Światu zagrażają trzy plagi, trzy zarazy.
Pierwsza - to plaga nacjonalizmu.
Druga - to plaga rasizmu.
Trzecia - to plaga religijnego fundamentalizmu.
Pomyślałem o straszliwej bezużyteczności cierpienia. Miłość zostawia swoje dzieło – to następne pokolenia przychodzące na świat, trwanie ludzkości. Ale cierpienie? Tak wielka część ludzkiego przeżycia, bolesna i najtrudniejsza, przechodzi i nie zostawia śladu. Gdyby zebrać energię cierpienia, jaka dały tu z siebie miliony ludzi i przemienić ją w siłę tworzenia, można by z naszej planety stworzyć kwitnący ogród.
Tak sobie myślę, w jakie miejsce cię trafić, żeby z ciebie wybuchło coś wielkiego, coś pięknego. Mnie się zawsze zdawało, że w każdym młodym to jest. A teraz się waham.
W wielu państwach istnieją obszary lodowate, ziemie przez większą część roku skute mrozem, martwe. Weźmy na przykład duńską Grenlandię albo amerykańską Alaskę. Nikomu nie przychodzi do głowy straszyć dzieci: umyj rączki, bo ześlą cię do Kanady! Albo: baw się grzecznie, bo wyślą cię do Ameryki! W tamtych krajach po prostu nie ma dyktatury, nikt nikogo nie zakuwa w kajdany, nikt nie więzi w obozach, nie wysyła do pracy w potępieńczy mróz, na pewną śmierć. Tam człowiek ma jednego przeciwnika – zimno. Tu aż trzech – zimno, głód i uzbrojoną przemoc.
Mapa jest dla Rosjan rodzajem wizualnej rekompensaty, swoistą emocjonalną sublimacją, a także przedmiotem nieskrywanej dumy. Służy ona także do tłumaczenia i usprawiedliwiania wszelkich niedostatkó, błędów, biedy i marazmu. Za duży kraj, żeby dało się go zreformować! – tłumaczą przeciwnicy reform. Za duży kraj, żeby dało się go posprzątać! – rozkładają ręce dozorcy od Brześcia do Władywostoku. Za duży kraj, żeby wszędzie dostarczyć towar! – burczą ekspedientki w pustych sklepach.
Władza wie, że codziennie łamiesz prawo, że - tym samym - jesteś przestępcą. Ale czeka, jest przebiegła i pewna siebie; patrzy, obserwuje twoje ruchy, słucha tego, co mówisz. Niech cię nie myli to, że poruszasz się w miarę swobodnie, że - na razie nie siedzisz pod kluczem: po prostu korzystasz z prawa łaski. Ale uważaj! Będziesz poruszać się tylko dotąd, dopóki nie zrobisz kroku, który władza zakwestionuje, który uzna za wrogi. W tym momencie nastąpi uderzenie. I dowiesz się, że całe twoje życie było pasmem niewybaczalnych błędów i karygodnych, groźnych przestępstw.
Kiedyś po lekcjach graliśmy w piłkę nożną. Jeden z kolegów w pogoni za piłką zapuścił się w krzaki. Rozległ się straszny huk. Rzuciło nas na ziemię. Kolega zginął od miny, która jeszcze tam była. Wojna czyhała na nas nadal, nie chciała się poddać. Kuśtykała po ulicach, podpierając się drewnianymi kulami. Wymachiwała na wietrze pustymi rękawami. Tych, co przeżyli, dręczyła po nocach. Przypominała się w złych snach.
Ktoś mówi mi w Chicago:
- Wzięli go do Oświęcimia?! To dlaczego się zgodził? Dlaczego nie wziął adwokata?
Chodzi o to, że świadomość współczesnego Rosjanina rozdziera sprzeczność nie do pogodzenia. To sprzeczność między kryterium krwi i kryterium ziemi. Do czego dążyć? W kryterium krwi chodzi o utrzymanie etnicznej czystości narodu rosyjskiego. Ale taka etnicznie czysta Rosja, to tylko część dzisiejszego Imperium. A co z resztą? W kryterium ziemi chodzi o utrzymanie obecnego Imperium. Ale wówczas nie może być mowy o utrzymaniu etnicznej czystości Rosjan.
Wierzchem ziemi, od wieków przetaczają się wojny. Ziemia tętni kopytami, chrzęści gąsienicami czołgów, gnie się pod ciosami bomb. Ale rodzi, rozmnaża kłosy, wydaje plon. Wojny mijają, a w ziemi soki krążą zawsze. Ziemia przyjmie ciepły deszcz i cuchnący nawóz, sypkie fosfaty i krzepnącą krew. Przyjmie wszystko, a odda zawsze tylko jednym: ziarnem.
...w wypadku, kiedy dyktaturze grozi upadek i otwiera się perspektywa dojścia do władzy rządu demokratycznego i najzwyczajniej w świecie rządu ludzkiego, wówczas reaguje Waszyngton, zaczyna się zbrojna interwencja Stanów Zjednoczonych...
Niech pan pisze: ten chłopak nazywał się Walet Pik. Najmarniejszy walet. W tysiącu piki dają tylko 40 punktów. Karciane lumpy. Jak będę mówił o innych, to też tak: Walet Karo albo Kier, albo Trefl. Może wspomnę parę dam i kilku królów. Asów, niestety, nie będzie.
Wielu miało 18 lat albo trochę mniej czy więcej, ale wcale nie jest powiedziane, że jak się ma 18 lat, to jest się młodym.
Germame okazał się komunistą. O, groźna to sprawa, mój panie. Dzisiaj rozda odłogi, jutro zabierze ziemię dziedzicom, zacznie od majętnostek, a skończy na dobrach cesarskich!
Kiedyś, kiedy byłem bardzo mały wlazłem na drzewo i zjadłem dużo zielonych, kwaśnych jabłek. Brzuch mi się wzdął i zrobił się twardy jak bęben. I bardzo mnie bolał. Mama powiedziała, że gdybym poczekał, aż jabłka dojrzeją, to bym nie zachorował. Więc teraz, jeżeli naprawdę mi na czymś zależy, to przypominam sobie, co mama mi mówiła o tych jabłkach.
Wreszcie rozlegało się rutynowe ostrzeżenie konwojentów: Krok w lewo lub krok w prawo uważa się za próbę ucieczki - strzelamy bez uprzedzenia!
Formuła ta była identyczna na całym obszarze ZSRR. Dwustumilionowy naród musiał kroczyć zwartą kolumną w nakazanym kierunku. Każde odchylenie na lewo lub na prawo oznaczało śmierć.
...nie ma granicy małości człowieka. Człowiek mały coraz bardziej pogrąża się w małości, coraz bardziej w niej się zaplątuje. Aż ginie.
Wiedziałem, że, mimo wewnętrznego przeświadczenia o mojej niewinności, dla nich - jestem winny. Ci bosonodzy, głodni, niepiśmienni chłopcy mieli nade mną przewagę etyczną, tę, którą daje przeklęta historia swoim ofiarom. Oni, Czarni, nigdy nikogo nie podbijali, nie okupowali, nie trzymali w niewoli. Mogli patrzeć na mnie z poczuciem wyższości. Byli z rasy czarnej, ale czystej. Stałem wśród nich słaby, nie mając już nic do powiedzenia.
W dyktaturze działa cenzura, w demokracji bardziej adekwatną metodą jest manipulacja. Cel tej agresji jest zawsze ten sam - zwykły obywatel.
Coraz rzadziej mówią tu - towarzyszu, ale też nie potrafią powiedzieć - pan, bo to ciągle brzmi zbyt burżuazyjnie, a forma - ty, wobec osoby, której się nie zna dobrze, jest niegrzeczna. Więc zwracają się do siebie per - kobieto, mężczyzno.