"Być" to znaczy być miłością. Móc oddychać wystarczy, aby móc kochać. Miłość jest jak oddech. Miłość jest dla duszy tym, czym oddech dla ciała. Bez oddychania ciało umiera; bez miłości umiera dusza.
Tylko miłość może być odważna. Czy kochasz siebie? Czy kochasz Istnienie? Czy kochasz to piękne życie, które jest darem? Zostało Ci ono podarowane choć się tego nie spodziewałeś, chociaż nie miałeś jakiś szczególnych zasług, chociaż nie jesteś go wart. Jeśli kochasz Istnienie, które dało ci życie, które zapewni ci każdy kolejny dzień życia i opieki, to na pewno znajdziesz odwagę. A ta odwaga pomoże ci stać w pojedynkę jak libański cedr - wysoki, sięgający gwiazd, ale nie sam.
Jeśli miałbym wybierać między słowem "miłość" a słowem "Bóg", wybrałbym miłość; zapomniałbym o Bogu, ponieważ ci, którzy znają miłość, i tak poznają Boga. Nie działa to jednak w drugą stronę: ci, którzy myślą i filozofują o Bogu, być może nigdy nie poznają miłości; zresztą Boga też nie.
To, co obecnie nazywasz miłością, jest skierowane do kogoś, ograniczone do jego osoby. A miłość nie jest czymś, co można ograniczać. Możesz ją trzymać w otwartych dłoniach, lecz nie w garści. Gdy zamkniesz dłonie, okaże się, że są one puste; gdy je otworzysz, cała egzystencja stanie do twojej dyspozycji.
Rodzimy się sami, żyjemy sami, umieramy sami. Samotność jest naszą naturą, ale nie jesteśmy tego świadomi. Z powodu braku tej świadomości pozostajemy obcy dla samych siebie. Zamiast postrzegać naszą samotność jako niezwykłe piękno i błogosławieństwo, jako ciszę i spokój, jako pogodzenie z egzystencją - interpretujemy ją błędnie jako osamotnienie.