W środku cały płonę, już pozbawiony złudzeń
Żyję tak jak chcę i nie próbuj mnie zrozumieć.

W środku cały płonę, już pozbawiony złudzeń
Żyję tak jak chcę i nie próbuj mnie zrozumieć.
Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie.
Sport sam w sobie jest piękny, niczego nie trzeba dodawać. Pozbawiony bezinteresowności przestanie być sportem, a nie stanie się cyrkiem. Powtarzam do znudzenia, że istotą sportu jest rywalizacja, wola walki. Sport jest demokratyczny i sprawiedliwy. Jest zaprzeczeniem fałszu, przemocy i hipokryzji. Jest aktem dzielności i poświęcenia.
Człowiek pozbawiony wyobraźni nie ma skrzydeł.
Wybór dźwięku w muzyce polega na stworzeniu emocjonalnej więzi z tym dźwiekiem. Słyszysz coś i to Cię dotyka w środku, jesteś tym uwiedziony.
Pierwszą i najważniejszą ze wszystkich jest sfera gwiazd stałych, obejmująca samą siebie oraz cały świat (...). Z kolei idzie pierwsza z planet, Saturn, który obiegu swego dopełnia w ciągu trzydziestu lat. Za nim Jowisz, dokonujący obiegu w dwunastu latach. Następnie Mars, który odbywa obieg w ciągu dwu lat. Czwarte miejsce w tym szeregu zajmuje sfera o rocznym obiegu, w której, jak powiedzieliśmy, mieści się Ziemia ze sferą Księżyca jakby małym epicyklem. Na piątym miejscu Wenus powraca do pierwotnego położenia co dziewięć miesięcy. Szóste wreszcie miejsce zajmuje Merkury, odbywający obieg w ciągu osiemdziesięciu dni. A w środku wszystkich ma swą siedzibę Słońce. Czyż bowiem w tej najpiękniejszej świątyni moglibyśmy umieścić ten znicz w innym albo lepszym miejscu niż w tym, z którego on może wszystko równocześnie oświetlać?
W kinie amerykańskim obowiązuje czysto komercyjne podejście. Nie można mieć złudzeń. Teraz akurat dobrze sprzedaje się science-fiction. Czasami, jak w w wypadku adaptacji Dicka czy „Solaris” Hollywood idzie na pewien eksperyment, bo chce poszerzyć repertuar, ale tak naprawdę w tej zabawie chodzi tylko o pieniądze. Duże pieniądze. Ja nie mam aż tyle wolnego czasu, żeby dniami i nocami oglądać te wszystkie filmy. Na pewno nic ciekawego nie zwabiło mnie w ich treści. Coraz młodsi reżyserzy straszą nas ciągle tym samym – narkotykami, robotami, ale są to odgrzewane kotlety przyprawione nowymi zapachami. Nikt nie wymyślił nic nowego.
Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje.(...) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego. Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią.(...)
Nie da się ukryć, że ta krzywda, ta próba, na którą zostałem wystawiony, zmieniła mnie. Bo z jednej strony teraz widzę, jak świat jest przesiąknięty złem. Wcześniej myślałem, że takie rzeczy się nie zdarzają, a jak zdarzają się, to przez przypadek. Jak mnie zamknęli, jak oskarżali, myślałem, że to przez pomyłkę. Że zaraz się wszystko wyjaśni, bo nie zrobiłem przecież nic złego. Że człowiek człowiekowi z premedytacją nie robi krzywdy. Teraz nie mam złudzeń. Widzę, że odchodzi się od etyki, że jest coraz większe przyzwolenie, też społeczne, na zło. Że nawet zaczyna się w niektórych przypadkach wmawiać, że zło jest dobre.
Przede wszystkim nie mieć złudzeń, że zawsze będzie idealnie. W związku trafiają się momenty lepsze i gorsze. Sztuka w tym, żeby te gorsze umieć przetrwać, a te lepsze umieć docenić.
Ruski chuj w środku miasta.