Jeśli dążysz do jakiegoś ideału, nie możesz być prawdziwy wobec chwili, ponieważ twój ideał będzie zawsze obecny i będziesz musiał udawać, że postępujesz w zgodzie w nim.
Oto co znaczy miłość: przynajmniej w obecności jednej osoby możemy być całkiem nadzy. Wiemy, że ona nas kocha, więc nie zrozumie nas źle. Wiemy, że kocha, więc znika w nas strach. Człowiek może ujawnić wszystko. Człowiek może otworzyć wszystkie drzwi, może zaprosić do środka. Człowiek może zacząć uczestniczyć w istocie drugiej osoby.
Z chwilą, kiedy zaakceptujesz siebie, stajesz się otwarty, stajesz się podatny, wrażliwy.
Człowiek, który złości się pełnią siebie, potrafi także być w pełni szczęśliwy, potrafi całkowicie kochać; nie chodzi bowiem o to, czy jesteś zagniewany, szczęśliwy czy zakochany. Dzięki tym doznaniom uczysz się, jak być w pełni sobą.
Wszystkie religie, bezpośrednio bądź pośrednio, mówią, aby ludzie nienawidzili samych siebie.
Ale, gdy ktoś staje Ci się bliski, gdy pojawia się między wami intymność, wtedy każde słówko zaczyna mieć znaczenie.
Nigdy wcześniej nie było kogoś takiego jak ty i nigdy nie będzie - jesteś niepowtarzalny i nieporównany do nikogo.
Jeśli czujesz się smutny, bądź smutny - bez bycia konsekwentnym, bez oceniania, czy jest to dobre, czy złe. To nie kwestia tego, czy jest to dobre, czy złe; tak po prostu jest.