Koran wprowadził prawa kobiet po starym testamencie, a w starym testamencie takich nie ma. Prawo kobiety do tego żeby przegnała męża który jest niedobry, prawo kobiety religijne, do opieki nad dziećmi, nie można jej dzieci zabrać zgodnie z Koranem. Koran wprowadził obowiązek mycia się i to jest taka misja cywilizacyjna koranu. Dla tych plemion które włóczyły się po pustyniach to było kluczowe, przestali umierać na choroby brudnych rąk i do dzisiaj myją się dużo bardziej dokładnie niż my.
Zwolennicy islamskiego fundamentalizmu mnożą się jak pierwotniaki - jedna komórka dzieli się tworząc dwie, potem cztery, potem osiem, potem szesnaście, potem trzydzieści dwie - do nieskończoności. Ci, którzy sobie tego nie uświadamiają, niech popatrzą tylko na obrazy pokazywane nam co dzień przez telewizję. Tłumy, które zapełniają ulice Islamabadu, place Nairobi, meczety Teheranu. Dzikie twarze, wygrażające pięści. Ogniska, w których płoną amerykańskie flagi i zdjęcia Busha. Ci, którzy nie wierzą, niech tylko posłuchają tych radosnych dziękczynień do Litościwego i Gniewnego Boga wznoszonych przez owe tłumy. Ich wrzasków Allah- akbar, Allah-akbar. Dżihad, dżihad...Ekstremistyczny margines?!? Fanatyczna mniejszość?!? Są ich nieprzeliczone miliony, tych ekstremistów. Są ich nieprzeliczone miliony, tych fanatyków. Nieprzeliczone miliony, dla których żywy czy umarły Osama bin Laden jest legendą podobną do legendy Chomeiniego.
Jak to możliwe, że tak zwani lewicowi nie wspominają już ostrzeżenia Karola Marksa "religia to opium dla mas"? Jak to się dzieje, że nigdy nie wypowiadają się przeciwko teokratycznym reżimom w państwach islamskich?
Panuje wciąż fałszywe przekonanie o istnieniu "umiarkowanego islamu".
...nikt nie może zaprzeczyć, że islamska inwazja na Europę była i jest wspierana przez Lewicę - Fallaci.
Zachłanny, pełzający, mroczny islam. Jego żarłoczność i pragnienie podboju, ujarzmienia. Jego kult Śmierci, umiłowanie Śmierci. Nienawidzę pieprzonych islamskich kamikadze, pieprzonych islamskich terrorystów, pieprzonych ben Ladenów, bo żyją w kulcie Śmierci.
Allah nie ma nic wspólnego z Bogiem chrześcijańskim. Z Bogiem Ojcem, Bogiem Dobra, Bogiem miłującym, głoszącym miłość i przebaczenie. Bogiem, który w ludziach widzi swoje dzieci. Allah jest Bogiem-właścicielem, Bogiem-tyranem. Bogiem, który w ludziach widzi swoich poddanych, ba, swoich niewolników. Bogiem, który zamiast miłości naucza nienawiści, który w Koranie nazywa „psami” niewiernych, którzy wierzą w innego boga i rozkazuje ich ukarać. Podbić, wymordować. Jakże więc można stawiać na tym samym poziomie Jezusa i Mahometa? Czy wystarczy brednia o Jedynym Bogu, by ustalić zgodność pojęć, zasad i wartości?
W naszej Księdze, Koranie, nie ma niczego, co nauczałoby spokojnie cierpieć. Nasza religia każe nam być inteligentnymi. Bądź spokojny, uprzejmy, przestrzegaj praw, szanuj wszystkich. Ale jeśli ktoś położy na tobie rękę, wyślij go na cmentarz. To jest dobra religia.
Ameryka musi zrozumieć islam, ponieważ jest to jedyna religia, która usuwa ze społeczeństwa problem rasowy.
[Rabi'a al-Adawiyya]
Była mistyczką suficką znaną z niezwykle ekscentrycznego zachowania. Ale w jej zachowaniu było wiele mądrości. Kiedyś odwiedził ją inny suficki mistyk, Hasan. Ponieważ miał z nią zostać przez jakiś czas, nie przywiózł swojego Koranu, który czytał każdego ranka. Pomyślał, że Rabi'a pożyczy mu swój Koran.
Rankiem poprosił Rabi'ę, aby dała mu swój egzemplarz. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Gdy go otworzył, zobaczył coś, w co żaden muzułmanin nigdy by nie uwierzył: Rabi'a wprowadziła do księgi poprawki. Zdaniem muzułmanów jest to najcięższy grzech; uważają oni, że jest to słowo Boże. Jak można je zmieniać? Jak można nawet pomyśleć, że jest się w stanie stworzyć coś doskonalszego? A ona nie tylko wprowadziła zmiany, ale też powykreślała niektóre słowa, niektóre wersy usunęła.
Hasan powiedział:
- Ktoś zniszczył twój Koran!
- Nie bądź głupi, nikomu nie wolno go dotykać. To ja naniosłam te uwagi.
- Ale jak śmiałaś zrobić coś takiego?
- Musiałam, nie miałam wyjścia. Spójrz na przykład tutaj. Koran mówi: "Kiedy zobaczysz diabła, znienawidź go". A od kiedy doznałam przebudzenia, nie potrafię znaleźć w sobie nienawiści. Nawet jeśli stanie przede mną diabeł, mogę obdarować go jedynie miłością, ponieważ nic poza nią we mnie nie pozostało. Nie ma znaczenia, czy pojawi się przede mną Bóg, czy diabeł; obaj otrzymają tę samą miłość. Mam tylko miłość; nienawiść zniknęła. A kiedy nienawiść zniknęła, zmuszona byłam wprowadzić poprawki do swojego egzemplarza Koranu. Jeżeli ty nie wprowadziłeś zmian, oznacza to, że nie dotarłeś jeszcze do miejsca, w którym nie ma nic innego poza miłością (s. 309-310).
Terroryzm muzułmański prócz uwarunkowań geopolitycznych i ekonomicznych jest zakorzeniony w tradycji walki z krzyżowcami.
Chrześcijaństwo tak samo jak islam uczy dzieci, że wiara bez wątpliwości jest cnotą – jeśli w coś wierzysz, nie musisz tego dowodzić. Kiedy człowiek stwierdza, że coś stanowi element jego przekonań religijnych, pozostali członkowie społeczeństwa na mocy niepisanego prawa zobligowani są do „respektowania” jego przekonań; respektowania przynajmniej do czasu, póki ich manifestacją nie stanie się kolejna potworna masakra na skalę zamachów na WTC, londyńskie metro czy madrycki dworzec. Wtedy słyszymy gromki chór wypierających się rozmaitych duchownych i „przywódców społeczności”, którzy zgodnie tłumaczą nam, że to ekstremizm, błędy i wypaczenia „prawdziwej” wiary. Jak jednak możemy mówić o wypaczeniach – jeżeli nie istnieją obiektywne kryteria (a tak jest w wypadku religii), nie ma też wypaczeń.
Czy możesz wymienić JEDNO państwo, gdzie multikulturowość odniosła sukces tam, gdzie był zaangażowany islam?
Bądźmy świadomi wyższości naszej cywilizacji nad kulturą islamu (...). Wierzę, że Zachód będzie nadal podbijał narody, jak podbił komunizm, choćby oznaczało to konfrontację z cywilizacją islamu, która utknęła w punkcie sprzed 1400 lat.
Wszelkie podejmowane z zewnątrz próby powstrzymania intifady są bluźnierstwem, zbrodnią i spiskiem przeciw narodowi palestyńskiemu.