A w gazecie napisali, że zginął pudel podpalany. Aaa… jakby mnie tak podpalali, też bym uciekł.
Występy publiczne Józefa Życińskiego na łamach antypolskich, antykatolickich gazet, jak na przykład emitowana przez gwiazdę śmierci z ulicy Czerskiej w Warszawie „Gazeta Wyborcza” – przyczyniały się do szerzenia zamętu.
Wcześniej tego roku pojechaliśmy na narty. Byłem właśnie w sklepie, gdzie płaciłem rachunek, i stała tam pewna znana mi pobieżnie kobieta. Czekałem na swój rachunek, a ona coś kupowała, sitko do herbaty. Zupełnie nagle zapytała mnie: „Gdzie zginął twój ojciec?” Byłem bardzo zaskoczony, wyrzuciłem z siebie jakieś „Oh, Anzio”. I teraz: to jest kobieta mniej więcej w moim wieku, a więc gdzieś tak w okolicach czterdziestki. Powiedziała: „Mój ojciec także zginął na wojnie”. Najwyraźniej ktoś pożyczył jej egzemplarz The Final Cut, a ona wysłuchała go w całości i uznała za bardzo poruszający. Tak naprawdę to powiedziała, że wzruszył ją do łez. Powiedziała mi to, stojąc w sklepie, z pewnym wysiłkiem jak podejrzewam, i pamiętam, że pomyślałem wtedy: „To naprawdę wystarczy. I nie będzie miało żadnego znaczenia, jeśli Amerykanie tego nie kupią”.
Na pewno zginął i to jest osiągnięcie, że zginął. Natomiast innych osiągnięć nie widzę.
Bodaj źle zginął każdy człowiek nieprawdziwy,
Każdy chytry pochlebca i każdy chełpliwy;
Mówią bowiem: „Z ust naszych dobrze się mieć mamy;
Każdy w swej gębie wolen, my pana nie znamy.”
To jedyna jednostka specjalna na świecie, w której przez dwadzieścia lat, przy kilkuset operacjach bojowych, w trakcie których wykończono ponad pięciuset terrorystów, nie zginął nawet jeden żołnierz.
Wychowywaliśmy się z siostrą w bardzo trudnych warunkach. Ojca nie było, mama pracowała też na kopalni, już jako wdowa. To był okres wojny, ojciec zginął w 1917 roku. Bieda była, po prostu była bieda.
To mało znany fakt, ale chciałem, żeby Han Solo zginął pod koniec Gwiezdnego wojny: Część VI - Powrót Jedi (1983). Myślałem, że doda to /filmowi/ większej wagi i rezonansu. Jednak George Lucas myślał inaczej. Nie chciał żeby mnie zabiły te pluszowe misie.
Zginął styl, wdzięk, swoiste poczucie humoru. Dwóch, trzech wykonawców okupuje scenę po 20, 30 minut. Tematyka skeczów, bo dominują skecze, jest często tak żenująca, że trudno mi o tym pisać. Ale, ale – wyłączam z tej krytyki Grupę MoCarta i kabaret Mumio. (…) Kabaret polski, ten, który utrzymywał ciągłość tradycji, przestał istnieć. Pod nazwą „kabaret” podszywa się dziś naganny proceder w świetle jupiterów TV.
Nie zamazuj moich kół.
Chciałbym przekonać, że możemy patrzeć w przyszłość, nie negując przeszłości. Zbyt łatwo odrzuca się przeszłość, nie znając jej. Manifesty, które napisali nasi ojcowie, pokazują, że zrobić coś zupełnie nowego w teatrze wcale nie jest tak łatwo. Często myśli już raz wypowiedziane powracają w dzisiejszej sztuce jako oryginalne i ważne dla wielu z nas.