A straszydło wciąż dziurawiło granit, który płakał i
z kamiennego łona wypuszczał coraz nowe pędy.
- Któż pan jesteś, panie majster?... - spytał student
zdumiony i przerażony krwawą robotą.
- Ja jestem Cierpienie - odpowiedziało widmo z
okrutnym kolcem. - Gdyby nie ja, dusze wasze
zostałyby do końca świata ziarnami maku, które śpią w
bryle materii...
Jego biedna głowa posiadała nierównie więcej nauki, aniżeli można było udźwignąć na tak bardzo chude szyi.
Był przecie śpiew, wino, kobiety, a jednak wszystko skończyło się nudnościami. Więc - co to jest szczęście?