Patrzcie tylko, ile milionów ludzi zyskało od stu lat wolność osobistą, dobrobyt i oświatę...Zobacz, jak dziś traktują jeńców, rannych, a nawet przestępców...Pomyśl do czego może dojść prawo międzynarodowe...Zrachuj, ilu ludzi z najniższych sfer przenosi się na wysokie stanowiska...
W tym otoczeniu upłynęło mi osiem lat, z których każdy dzień był podobny do wszystkich innych dni, jak kropla jesiennego deszczu do innych kropli jesiennego deszczu.
Jak roztopiona lawa krzepnie w skałę, jak organiczne tkanki wapnieją, tak wapnieją całe społeczeństwa. Zamiera w nich ciekawość, popęd do rzeczy nowych i stają się podobnymi do mrowisk albo rojów pszczelnych, gdzie od tysięcy lat wszystko robi się bardzo porządnie, bardzo systematycznie, ale rutynicznie i nieświadomie...
Do pewnych występków zaszczepiono w naturze ludzkiej tak głęboki i ogólny wstręt, że nie można popełniać ich, choćby najtajemniej, bez ściągnięcia na siebie natychmiastowej kary. Należy pragnąć, aby podobnie jak dziś świętokradztwo, tak kiedyś wszelka niesprawiedliwość, nie wyłączając samowoli i ucisków, wszelkie złe, nie wyłączając utracjuszostwa i próżniactwa, w opinii powszechnej i sumieniu jednostki znajdowały potężne hamulce.
Człowiek nie jest ostrygą, która tak przyrasta do swojej skały, że dopiero trzeba je nożem odrywać. Człowiek patrzy dokoła siebie, myśli, sądzi i w rezultacie odpycha dawne złudzenia przekonawszy się, że są złudzeniami.
Biegnie boso do wielkiej miednicy, oblewa się cały zimną wodą i patrząc na swoje patykowate nogi mruczy. "Zdaje mi się, że trochę utyłem" .
Heluniu, bądź cicho, bo nigdy cię nie pocałuję - szepnęła strapiona matka. - Masz tu książkę i oglądaj obrazki, jak Pan Jezus był męczony.
A straszydło wciąż dziurawiło granit, który płakał i
z kamiennego łona wypuszczał coraz nowe pędy.
- Któż pan jesteś, panie majster?... - spytał student
zdumiony i przerażony krwawą robotą.
- Ja jestem Cierpienie - odpowiedziało widmo z
okrutnym kolcem. - Gdyby nie ja, dusze wasze
zostałyby do końca świata ziarnami maku, które śpią w
bryle materii...
Okropny jest w tobie ten pociąg do wojny, na której człowiek nie myje się przez całe miesiące, ażeby pewnego dnia zginąć.
Niektórym z tych, co przed chwilą ocierali się o mnie, przed siedmnastoma laty mogłem usługiwać w sklepie, a nie usługiwałem chyba dlatego, że żaden nie wstąpiłby tam.
Oni dla swoich celów umieją poruszyć wszystkie siły ziemskie, jakich my nawet nie znamy. Oni potrafią łamać, usidlać, płaszczyć się, wszystko ryzykować, nawet — cierpliwie czekać...
[Idealizacja wspomnień lat młodzieńczych, Ignacy Rzecki]
Za moich czasów pryncypał był ojcem i nauczycielem swoich praktykantów i najczulniejszym sługą sklepu; jego matka lub żona były gospodyniami, a wszyscy członkowie rodziny pracownikami.
[Subiektywna ocena teraźniejszości, Ignacy Rzecki]
Dziś pryncypał bierze tylko dochody z handlu, najczęściej nie zna go i najwięcej troszczy się o to, ażeby jego dzieci nie zostały kupcami.
[Szacunek do Stanisława Wokulskiego, Ignacy Rzecki]
Nie mówię tu o Stasiu Wokulskim, który ma szersze zamiary, tylko myślę w ogólności, że kupiec powinien siedzieć w sklepie i wyrabiać sobie ludzi, jeżeli chce mieć porządnych.
Sława...co mi przeszkadza wyobrażać sobie, że już posiadam sławę na przykład na Syriuszu?
Kobieta potrzebuje być kochaną, ubóstwianą...to jej wynagradza ofiary, jakie ponosi w życiu...
Zdawało mu się, że każda rzecz jest chora albo zraniona, że skarży się: ,,Patrz, jak cierpię...", i że tylko on słyszy i rozumie jej skargi. A ta szczególna zdolność odczuwania cudzego bólu urodziła się w nim dopiero dziś, przed godziną.
"Kochanek wszystko wybaczy kochance, wyjąwszy drugiego kochanka"
Niekiedy trzeba wybaczyć trzech
albo czterech!…—odezwał się ze śmiechem siedzący obok niego Francuz.