Jedną z najtrudniejszych rzeczy w starzeniu jest przyznanie się do błedów, których nie można już naprawić.
- Myślała pani kiedyś o tym, że weganie mówią w kółko o ratowaniu planety, jakby planeta was potrzebowała? Planeta przetrwa jeszcze miliardy lat nawet bez ludzi. Zabijamy tylko sami siebie.
Ove odczuwa zawsze instynktowną nieufność do osób, które mają ponad metr osiemdziesiąt pięć. Wtedy krew nie daje rady dotrzeć do mózgu.
Jest wczesny poranek w Borg, ale świat zdaje się czekać. Jakby chciał jej dać czas na podniesienie ręki. Na decyzję.
Na Skok.
Jeśli zamknie się oczy, można przypomnieć sobie wszystkie decyzje w życiu. Zrozumieć, że wszystkie zostały podjęte z powodu kogoś innego.
Liverpool nie wygrywa meczu. Kończy się wynikiem dwa do dwóch. Nie ma to żadnego znaczenia i jednocześnie znaczy to wszystko.
Na smutku trudno polegać, bo jeśli ludzie go nie podzielają, to on potrafi podzielić ich.
Każda śmierć jest niesprawiedliwa. Każda żałoba poszukuje winnego. Nasza złość spotyka się prawie zawsze z niemiłosiernym uświadomieniem sobie, że nikt nie jest winny niczyjej śmierci. Ale jeśli ktoś jest jej winny? A gdyby było wiadomo, kto zabrał tego, kogo kochamy? Co byśmy zrobili? W którym samochodzie byśmy siedzieli? Co trzymalibyśmy w rękach?
(...) Śmierć jest totalną niemocą. Niemoc jest totalną desperacją.
(...) - Moja mama pracowała w opiece społecznej przez całe swoje życie. Mówiła zawsze, że w samym środku gówna, w samy środku najgorszego, pojawia się historia pena słonecznych promieni. I wtedy to wszystko jest tego warte.
Dziewczyna milczy długo, długo, długo. Potem uśmiecha się słowami wypowiadanymi do słuchawki:
- Pani jest moją promienną historią, Britt-Marie. (...).
(...) Kiedy zamknie oczy, może poczuć bruk pod stopami. Być może wyraźniej niż kiedykolwiek. Jakby oderwała się od ziemi, kiedy Ben strzelił bramkę, i wylądowała na niej jako inny człowiek. Jako ktoś taki, kto skacze.
(...) - Czy kiedykolwiek kochał pan coś tak, jak te dzieci jak te dzieci kochają piłkę Fredriku?
Jego głowa się podnosi, wbija w nią wzrok.
- Ma pani własne dzieci, Britt-Marie?
Britt-Marie przełyka ciężko ślinę, potrząsając głową. Fredrik znowu patrzy w podłogę.
- To niech mnie pani nie pyta, czy coś kocham.
(...) - Musisz wiedzieć, że kiedy byłam mała, pojechałam z moją rodziną nad morze. Moja siostra znalazła najwyższe skały, żeby z nich skoczyć do wody, a kiedy skoczył i potem się wynurzyła, stałam na samej górze, a ona krzyczała: ,,Skocz, Britt-Marie! Po prostu skocz!''. Musisz zrozumieć, że kiedy się tak stoi na samej górze i patrzy, jest tak sekunda, w której by się naprawdę skoczyło. Jak tylko się to zrobi dokładnie wtedy, to się uda. A jeśli się zaczeka, nic z tego nigdy nie będzie.
- Skoczyła pani? - pyta Vega.
- Nie jestem kimś takim, kto skacze - odpowiada Britt- Marie.
- Ale pani siostra tak?
- Była taka jak ty. Nie bała się - odpowiada Britt-Marie. (...).
(...) - Za nic nie mogę pojąć, że kochasz piłkę nożną tak bardzo, że jesteś gotowa ryzykować w ten sposób życie - syczy dalej.
Nie był idealnym mężem, żaden mężczyzna nim nie jest, nie ma co ukrywać, ale gdy razem gdzieś jechaliśmy i padało, zawsze wysadzał mnie przed wejściem.
Jeśli zamknie się oczy na dość długo i dość mocno, można sobie przypomnieć wszystkie razy, kiedy podjęło się życiowe decyzje, myśląc tylko o sobie. Zrozumieć, że nigdy do tego nie doszło.
Być może serce pęka na dobre dopiero wtedy, kiedy opuszcza się salę szpitalną z koszulami pachnącymi pizzą i perfumami, ale wszystko pęka łatwiej, kiedy nadpękało już kilka razy wcześniej.
Borg leży tam, gdzie leży. Gdzie zawsze leżało. Miasteczko, o którym najmilsze, co można powiedzieć, to że jest zbudowane przy drodze, która prowadzi stamtąd w dwóch kierunkach. Do domu i do Paryża.
Futbol to dziwna gra, ponieważ nie prosi, aby ją kochać. Ona tego żąda.