Bycie obywatelem Rosji staje się źródłem prestiżu.
Powinniśmy być dumni, że jesteśmy nosicielami tak wielkiej kultury, zawierającej unikatowe zasady moralne i humanitarne.
Syndrom Powstania powstrzymywał społeczeństwo od skrajnych form działania w latach zrywów 1956, 1970, 1980, ale z drugiej strony doskonała świadomość tego faktu wpływała moderująco na ocenę postawy społeczeństwa polskiego ze strony Moskwy i znacznie oględniejszy w sumie stosunek ZSRR do satelickiej Polski niż do innych państw bloku wschodniego.
(...) Moskal to kłamstwo żyjące. "Od najwyższego do najniższego, Rosja oszukuje i kłamie; to fantasmagoria, widmo optyczne, kraina złudzenia"
Jeżeli sięgnie się do Dostojewskiego, jeżeli sięgnie się do Puszkina, do jego tak skrajnie szowinistycznych wierszy, które są non stop powtarzane w szkołach rosyjskich, w mediach rosyjskich, to są to wiersze wypowiadające wojnę Zachodowi, wskazujące, że Polska jest tutaj głównym narzędziem Zachodu, wiecznie marzącego o zniszczeniu Rosji.
Nie twierdzę, że Putin kieruje się tylko racjami historycznymi, ale uważam, że odgrywają one autentycznie dużą rolę w jego decyzjach, a w jego mentalności na pewno. I dlatego jednak namawiam, by brać serio pod uwagę historię Rosji, imperializmu rosyjskiego, historię stosunków polsko-rosyjskich, gdy zastanawiamy się nie tylko nad tym, co dzieje się teraz.
Walka o pamięć o katach i ofiarach, o imperium i prawie do niepodległości mniejszych narodów, walka, jaką toczymy także w Polsce i w Europie, jest ważna po to także, żeby dopomóc zmianom w Rosji.
[…] przeznaczeniem Rosji jest przyjmować zawsze wszystko, co przychodzi z Azji, i poddawać się temu, tak samo, jak nieść zgubę każdej rasie lub każdej myśli europejskiej. Jeśli Bizancjum pouczyło Moskwę poprzez schizmę o stosunku człowieka do Boga, to Mongołowie pokazali jej, jak należy kochać ludzkość. Wzrastające pod opieką chanów Złotej Ordy, wielkie księstwo moskiewskie nauczyć się mogło od swoich azjatyckich mocodawców, że rasa ludzka stworzona została tylko dla zadowolenia dumy, namiętności i interesu rządów i że doprowadzenie jej do znikczemnienia stanowi cel ostateczny panowania na ziemi.
[…] Ponad 150 tysięcy - rozstrzelanych (nie tylko w 1937-1938), zmarłych w czasie deportacji, zamęczonych głodem w 1932-1933. Nie mniej niż co drugi dorosły mężczyzna został w tej polskiej wspólnocie losu pozbawiony życia. Rozkaz nr 00485, pierwotnie mając obowiązywać 3 miesiące, został przedłużony na blisko dwa lata. Jego zabójcze efekty - przypomnijmy: ponad 111 tysięcy rozstrzelanych na podstawie jednego rozkazu, to jest ponad pięć razy więcej niż w całej operacji katyńskiej - dopełnił cztery dni później wydany kolejny rozkaz Jeżowa. Nosił on numer 00486, a dotyczył rodzin "zdrajców ojczyzny" (nie tylko Polaków). Aresztowania mogli uniknąć tylko ci, którzy wydali swoich najbliższych. Dzieci powyżej 15 roku życia podlegały "dorosłym" represjom. Młodsze miały być kierowane do domów dziecka lub do pracy.
[…] "W Petersburgu kłamstwo jest czynem obywatelskim, mówienie prawdy, nawet o rzeczach pozornie najobojętniejszych - to konspirowanie […] Prawda - oto wróg, oto rewolucja; kłamstwo - oto spokój, porządek, przyjaciel ustroju, oto prawdziwy patriota!" […] "Siła despotyzmu tkwi wyłącznie w masce despoty. Gdyby władza została zmuszona do porzucenia kłamstwa, naród byłby wolny".
[…] "Jutro wśród buntu, wśród rzezi, w łunie pożarów, może aż po krańce Syberii, rozlegnie się krzyk: niech żyje wolność! Lud ciemny i okrutny może rozpłatać brzuchy swoich panów, może zbuntować się przeciw swoim ponurym tyranom i zarumienić ich krwią nurty Wołgi, nie stanie się przez to bardziej wolnym: jarzmem jest barbarzyństwo" - [A. de Custine ].
[…] Aby zabezpieczyć się przed własnymi poddanymi carat musi otoczyć się zgrają szpiegów, musi utrzymywać i rozbudowywać do granic absurdów aparat policyjny. Niezliczone policje mają zastępować opatrzność w tym państwie bezbożnym, śledzą się jedna za drugą, każda przesadza donosy i denuncjacje drugiej; wymyślają polityczne przestępstwa. Kiedy te stają się rzadkimi, wywołują spiski; kiedy umysły zmęczone zdają się usypiać, robią sobie ohydną igraszkę z życia i wolności ludzi, byle tylko mogły pokazać rządowi, jak bardzo mu są potrzebne. Codzienna praktyką, zasadą działania tego rządu jest postrach, terror, który ma upodlić, zabić godność, zdławić człowieczeństwo poddanych. Despotyzm musi opierać się na umysłowej i moralnej degradacji ludności.
[…] Oszczędza się tych tylko, których okropność więzienia doprowadziła do szaleństwa, albo do samobójstwa, bo w Rosji łaska jest tylko dla szaleństwa, albo dla śmierci…
[…] Straszliwy widok całego narodu spychanego coraz niżej po spadzistości z wyżyn cywilizacji i postępu, po których wznosił się przez dziesięć wieków, na to, by go pogrążyć w barbarzyństwie i pogaństwie! […] Oczywiście, żeby do tego celu dojść, trzeba odjąć temu ludowi to wszystko, co stanowi jego jestestwo. Zatem podkopać w nim podstawę ludzkich społeczeństw, wydrzeć mu z pamięci całą przeszłość a ukraść mu całą przyszłość, wszczepiając straszny zamęt w samo jego sumienie.
Dlatego Rosja jest naszym naturalnym sojusznikiem przeciwko diabelskim pokusom i korupcji Zachodu.
Mapa jest dla Rosjan rodzajem wizualnej rekompensaty, swoistą emocjonalną sublimacją, a także przedmiotem nieskrywanej dumy. Służy ona także do tłumaczenia i usprawiedliwiania wszelkich niedostatkó, błędów, biedy i marazmu. Za duży kraj, żeby dało się go zreformować! – tłumaczą przeciwnicy reform. Za duży kraj, żeby dało się go posprzątać! – rozkładają ręce dozorcy od Brześcia do Władywostoku. Za duży kraj, żeby wszędzie dostarczyć towar! – burczą ekspedientki w pustych sklepach.
Chodzi o to, że świadomość współczesnego Rosjanina rozdziera sprzeczność nie do pogodzenia. To sprzeczność między kryterium krwi i kryterium ziemi. Do czego dążyć? W kryterium krwi chodzi o utrzymanie etnicznej czystości narodu rosyjskiego. Ale taka etnicznie czysta Rosja, to tylko część dzisiejszego Imperium. A co z resztą? W kryterium ziemi chodzi o utrzymanie obecnego Imperium. Ale wówczas nie może być mowy o utrzymaniu etnicznej czystości Rosjan.
Wreszcie rozlegało się rutynowe ostrzeżenie konwojentów: Krok w lewo lub krok w prawo uważa się za próbę ucieczki - strzelamy bez uprzedzenia!
Formuła ta była identyczna na całym obszarze ZSRR. Dwustumilionowy naród musiał kroczyć zwartą kolumną w nakazanym kierunku. Każde odchylenie na lewo lub na prawo oznaczało śmierć.
Ludzie przyjmują tu wszelkie nieszczęścia, nawet te spowodowane bezdusznością i głupotą panujących, jako ekscesy wszechmocnej i kapryśnej przyrody, takie jak powodzie, trzęsienia ziemi, czy wyjątkowo ostre zimy. Bezmyślność lub brutalność władzy to po prostu jeszcze jeden z kataklizmów, których nie szczędzi natura. Trzeba to rozumieć; trzeba się z tym godzić.
Wszędzie, w Workucie, w Norylsku, w Magadanie, uderza nędza lagrowego świata, jego skrajna, żebracza bieda, nieudolna, niedbała prowizorka, niechlujstwo i prymitywizm. To świat sklecony z łat i łachmanów, pozbijany zardzewiałymi gwoździami zwykłym toporem, powiązany parcianym sznurem, ściągnięty byle jakim drutem.!
Jako tajemnicę przetrwania podaje swoją sztukę robienia weków ze słoniny. Słonina — oto w czym tkwi sekret życia. Sekret życia i warunek wolności. Jeżeli nie będziecie mieć słoniny — to znaczy, jeżeli nie będziecie mieć tej podstawowej, elementarnej zamożności — nie będziecie wolni!
Tzw. człowiek radziecki to przede wszystkim człowiek śmiertelnie umęczony, jeżeli nawet nie ma on siły cieszyć się uzyskaną właśnie wolnością, nie można mu się dziwić. To długodystansowiec, który dobiegł do mety i padł umordowany, niezdolny nawet unieść ręki w geście zwycięstwa.