Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Dzięki przyjaźni staję się spokojniejszy, dzięki spokojowi bardziej przyjazny.
Miłość jest miodem, gdy do serca wnijdzie;
Miłość jest żółcią, gdy kochać przestaniem.
Żona uczciwa ozdoba mężowi
I najpierwsza podpora domowi.
Z winem dobra myśl rośnie.
Miło szaleć, kiedy czas po temu,
A tak, bracia, przypij każdy swemu,
Bo o głodzie nie chce się tańcować,
A podpiwszy, łacniej już błaznować.
Ja jeden niech wam służę, a za cześć poczytam
Sobie, że się dróg innych niż pospólstwo chwytam.
Wy mię z ziemie wzwodzicie, wy mię wyłączacie
Z liczby nieznacznej i nad obłoki wsadzacie.
I mały domek ma swego ducha opiekuńczego.
Znał kto kiedy poetę trzeźwego?
Nie uczyni taki nic dobrego.
Upitym
Lepiej leżeć niż zabitym.
Trzeźwość a miara to są najważniejsze stróże zdrowia naszego.
Cnota skarb wieczny, cnota klejnot drogi.
To pan zdaniem mojem,
Kto przestał na swojem.
Bodaj źle zginął każdy człowiek nieprawdziwy,
Każdy chytry pochlebca i każdy chełpliwy;
Mówią bowiem: „Z ust naszych dobrze się mieć mamy;
Każdy w swej gębie wolen, my pana nie znamy.”
A tak o sobie, wy królowie, czujcie,
Wy, którym władza do rąk jest podana;
Oglądajcie się w swych sprawach na Pana,
Tego się bójcie i Tego szanujcie!
Wszechmocny Panie, wiekuisty Boże,
Kto się Twym sprawom wydziwować może?
Kto rozumowi, którym niezmierzony
Ten świat stworzony?
Powstań, Panie, a broń mię w mej niewinności;
Żaden mój nieprzyjaciel Twojej srogości
Nigdy wytrzymać nie mógł; biłeś je w gęby,
A oni w krwawym piasku zbierali zęby.
Kto się w opiekę poda Panu swemu
A całym prawie sercem ufa Jemu,
Śmiele rzec może: „Mam obrońcę Boga,
Nie będzie u mnie straszna żadna trwoga.”