Z lękiem jest taka dziwna sprawa, że staramy się leczyć chaos chaosem. Człowiek, który sam postawił się w katastrofalnej sytuacji, rzadko się cofa, znacznie częściej pędzi na łeb, na szyję dalej przed siebie z jeszcze większą prędkością. Stworzyliśmy życie, gdzie możemy zobaczyć, jak inni zderzają się ze ścianą, ale mimo tego my sami wierzymy, że w jakiś sposób uda nam się przez nią przebić. Im bardziej się zbliżamy, tym bardziej niezachwianą wiarę pokładamy w tym, że uratuje nas jakieś coraz to bardziej nieprawdopodobne rozwiązanie, podczas gdy wszyscy widzą, że czeka nas tylko...zderzenie.