Krab, gdy wpadnie w popłoch nie znajdzie kryjówki.
Kierowanie teatrem jest wyłącznie hazardem. Nawet ruletką. Z tą tylko różnicą, że w teatrze na rejon, w który wpadnie kulka, mam wpływ. W kasynie jest z tym gorzej.
Ukształtowanie społecznego procesu życiowego, czyli materialnego procesu produkcji, wtedy dopiero zrzuci z siebie zasłonę z mistycznych mgieł, gdy stanie się dziełem swobodnie zrzeszonych ludzi i znajdzie się pod ich świadomą, planową kontrolą – co jednak wymaga takiej materialnej podstawy społeczeństwa, czyli szeregu materialnych warunków bytu, które ze swej strony są samorzutnym wytworem długiego i bolesnego rozwoju dziejowego.
Inna rzecz, że to bardzo ciekawe, jak daleko władza w PRL mogła iść, żeby mnie zniszczyć i skompromitować. Naprawdę sam chciałbym zobaczyć wszystkie dokumenty, jakie bezpieka na mnie przygotowywała. A jest tego tony i całe magazyny. Wiele z nich, z tych, które dostałem z IPN, jest, muszę przyznać, nieźle zrobionych i wielu nabierało się na to i nabiera. Nawet na te podbite kartoflem! I tym grają przeciwko mnie frustraci i zakompleksieni mali ludzie. Słabe mają argumenty, bo nigdzie nikt nie znajdzie żadnego mojego oświadczenia, żadnej podpisanej przeze mnie deklaracji czy zgody na współpracę. Nie znajdzie, bo nigdy jej nie było.
Stoję przed jakąś dziwaczną trąbą i myślę, że głos mój ma się oddzielić ode mnie i pójść gdzieś w świat beze mnie, jego właściciela. Zabawne pomysły mają ludzie! Doprawdy, trudno się nie śmiać z tej dziwnej sytuacji, w której nagle głos pana Piłsudskiego się znajdzie. Wyobrażam sobie tę zabawną chwilę, gdy jakiś ananas korbą nakręci, śrubkę naciśnie – i jakaś trąba, zamiast mnie gadać zacznie. Pusty śmiech mnie bierze, że ten biedny mój głos, ode mnie oddzielony, przestał nagle być moją własnością i należy już, nie wiem, do kogo, nie wiem, do czego: do trąby czy do jakiegoś akcyjnego towarzystwa. Najzabawniejsza jest jednak myśl, że kiedy mnie już nie będzie, głos pana Piłsudskiego sprzedawanym będzie za trzy grosze gdzieś na jarmarkach, prawie na funty, jak pierniki, na łuty jak jakieś cukierki.
Opozycja jest cztery razy głupsza od najgłupszego rządu, bo czym się zajmuje? – psuciem! To koszmar być posłem opozycji, ja bym tego nie potrafił, chyba bym się pociął.
Kukliński znajdzie właściwe miejsce w historii. Bardzo mocno w to wierzę. Będzie fascynował historyków i publicystów, wszystkich ludzi, będzie się o nim dyskutować przyszłości i w końcu zostanie powszechnie uznany za bohatera. Jestem przekonany, że w dłuższej perspektywie – zwycięży.
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie:
Dwa wilki jedno w lesie nadybały jagnię.
Już go miały rozerwać; rzekło: jakiem prawem?
Smaczneś, słabeś, i w lesie… zjadły niezabawem.
Ubieram się tak jak czuję, w to, co mi się podoba, co wpadnie w oko. Staram się tak dobierać stylizacje, żebym się dobrze w tym czuła. Nie zwracam uwagi na to, czy coś kosztuje 5000, czy 50 zł, ale jak mi się coś spodoba, to nie mam problemu z tym, by się ubierać w sieciówce.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji eugenicznej i uważam, że zabijanie dzieci z niepełnosprawnością jest po prostu morderstwem. Jeżeli projekt w tej sprawie znajdzie się na moim biurku, to z całą pewnością zostanie przeze mnie podpisany. Jestem zdania, że Trybunał Konstytucyjny powinien rozstrzygnąć wniosek grupy 119 posłów dotyczącego właśnie przesłanki eugenicznej”.
Przyznam szczerze: to zachowanie, które teraz obserwujemy, wpisuje w taką próbę niszczenia osoby, z jaką mieliśmy do czynienia przez pewien czas. I to są chyba właśnie ci ludzie. To są chyba ci niszczyciele, którzy teraz podnoszą głowę, bo wiedzą, że temu człowiekowi, że Lechowi Kaczyńskiemu, który naprawdę był wielkim patriotą, człowiekiem dla Polski ogromnie oddanym, zostanie po prostu zapewniona pamięć wieczna, jeśli znajdzie się na Wawelu. Tacy nie są po prostu prawdziwymi patriotami.