nich nie może tam pójść, dla wielu nie wystarcza miejsc. A inni wolą śmierć niż przytułek.
- Niech więc umierają! Przynajmniej nie będzie nadmiaru ludności na świecie. Poza tym nic mnie to nie obchodzi!
- (...) Pan Winkle nie rusza się teraz z domu. Ożenił się.
- Ożenił się! – zawołał pan Pott bardzo gwałtownie. Potem umilkł i dodał wolno mściwym głosem: - To mu się należało!
Dawszy upust złośliwości i bezlitosnemu triumfowi nad pokonanym wrogiem pan Pott zapytał, czy pan Pickwick i jego przyjaciele należą do "błękitnych".
- Wesołych Świąt, drogi wujku! Niech Bóg cię błogosławi! - w zimnym, mrocznym kantorze rozległ się niespodziewanie radosny, młodzieńczy głos siostrzeńca Scrooge'a.
- Co to znów za brednie? - mruknął niechętnie wuj.
Młody człowiek, zarumieniony od szybkiego marszu na mrozie, wyglądał jeszcze przystojniej niż zwykle.
- Chyba nie chcesz powiedzieć, wuju, że Boże Narodzenie to bzdury? - zdumiał się. - Na pewno nie to miałeś na myśli!
- Właśnie, że tak! - burknął Scrooge. - Wesołych Świąt! Też mi pomysł! Jakie masz powody do radości, szczególnie w Boże Narodzenie? Przecież jesteś biedakiem!
- Wuju, skąd więc twoja ponura mina? - zawołał przekornie siostrzeniec. - Masz wszelkie powody, by być szczęśliwym człowiekiem. Jesteś przecież bogaty!
Właśnie to, co wiedziałem, oddalało mnie stokroć bardziej od moich towarzyszy niż to, czegom zapomniał.
Wahanie jest złodziejem czasu. Trzeba wszystko umieć chwytać za kołnierz!
Człowiek powinien mieć tylko dwa rodzaje przywiązania: pierwsze do zaimka osobowego w pierwszej osobie, drugie do dam w ogólności!
Za panią poszedłbym w ogień, za panią poszedłbym w wodę, za panią poszedłbym na każdą śmierć, pani pociągnęłaby mnie wszędzie tam, dokąd człowiek z własnej woli nie zgodziłby się iść, pani potrafiłaby mnie wciągnąć w każdą zbrodnię, niesławę. Kiedy mówię, że stała się pani moim szczęściem, myślę właśnie o tym i o tym że odebrała mi pani spokój duszy.
Ludzie, którzy patrząc na przyrodę i bliźnich wołają, że wszystko jest ciemne i ponure, nie mylą się; ale te ciemne kolory są odbiciem ich własnych, pełnych żółci serc i oczu.
Jedna chwila - i wszystko zniknęło. Gdy wdrapał się na poddasze któregoś z wysokich domów, rzucił się w ubraniu na nędzne łózko, a łzy jego zwilżyły poduszkę...Smutno, smutno wzeszło słońce. I nie znalazło nic smutniejszego nad człowieka wielkich zdolności i dobrych porywów, niezdolnego nadać im odpowiedniego kierunku, nie umiejącego ani pomóc sobie, ani walczyć o własne szczęście, ulegającego złym skłonnościom i gotowego dać im się w końcu pożreć.
Powołał do siebie dziecię i posadził je między anioły.
O Duchu Przyszłych Wigilii! - zawołał Scrooge. - Lękam się ciebie bardziej niźli twoich poprzedników. Ale ponieważ wiem, że pragniesz mego dobra, i ponieważ mam nadzieję stać się innym, lepszym człowiekiem, gotów jestem wszędzie ci towarzyszyć z sercem przepełnionym wdzięcznością.
- W każdym razie - zapewniał Joe - po to, by być niepospolicie uczonym trzeba zacząć od pospolitego uczenia się.
(...) żyjemy w desperackich czasach, kiedy trzeba rozgrywać desperackie partie o desperackie stawki.
Mimo wszystko wiem, że jestem niepoprawny. A przecież pragnąłem gorąco i nadal pragnę, aby pani zrozumiała, że mnie, garstkę popiołów, rozpromieniła ogniem, chociaż to ogień podobny do mnie całego: ogień, co nie rozświeca niczego, nie rozgrzewa, a tylko płonie bezużytecznym blaskiem sam dla siebie.
Nie dba o mnie nikt na świecie i ja nie dbam o nikogo.
Przez ciernistą drogę życia iść mi wypada jak najciszej, jak najpokorniej.
Jest to prawdziwa opowieść o smutku, ciężkich przejściach i cierpieniach, młodzieńcze. Takie
opowieści zwykle bywają długie. Gdyby mówiła o niezmąconej radości i szczęściu, byłaby bardzo
krótka.
Nie dopytuj się a nikt cię nie okłamie.