Chwilowo zamknąć drzwi i okna naszej świadomości; nie być napastowanym przez wrzawę i walkę, wśród której podziemny świat naszych służebnych organów pracuje dla siebie i przeciw sobie wzajemnie; nieco ciszy, pewna tabula rasa świadomości, aby znów znalazło się miejsce dla czegoś nowego, przedewszystkiem dla dostojnych funkcyi i funkcyonariuszów, dla rządzenia, przewidywania, rozwiązywania z góry (bo nasz organizm urządzony jest oligarchicznie) - oto korzyść, jak się rzekło, czynnej zapominawczości, odzwiernej niejako, strażniczki duchowego ładu, spokoju, etykiety.
Morał i religia należą całkowicie do psychologii błędu: w każdym poszczególnym wypadku następuje pomieszanie przyczyny ze skutkiem; albo pomieszanie prawdy ze skutkiem tego, co się za prawdziwe uznaje; albo pomieszanie stanu świadomości z przyczynowością tegoż stanu.
Sprowadzając coś nieznanego do czegoś znanego, doznajemy poczucia ulgi, uspokojenia, zadowolenia, prócz tego poczucia mocy.
Z nieznanem łączy się niebezpieczeństwo, niepokój, troska, — instynkt zmierza przede wszystkiem do usunięcia tych przykrych stanów.
Pierwsza zasada: jakiekolwiek objaśnienie lepsze jest od żadnego. Ponieważ w istocie rzeczy chodzi jeno o chęć pozbycia się przygnębiających wyobrażeń, przeto nie przebiera się nazbyt w środkach do ich usunięcia: pierwsze lepsze wyobrażenie, za pomocą którego nieznane daje się objaśnić jako coś znanego, napawa taką błogością, iż „przyjmujemy je za prawdę”.
Uskarżanie się w żadnym razie nic nie jest warte: gdyż wynika ze słabości. Czy swą niedolę przypisuje się innym, czy też sobie samemu — jak to w pierwszym wypadku czyni socyalista, w drugim zaś, na przykład chrześcijanin - nie stanowi to bynajmniej właściwej różnicy. Wspólność, dodajmy i nieszlachetność zasadza się na tem, iż ktoś miał zawinić ich cierpieniu - słowem, cierpiący leczy się z cierpienia miodem zemsty.
Walka jest wychowawczynią wolności.
Gdyż co to jest wolność? To pragnienie samo - odpowiedzialności. To przestrzeganie dzielących nas oddaleń. To zobojętnienie na trudy, niedostatki, srogość, nawet na życie. To gotowość poświęcenia swej sprawie innych i siebie. Wolność - to znaczy, że instynkty tryumfalne, wojownicze, męskie zawładnęły innymi, na przykład instynktem „szczęścia”.
Człowiek wyzwolony, tem bardziej duch wyzwolony, gardzi nikczemną błogością, o której marzą przekupnie, chrześcijanie, krowy, kobiety, Anglicy oraz inne demokraty. Człowiek wolny jest wojownikiem. - Czemże mierzy się wolność u jednostek i u narodów? Oporem, który pokonać trzeba, trudem, którym okupuje się swą przewagę. Najwyższego typu wolnego człowieka należałoby szukać tam, gdzie wciąż największe pokonywa się opory: o pięć kroków od tyranii, tuż u progu grożącego niewolnictwa.
Kobieta ta jest piękna i mądra; ach, o ile mądrzejsza by się stała, gdyby nie była piękna.
Nie szukaliście jeszcze samych siebie: a oto znaleźliście mnie. Tak czynią wszyscy wierzący; dlatego tak niewiele warta jest wszelka wiara.
Przyjaciele moi, głos mowy szyderczej dobiegł do waszego druha: „patrzcież na Zaratustrę! czyż nie obcuje on z nami, jako ze zwierzętami?”
Lecz tak oto słuszniej rzec by należało: „poznający przebywa pośród ludzi, jako pośród zwierząt”.
Człowiek zasie jest dla poznającego: zwierzęciem o czerwonych policzkach.
Jakże mu na to przyszło? Czyż nie dlatego, że zbyt często sromać się musiał?
O, przyjaciele moi! Te są słowa poznającego: wstyd, wstyd, wstyd — oto dzieje człowieka!
Niegdyś wnioskowano: sumienie odrzuca ten postępek; a więc ten postępek jest godny potępienia. W rzeczy samej sumienie odrzuca pewien postępek, ponieważ już od dawna jest on potępiony. Sumienie wtóruje tylko: nie stwarza ono żadnych wartości. To, co ongi skłaniało do odrzucenia pewnych postępków, to było nie sumienie, lecz przeświadczenie (lub przesąd) co do ich następstw...Przytakiwanie sumienia, miłe uczucie „zgody z sobą” stoi na tym samym poziomie, co upodobanie artysty w swym dziele - nie dowodzi ono niczego...Zadowolenie z siebie nie jest miarą wartości tego, do czego się ściąga, tak samo, jak brak jego nie jest argumentem przeciwko wartości jakiejś rzeczy. Wiemy zbyt mało, byśmy mogli mierzyć wartość swych postępków: brak nam do tego możności zajmowania stanowiska obiektywnego: kiedy odrzucamy jakiś postępek, jesteśmy także nie sędziami, jeno stronnikami...Szlachetne wzruszenia, jako towarzysze postępków, nie dowodzą bynajmniej ich wartości: artysta może z najwyższym patosem stanu wewnętrznego wydać na świat nędzotę. Winno by się raczej powiedzieć, że te wzruszenia są zwodnicze: nęcąc, odciągają nasz wzrok i naszą siłę od krytyki, od ostrożności, od podejrzenia, że jakieś głupstwo robimy...robią nas głupimi.
[...] jest to nieprawdopodobne, byś się nie mylił, jednakże dlaczego ma to być prawdą?
Istnieje nadzwyczajne niebezpieczeństwo w mniemaniu, że ludzkość jako całość tężeje, gdy jednostki stają się wątłe, jednakie, przeciętne...
Zakaz formowania pojęć sprzecznych wypływa z wiary, że możemy tworzyć pojęcia, że pojęcie nie tylko oznacza istotę rzeczy, lecz ją obejmuje...W rzeczywistości logika (jak geometria i arytmetyka) stosuje się tylko do istności wyobrażonych, któreśmy stworzyli. Logika jest usiłowaniem pojęcia świata rzeczywistego według ustanowionego przez nas schematu bytu lub ściślej: uczynienia go podatnym do sformułowania, obliczenia...
Świat wydaje się nam logicznym, ponieważ myśmy go uprzednio zlogizowali.
Człowiek, doprowadziwszy swe instynkty do sprzeczności z czysto imaginacyjnym światem dobra, skończył na pogardzaniu sobą, jako niezdolnym do spełniania czynów „dobrych”.
Chcę mieć psotne duchy wokół siebie, gdyż odważny jestem. Odwaga, co upiory wystrasza, sama psotne duchy sobie stwarza - odwaga śmiać się chce.
Najzwyklejszą myślą uboczną pierwszych chrześcijan była snadź ta: „lepiej jest wmówić w siebie, że jest się winnym, niż że jest się niewinnym, nie wiadomo bowiem dokładnie, jak jest usposobiony ów możny sędzia, — zachodzi jednakże obawa, iż wszyscy okażą się winnymi! Obdarzonemu wielką mocą łacniej jest ułaskawić winowajcę, aniżeli wyznać, że ktoś ma wobec niego słuszność”.
- Podobnie odczuwali biedacy z prowincyi wobec rzymskiego pretora: „jest za dumny, byśmy mogli być niewinnymi”, czyż więc podobna, by to właśnie uczucie nie odzywało się znów w chrześcijańskiem pojmowaniu najwyższego sędziego!
Nie jestże życie stokrotnie za krótkie, by w niem – się nudzić?
Sumienie zastępcze.
Jeden człowiek jest dla drugiego człowieka sumieniem jego, wtedy to zwłaszcza ważne, gdy ów drugi jest bez sumienia.
[...] wątpić bowiem należy po pierwsze, czy przeciwieństwa wogóle istnieją, po wtóre zaś, czy owe popularne wartości oceny tudzież wartości przeciwieństwa, na których metafizycy pieczęć swą wycisnęli, nie są snadź powierzchownemi jeno ocenami, tymczasowemi jeno perspektywami, do tego jeszcze widzianemi może z jakiegoś kąta.