- Historia jest tylko spisem niespodzianek. Może nas jedynie przygotować na kolejną niespodziankę.
Wrang-wrang jest to według Bokonona człowiek, który odwodzi ludzi od określonej linii rozumowania, wykazując na przykładzie własnego życia absurdalność tej drogi.
Powiedzieć wam coś? Nadal żyjemy w wiekach średnich. Średniowiecze… ono wcale się jeszcze nie skończyło!
I bylibyśmy znacznie bezpieczniejsi, gdyby rząd zabrał pieniądze naukowcom i dał je astrologom oraz chiromantom. Kiedyś myślałem, że nauka nas ocali, i rzeczywiście, próbowała to zrobić. Ale nie przetrwamy kolejnego potężnego wybuchu, bez względu na to, czy będzie za czy przeciw demokracji. Przesądy są naszą ostatnią nadzieją. Jeśli chcecie stać się przyjaciółmi cywilizacji, zostańcie wrogami prawdy i entuzjastami niewinnych banialuków.
Wiem, że wydano miliony dolarów, by wykształcić tak wspaniałą grupę absolwentów, a wasi nauczyciele przede wszystkim mieli nadzieję, że gdy skończą was uczyć, nie będziecie już przesądni. Przykro mi, ale muszę im popsuć szyki. Błagam was: uwierzcie w najbardziej idiotyczny zabobon: że ludzkość jest centrum wszechświata i spełnia, bądź niweczy, największe marzenia Boga Wszechmogącego.
Jeśli potraficie w to uwierzyć i sprawicie, że inni pójdą w wasze ślady, to może jest dla nas nadzieja. Istoty ludzkie może przestaną się traktować nawzajem jak śmiecie, może zaczną się cenić i chronić. (...)
A jeśli chodzi o astrologię i chiromancję, to są dobre, bo dzięki nim człowiek nabiera chęci do życia i tryska entuzjazmem.
(Przemówienie do absolwentów Bennington College, wygłoszone w 1970 roku)
- Co może być gorszego niż piekło? - spytał.
- Czyściec - powiedziałem.
Dzisiejsza okazja skłania mnie do sformułowania w paru słowach ideału, który ukazali mi moi rodzice, Twain i reszta i który teraz ja przekazuję. Oto ów ideał, osiągnięty przez nielicznych: „Żyj tak, byś mógł powiedzieć Bogu w dniu Sądu Ostatecznego: Byłem bardzo dobrym człowiekiem, choć w Ciebie nie wierzyłem.
Ojcowie narodu byli arystokratami i chcieli się wykazać swoim bezużytecznym wykształceniem, polegającym na studiowaniu różnych starożytnych hokus-pokus. Byli także grafomanami.
Do wyrażania uczuć używał słów, jakie Paulowi nigdy nie przeszłyby przez usta, gdy mówił o przyjacielu - miłość, czułość i inne słowa używane przeważnie przez młodych i niedoświadczonych kochanków. Nie było w tym nic z homoseksualizmu, tylko po prostu archaiczny wyraz przyjaźni człowieka niezdyscyplinowanego w epoce, w której większość mężczyzn odczuwała śmiertelny strach, aby nikt nawet przez ułamek sekundy nie pomyślał o nich, że są pedałami.
- Nie piszesz już?
- Nie ma nic takiego, co chciałbym ludziom powiedzieć.
- Po tym wszystkim, co widziałeś i przez co przeszedłeś? - spytała.
- Właśnie to wszystko, co widziałem i przez co przeszedłem, sprawia, że napisanie czegokolwiek jest dla mnie niemożliwe. Zatraciłem zdolność do logicznych wypowiedzi. Bełkocę do cywilizowanego świata, a on odpowiada mi tym samym.
Podczas tej wojny ukuto termin oznaczający stan kompletnego chaosu zawinionego przez ludzi: PNDP, czyli skrót od "popierdolony nie do poznania". No cóż - przez te powojenne cuda cała planeta stała się tymczasem jednym wielkim PNDPem, [...].
Idąc, uczę się drogi, którą zmierzać muszę.
Anglik powiedział następującą rzecz na temat woli przetrwania:
- Jeśli człowiek przestaje dbać o swój wygląd, to znak, że długo nie pożyje.
Powiedział też, że widział wielu ludzi, którzy umarli w taki oto sposób:
- Najpierw przestali się trzymać prosto, potem przestali się myć i golić, postem przestawali wstawać z łóżka, aż wreszcie przestali rozmawiać i umarli. Jedna tylko rzecz przemawia na korzyść takiego postępowania: jest to niewątpliwie bardzo łatwy i bezbolesny sposób przeniesienia się na tamten świat.
Zdarza się.
Mędrcom wydawał się, że Ziemianie uwierzą we wszystko o sobie, jakkolwiek by to było niedorzeczne, dopóki będzie to pochlebne. Żeby się o tym upewnić przeprowadzili eksperyment. Podsunęli ludziom pogląd, że cały Wszechświat został stworzony przez jedno wielkie zwierzę płci męskiej, wyglądające dokładnie tak samo jak oni. Zasiadało ono na tronie otoczonym zewsząd wielką liczną mniej fantazyjnych tronów. Po śmierci ludzie zasiadali na zawsze na tych tronach, ponieważ byli tak bliskimi krewniakami Stwórcy.
Ziemianie w najlepsze to przełknęli.
- Nikt dobrowolnie nie przyznaje się do tego, że jest wykorzystywany - powiedział Rumfoord. - Człowiek nie przyznaje się do tego nawet sam przed sobą, aż do ostatniej chwili.
- No cóż, zrobisz co należy - podsumowała Beatrycze.
- Oto streszczenie całego mojego życia - rzekł Constant.
To jeszcze jedna rzecz, do jakiej zdolni byli niegdysiejsi ludzie, rzecz już dziś nieznana; radość na samą myśl o zdarzeniach, które jeszcze nie maiły miejsca i które w ogóle mogły się nie zdarzyć. Moja matka była w tym niezła. Pewnego dnia mój ojciec miał porzucić science fiction i zamiast tego napisać coś, co chcieli czytać bez wyjątku wszyscy. A my mieliśmy kupić wtedy nowy dom w jakimś pięknym mieście, eleganckie ciuchy i tak dalej. Matka sprawiała, że zastanawiałem się, po co Bóg tak się męczył, stwarzając realny świat. [MOZLIWY DUPLKAT: 29520]
Nawiasem mówiąc, dojrzałość płciową osiągają dzisiaj mężczyźni w wieku sześciu lat lub coś koło tego. Kiedy w czasie rui taki sześciolatek napotka kobietę, nic go nie powstrzyma przed stosunkiem płciowym.
Współczuję mu, ponieważ wciąż jeszcze pamiętam, co czułem mając szesnaście lat. To piekielna tortura być tak podnieconym. Ani wtedy, ani teraz orgazm nie przynosi ukojenia. Orgazm, potem mija dziesięć minut, no i co? Nie pozostaje nic innego, tylko zafundować sobie następny. A tu jeszcze trzeba odrobić lekcje!
- Kamuflaż tak nam się udał, że połowy rzeczy, które ukryliśmy przed okiem wroga, do tej pory nie odnaleziono!
- Nieprawda.
- Dziś wieczór świętujemy, więc mówimy najrozmaitsze nieprawdy. Tak się przecież robi na przyjęciach.
Slazinger powiedział mi potem, że ludziom z gatunku Pomerantza, których w Hampton pełno, należałoby w jakiś sposób uzmysłowić, że i tak wydoili naszą gospodarkę ponad miarę. Wysunął też postulat, aby wybudować u nas Galerię Grabieżców, pełną popiersi specjalistów od arbitrażu i podstępnych wykupów, spekulantów, bankierów od inwestycji i beneficjentów sutych odpraw i tłustych synekur, z wyrytymi w kamieniu danymi, ile milionów udało im się ukraść zgodnie z prawem oraz w jakim czasie.
- Dlatego właśnie wojny są takie pociągające - powiedział Rosewater.
- Absolutnie każdy znajdzie tam coś dla siebie.