Przypuszczam, iż to, co w sobie dostrzegam, dostrzegają także i inni ludzie o podobnym do mnie charakterze, co ośmiela mnie do wzmianki, że w trakcie podróży, ledwie zatrzymam się w jakimś miejscu, natychmiast chciałbym już się stamtąd wynosić.
(...) wszystkie szlachetne duchy są ambitne...
Co się stało, to się stało i nie ma na to lekarstwa, jak mówią Turcy, gdy przez omyłkę utną głowę jakiemu niewinnemu.
Czemu szedłem wśród bliźnich ze wzrokiem wbitym w ziemię? Czemu nie uniosłem oczu ku błogosławionej Gwieździe, która zawiodła Trzech Mędrców do ubogiej stajenki?
Wartość człowieka jest w nim, w jego postępowaniu, charakterze.
- Wyobraźmy sobie, że dzisiaj mogłyby pan powiedzieć szczerze swojemu staremu sercu samotnika: "Nie zyskałem miłości ni przywiązania, wdzięczności ni szacunku żadnej ludzkiej istoty. Nie zająłem honorowego miejsca w niczyich tkliwych wspomnieniach. Nie zrobiłem nic dobrego ani korzystnego dla nikogo". W takim wypadku pańskie siedemdziesiąt osiem lat zmieniło by się w siedemdziesiąt osiem straszliwych przekleństw, prawda?
Nie ma nic cięższego nad poczucie, że zaczynasz się wstydzić swego rodzinnego domu. Uczucie to możecie nazwać czarną niewdzięcznością, tak czy owak jest to nadzwyczaj przykre uczucie.
Stałość w miłości jest dobra, ale nie znaczy nic, staje się niczym bez stałości we wszelkich poczynaniach. Może posiadać uzdolnienia wszystkich wielkich ludzi dawnych i nam współczesnych ale i tak nic nie zrobisz dobrze, o ile nie chcesz tego mocno i uczciwie nie przyłożysz się do pracy.
Nie powinniśmy się nigdy wstydzić swych łez. Są one podobne do dżdżu, który spada na pył, zmiękczają bowiem uschłe serca.
Nikt umiejący czytać nie spogląda nigdy na książkę - nawet zamkniętą książkę na półce - tak jak ktoś, kto czytać nie potrafi.
Jest wiele spraw na świecie, na których się zyskuje, chociaż nie przynoszą dochodu. Takie jest właśnie Boże Narodzenie […]. Czuję głęboki szacunek do tego święta ze względu na jego niezwykłość i uroczysty charakter, ale nawet gdyby nie było tak ważne, zawsze myślałbym o nim jako o czasie miłości, dobra, wybaczenia i szczęścia. Jest to bowiem jedyny dzień w roku, kiedy ludzie otwierają swe na co dzień zamknięte serca i rozumieją, że wszyscy jesteśmy towarzyszami tej samej wędrówki, która zakończy się w grobie...
Czy jednak na licznych cmentarzach miasta moich codziennych wędrówek śpi ktoś w tajnikach swojej osobowości równie nieprzenikniony jak ja dla ruchliwych mieszkańców tego miasta albo też oni dla mnie?
Jakaś stara dama leży na podłodze i zdaje się czeka, by jej zrobiono sekcję albo galwanizowano ją, albo w ogóle zastosowano do niej jaki inny wynalazek, wskrzeszający i naukowy.
To był bardzo miły młodzieniec, mogący mieć najwyżej pięćdziesiąt lat.
Nie wydaje mi się, aby fakt, iż myśli się o jakiejś osobie, przyczyniał się do uzurpowania sobie praw do niej, moja droga.
Poniżej czarnego fraka, zapiętego na wszystkie guziki, posiadał zwykłą ilość nóg w spodniach popielatego koloru, zakończonych parą butów niezbyt starannie wyczyszczonych.
Kiedy pozostaliśmy sami we dwóch, siedział z taką miną, jak gdyby posiadał jakieś cenne a nie znane mi tajemnice. Tego już było mi za wiele. Gdy nie miał nikogo pod ręką, przeprowadzał śledztwo na winie, które pił. Trzymał szkalneczkę w palcach pod światło, kosztował porto, wąchał trunek, próbował, wypijał do dna, znowu nalewał i znowu badał napój, jak na śledztwie, tak długo, aż zaczynałem się denerwować, jak gdyby wino podczas badania mogło mu powiedzieć coś niedobrego o mojej osobie. Trzy lub cztery razy czyniłem słabe wysiłki, by rozpocząć z nim rozmowę, ale ilekroć widział, że zamierzam go o coś spytać, patrzył na mnie ze szklanką w dłoni i mlaskał językiem, jak gdyby chcąc dać mi do poznania, ze nie warto pytać, bo on i tak mi nie może odpowiedzieć.
Powiadają, że w każdym domu gdzieś kryje się szkielet.
Ale nie łez trzeba było, by znaleźć drogę do duszy pana Bumble; jego serce było wodoszczelne.
Nikt z nas nie będzie długo czekać na śmierć. Cierpliwości! Cierpliwości! Przyjdzie ona do nas,
prędzej, niżbyśmy chcieli.