Trudno o grubsze qui pro quo niż zapuszczać się w morały wówczas, gdy chodzi o fakt.
Jesteś moim sługą, gdy jestem chory lub zdrów; ale ja twoim, kiedy tobie co dolega.
Czy człowiek ma siłę zakochać się lub nie zakochać? A kiedy jest zakochany, czy może postępować tak, jakby nim nie był?
Rozum jest to przypuszczenie, w którym doświadczenie pozwala nam uważać dane okoliczności za przyczyny pewnych skutków, których można się spodziewać lub obawiać.
Stwórz przyczynę, nastąpi skutek.
W świecie (…) każdy ma swego psa. Minister jest psem króla, szef kancelarii psem ministra, żona psem męża albo mąż psem żony; bez końca.
(…) trzy czwarte życia trawi się na chceniu bez uczynków.
Słowo ból jest samo w sobie bez treści i zaczyna coś znaczyć dopiero wówczas, gdy przywodzi na pamięć wrażenie, któregośmy sami doznali.
Mój panie, nie wiadomo, czym się trzeba cieszyć, a czym martwić w życiu. Dobre sprowadza złe, złe sprowadza dobre. Kroczymy w ciemnościach pod tym, co jest zapisane w górze, jednako bezrozumni w naszych chęciach, w radości i strapieniu.
Nie lubię mówić o żyjących; zawsze się człowiek musi rumienić za to, co o nich powie dobrego czy złego: dobrego, które popsują, złego, które naprawią.
Kiedy płaczę, często zdarza mi się myśleć, że jestem głupcem.
Czy człowiek nie ma swojego charakteru, swoich interesów, gustów, namiętności, wedle których każdy przedmiot przesadza lub łagodzi? Mów jak jest! To może nie zdarza się ani dwa razy w ciągu dnia na całym świecie. A ten który słucha, czy lepszy jest pod względem od tego który mówi? Nie z czego wynika niezbicie, iż może dwa razy w ciągu dnia w całym wielkim świecie rozumie się czyjeś słowa tak jak były mówione.
Nie ma zgoła zasady moralnej, która nie miałaby jakiejś złej strony.
Głupiec będzie częściej złośliwy, niźli człowiek rozumny.
Zbogacamy się każdej chwili: żyć o dzień mniej lub mieć o talar więcej – to wszystko jedno. Główną rzeczą mieć dobry stolec. Oto wielki wynik życia u wszystkich stanów.
Prawda, dobro i piękno mają swoje prawa. Zaprzecza się im, ale podziwia w końcu. Co takich cech nie posiada, daje się podziwiać czas jakiś, ale wreszcie ziewaniem się kończy.
Pije się duszkiem kłamstwo, które nam pochlebia, a kropla po kropli połyka się gorzką prawdę.
Trudno być żebrakiem, podczas gdy jest tylu majętnych głupców, których kosztem żyć można.
Z talentami nie jest tak jak ze szlachectwem; szlachectwo się przekazuje, a świetność jego wzrasta przechodząc z dziada na ojca, z ojca na syna, z syna na wnuka w ten jednak sposób, że nie zobowiązuje do jakichś zasług potomka. (…) Inaczej z talentami. By sławę ojca bodaj uzyskać, trzeba być bardziej zdolnym niż on.
Wychwalamy cnotę, lecz nienawidzimy jej, lecz uciekamy przed nią, lecz ona marznie, a na tym świecie trzeba mieć ciepło w nogi.