Wojna jest dzieciobójstwem odroczonym o dwadzieścia lat. Dziwnym trafem wszyscy ci, którzy nie akceptują aborcji, akceptują wojnę.
A ty zjawiłeś się obok i powiedziałeś: "Ależ ja ci wybaczam, mamo. Nie płacz. Urodzę się innym razem."
Dziecko to nie zepsuty ząb. Nie można usunąć go tak, jak usuwa się ząb, i wyrzucić do śmieci razem z brudną watą i gazą. Dziecko to osoba, a życie osoby stanowi pewne kontinuum od chwili, kiedy zostało poczęte, do momentu śmierci [Lekarz].
Narodowy Komitet Bioetyki zeszłego roku w marcu wydał opinię przychylną w sprawie wykorzystywania do celów naukowych komórek macierzystych pochodzących z usuniętych płodów. «Nie uznaje się za bioetycznie niedopuszczalne użycia tkanki płodowej pochodzącej z dobrowolnego przerwania ciąży i jego wykorzystania w celach naukowych i medycznych». Zobowiązując się, że nie tkną «świeżego materiału» (dopiero co usunięte dziecko nazywają «świeżym materiałem», jak świeżą rybę), i tłumacząc, że i tak nie będzie to konieczne, ponieważ tysiące komórek płodowych pozostają zakonserwowane w niskich temperaturach w pewnym mediolańskim banku, nasi majstrzy od komórek będą mogli kombinować bez skrupułów i zażenowania. I nieważne, że doskonale wiedzą, iż cała sprawa jest zachętą do aborcji, pardon, dobrowolnego przerwania ciąży (tak się mówi w języku politycznej poprawności). Nieważne, że równie dobrze wiedzą, iż dla wielu kobiet i par handel usuniętymi wskutek aborcji dziećmi jest niezwykle dochodowym interesem
Każdy słownik definiuje Etykę jako część filozofii traktującą o Moralności. O tym, co jest dobre dla Człowieka, co dobrze jest czynić, a co nie. Etyką inspirują się zazwyczaj prawa krajów niebarbarzyńskich lub nie całkiem barbarzyńskich i dzięki temu na Zachodzie aż do wczoraj jakoś sobie radziliśmy. Nieszczęście polega na tym, że w dobie współczesnej Etyka porodziła zdegenerowaną córkę, która zwie się Bioetyka. Wciąż zgodnie ze słownikową definicją Bioetyka jest dyscypliną, która „zajmuje się problemami moralnymi, indywidualnymi i społecznymi, związanymi z postępem studiów w dziedzinie genetyki i technologii odnoszącej się do tworzenia procesów życiowych”. O takiej dyscyplinie myślę to samo co Erwin Chagaff, wielki amerykański biochemik, który na sam dźwięk rozmów o wspomaganej prokreacji albo sztucznym zapłodnieniu czy zamrażanych i odmrażanych embrionach dostawał szału i krzyczał: „Bioetyka tyle ma wspólnego z etyką co wojskowe marsze z muzyką!”. Cóż, świat Zachodu zalewa nas tymi wojskowymi marszami.
Jak to powiedziałam w wywiadzie dla «Foglio», nie miałoby to dla mnie znaczenia, nawet gdyby komórki macierzyste posłużyły do uleczenia mojego raka, a nawet wszystkich moich raków. Bóg wie, że kocham żyć, że chciałabym żyć tak długo, jak to tylko możliwe. Jestem zakochana w życiu. Ale gdyby dla uleczenia moich nowotworów wstrzyknięto mi komórki nienarodzonego dziecka, poczułabym się kanibalem. Medeą zabijającą własnych synów. («Ty zmoro nienawistna, ty z stworzeń najkrwawsze./Dla bogów i dla ludzi przewstrętne! Swe własne/Zabiłaś oto dzieci i możesz na jasne/Spoglądać jeszcze światło, patrzeć na tę ziemię» – mówi jej Eurypides ustami Jazona)
A jeśli nieskończenie małe zawiera znacznie więcej od nieskończenie wielkiego? A jeśli mózg-dusza embrionu mierzy jeszcze mniej niż jedna stumiliardową część milimetra i moralna krótkowzroczność (nie wspominając o intelektualnej) po prostu nie potrafi go dostrzec? A jeśli w konsekwencji embrion myśli, cierpi tak samo jak my, kiedy Al-Zarkawi obcina nam głowę swoim nożem halal?
Zamysł zajęcia miejsca Natury, manipulowania Naturą, zmiany albo wręcz zniekształcenia korzeni Życia, odczłowieczenia go poprzez masakrę najsłabszych i najbardziej bezbronnych stworzeń. To znaczy: naszych nigdy nienarodzonych dzieci, przyszłych nas, ludzkich embrionów śpiących w zamrażarkach banków albo instytutów badawczych. Masakrę, która robi z nich lekarstwa do wstrzyknięcia albo połykania, albo hoduje je tak długo, aż będzie można je zarżnąć – tak samo, jak się zarzyna wołu czy owce – a potem wyciąć tkanki i organy na sprzedaż – tak samo, jak się sprzedaje części zamienne do samochodu.
Szczęść Boże! Pytanie o równość obywateli wobec prawa. Czy będzie ona w Polsce wreszcie respektowana? Człowiek nienarodzony ma prawo dziedziczyć, a zatem jeszcze nienarodzony, a już uczestniczy, ma zdolność uczestniczenia w czynnościach prawnych, ale Rzeczpospolita Polska nie gwarantuje mu prawa do życia. Szanowne Panie! Kiedy was tak słucham – jestem tylko człowiekiem – nachodzi mnie ochota, żeby jakoś tak zrobić, żebyście zniknęły, ale nigdy w życiu nie głosowałbym za tym, żeby można was było odessać jakimś dużym odkurzaczem albo żywcem poćwiartować, albo też udusić…
Jakże mamy oczekiwać błogosławieństwa we wszystkich innych sprawach naszego życia zbiorowego, skoro właśnie zbiorowo po raz kolejny usankcjonowaliśmy składanie dorocznej ofiary z ludzi. Tak jest, ofiary z ludzi – konkretnie z ok. 1000 dzieci, które złożone zostają na ołtarzu ignorancji, bezwzględności i konformizmu.
(...) tak, jestem za zakazem zabijania dzieci. [...] W przypadku gwałtu karę śmierci można rozważyć dla gwałciciela, a nie dla ofiary tego gwałtu.
Ilu aborcji dokonuje przeciętna Polka w trakcie swojego życia? A podatki płaci co miesiąc. VAT nawet codziennie, jak jest na zakupach. Aborcja to wymyślony problem, sprawa marginalna
To będzie bardzo trudne. Nie uważam aborcji za wybór i prawo. Myślę, że zawsze jest to tragedia i myślę, że powinno to być rzadko i bezpiecznie przeprowadzane, i myślę, że powinniśmy skupić się na tym, jak ograniczyć liczbę aborcji. Powinna istnieć możliwość osiągnięcia wspólnej płaszczyzny i konsensusu, aby to zrobić.
- Tak. Zawsze się zastanawiałam: jak to jest być jedyną osobą na świecie, która przeżyła aborcję?
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji eugenicznej i uważam, że zabijanie dzieci z niepełnosprawnością jest po prostu morderstwem. Jeżeli projekt w tej sprawie znajdzie się na moim biurku, to z całą pewnością zostanie przeze mnie podpisany. Jestem zdania, że Trybunał Konstytucyjny powinien rozstrzygnąć wniosek grupy 119 posłów dotyczącego właśnie przesłanki eugenicznej”.
[...] trzeba też pamiętać, że aborcja jest złem a nie dobrem. I nie może być na życzenie.
Dzisiaj prawdziwym pytaniem jest nie kiedy zaczyna się ludzkie życie, tylko jaka jest wartość ludzkiego życia?