(...) Stajemy się świadomi własnej świadomości, co czyni z nas buddów, przebudzonych. Tylko po takim doświadczeniu wiemy, co to błogość. Ciało poznaje, co to przyjemność, umysł rozpoznaje szczęście, serce poznaje radość, a świadomość - błogość. Owa błogość jest celem sannyi, poszukiwania, a świadomość jest ścieżką, która do tego prowadzi.
To, co większość ludzi uważa za ciszę, jest po prostu brakiem dźwięku. Prawdziwa cisza jest jednak czymś zupełnie innym, czymś całkowicie pozytywnym - to egzystencjalny spokój, a nie pustka. Spokój ten wypełniony jest muzyką, której nie słyszałeś nigdy przedtem, nie znasz jego woni, a jego blask możesz ujrzeć tylko wewnętrznym okiem.
Seks jest rzeczą zwierzęcą, miłość - ludzką, a współodczuwanie - boską. Seks odbywa się w sferze fizycznej, miłość - psychicznej, a współodczuwanie - duchowej.
Miliony małżeństw na całym świecie doświadczają "niby-miłości", przeżywają życie "na niby". Jakże więc mogą się radować? Pozwolili odpłynąć całej energii, próbują wykrzesać coś z fałszywej miłości, a ona przecież nie może dać tego, czego pragną. Stąd frustracja, stąd ciągła nuda, zrzędzenie, kłótnie między kochankami, którzy próbują osiągnąć niemożliwe: nadać swojej miłości wieczny wymiar. Jest to nierealne, ponieważ miłości, która narodziła się z umysłu, nie może dać nam nawet namiastki tego, co wieczne.
Właściwa miłość powoduje, że medytujesz.
Właściwa medytacja powoduje, że kochasz.
Mówię - teraz i zawsze - o miłości, której tak naprawdę każdy z nas pragnie, takiej, która zrodzona jest z medytacji, a nie z umysłu.
(...) Cokolwiek wydarza się na zewnątrz, nie wpływa to na twoją najgłębszą naturę, na tę wieczną ciszę: dni rodzą się i umierają, lata rozpoczynają się i kończą, mijają wieki. Następują kolejne wcielenia, ale wieczna cisza twej istoty zawsze pozostaje niezmieniona - jest tą samą bezdźwięczną muzyką, tym samym zapachem pobożności, transcendentnym blaskiem bijącym ze wszystkiego, co śmiertelne i przemijające.
Nie jest to twoja cisza.
Ty nią jesteś.
Medytacja opiera się na zrozumieniu prostych prawd. Na przykład tego, że zamiast walczyć z ciemnością, co jest skazane na porażkę, wystarczy zapalić światło. Podobnie - zamiast walczyć z samym sobą, usiłować udoskonalać siebie, żyć w zgodzie z wyobrażeniami o nas stworzonymi przez innych, zaczynamy po prostu akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy.
Medytacja jest przygodą, największą z przygód, jaką może przeżyć człowiek. Medytacja to bycie, to nierobienie niczego - nie ma działania, nie ma myśli, nie ma emocji. Po prostu jesteś, a już samo to sprawia ci czystą rozkosz. Skąd pochodzi ów zachwyt, jeśli nie robisz nic konkretnego? Pochodzi znikąd lub zewsząd. Stan ten nie ma przyczyny, ponieważ jest czystą radością.
Kiedy odprężymy się w samoakceptacji, kiedy przestaniemy udawać kogoś, kim nie jesteśmy, kiedy nie będziemy już starali się wywrzeć na innych wrażenia (bo oni przecież tak samo się starają), kiedy przestaniemy usiłować wciąż się usprawiedliwiać i bronić...Kiedy wreszcie przestaniemy chować swoje rany, a raczej wystawimy je na powietrze i światło, nastąpi proces gojenia.
Osoby zintegrowane stają się indywidualistami, a społeczeństwo pragnie czegoś wręcz przeciwnego - abyśmy stali się konformistami. Społeczeństwo kładzie nacisk na osobowość, nie na indywidualność. Słowo "osobowość" pochodzi od słowa persona, czyli maska. Społeczeństwo daje nam więc fałszywe pojęcie na temat tego, kim jesteśmy, daje nam zabawkę, którą bawimy się całe życie.
Z tego, co obserwuję, wynika, że prawie nikt nie jest tam, gdzie być powinien. Osoba, która spełniałaby się jako lekarz, zostaje malarzem, a ta, która byłaby najszczęśliwsza pod słońcem jako malarz, wybiera zawód lekarza. Wygląda na to, ze nikt nie wybiera drogi, jaka mu najbardziej odpowiada, i dlatego to społeczeństwo jest takie pogmatwane. Zamiast kierować się intuicją, pozwalamy, by kierowali nami inni.
Ja również nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego bez powodu się cieszę. Po porostu tak właśnie jest. Taki rodzaj radości trwa nieprzerwanie. Bez względu na to, co właśnie się wydarza, wciąż jesteśmy radośni. Radość towarzyszy nam dzień po dniu, w młodości i w starości, za życia i w czasie śmierci. Zawsze jesteśmy wypełnieni radością. Kiedy odnajdziesz tę radość, która pomimo zmieniających się okoliczności zewnętrznych wciąż ci towarzyszy, oznacza to, że z pewnością zrobiłeś duży krok na drodze do stanu buddy.
Jeśli twoja radość została czymś wywołana, prędzej czy później zniknie, pozostawiając cię w głębokim smutku. Istnieje jednak również inny rodzaj radości, którą można rozpoznać po potwierdzającym ją znaku: po prostu nagle, bez żadnej przyczyny doświadczasz radości i mimo najszczerszych chęci nie jesteś w stanie powiedzieć dlaczego.
Większość z nas nauczono, że aby osiągnąć sukces, musimy dokładać wszelkich starań, walczyć, koncentrować się. Takie podejście rodzi zasadniczy problem - im bardziej się staramy, tym większe napięcie w nas powstaje. A będąc coraz bardziej spiętymi, osiągamy coraz gorsze rezultaty. Podejście medytacyjne polega na zrozumieniu, że aby być zawsze w świetnej formie, aby w każdej chwili dawać to, co w nas najlepsze i otrzymywać w każdej chwili tylko to, co najlepsze, musimy być tak uważni jak to tylko jest możliwe. A żeby być uważnym trzeba być odprężonym.
Medytacja pozwala nam rozwijać intuicję, dzięki której wiemy, co da nam spełnienie, co nas rozwinie. Dla każdego będzie to coś innego. To właśnie oznacza słowo "indywidualista": każdy z nas jest na swój sposób wyjątkowy. A poszukiwanie i odnajdywanie swojej własnej wyjątkowości to najbardziej ekscytująca przygoda na świecie.
Życie podlega nieustannym zmianom, musimy więc być tego świadomi i wiedzieć, czego się od nas oczekuje oraz jakie wyzwania stawia przed nami każda sytuacja. Inteligencja oznacza po prostu zdolność do reagowania - osoba inteligenta zachowuje się stosownie do zaistniałej sytuacji, a głupiec na każdą sytuację reaguje w taki sam sposób, opierając swoje postępowanie na naukach Buddy, Chrystusa czy Kriszny. Głupiec zawsze nosi przy sobie święte pisma, boi się zaufać samemu sobie. Inteligentna osoba zaś polega na sobie, na swoich własnych wglądach, kocha, szanuje siebie i ufa sobie. Człowiek nieinteligentny szanuje tylko innych.