A reszta to mechaniczna miazga niegodna spojrzenia nawet najpodlejszego z diabłów.
Pan premier powoływał się na duchy wielkich poetów, pięknych Polaków: Norwida, Trzebińskiego. Mnie przypomniał się nasz inny mały wieszcz. Przypomniał mi się Gałczyński. Pamiętacie państwo? „Któż to tak śnieżkiem prószy z niebiosów? Dyć oczywiście pan wojewoda” I potem dalej to leci pod koniec: „Hej, tam w Warszawie jest pan minister siwy i taki miły, przez okno rzuca spojrzenia bystre, bo chce, by dla ciebie były zimą sopelki, śniegi i lody: wszystkie zimowe wygody. Jeżeli tedy sanki usłyszysz i dzwonki ich tajemnicze, wiedz: to minister w skupionej ciszy nacisnął taki guziczek, że gwiazdki dzwonią i gwiazdki lśnią nad miastem i nad wsią”. Takie to było przemówienie, wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z lat 30., jakże proroczy.
Coraz więcej ludzi mnie popiera, reszta chyba nie umie czytać ze zrozumieniem. Cała cywilizacja leży w gruzach, czego przykładem są m.in. inwalidzi na arenach.
Z tego filmu najlepiej pamiętam, jak Beata dała mi w mordę. Cała reszta się zatarła. Nie wiem nawet, za co oberwałem.
Dziś bowiem, proszę państwa, jeżeli w paru słowach ująć program tego rządu, nie ten deklarowany, ale ten, który wynika z analizy, to będzie to pacyfikacja, petryfikacja i restauracja – PPR. A reszta jest cudem.
To o nocniku to obrzydliwe, ordynarne sformułowanie, niegodne posła.(...) Reszta to pokrętne kombinacje największego stratega naszych czasów, które doprowadziły go do tego, że jest tam, gdzie jest. Nie chcemy wcześniejszych wyborów, nie planujemy tego. W jego głowinie rodzą się pomysły, które świadczą o tym, że ta głowina wyraźnie nie radzi sobie z sytuacją. Pan Kaczyński powinien złożyć mandat, pójść na emeryturę i pisać wspomnienia. Proponuję tytuł: „Jak niszczyłem demokrację w Polsce”.
Jestem solistą od urodzenia. Wszelkie subkultury, które wymagają, by mówić to co inni, nosić się jak reszta, są mi genetycznie obce. Uniformizacja jest dla mnie nieszczęściem.
Śmierć ma tendencję do umacniania depresyjnego spojrzenia na wojnę.
Tylko dobry człowiek może szczerze kochać wolność; reszta nie kocha wolności, jedynie licencję.
Dharma jest najważniejsza, cała reszta nie ma znaczenia.
Kiedy powstawała ta piosenka, w ZChN był nie tylko on, ale i Niesiołowski, Czarnecki czy ulubieniec narodu Kaziu Marcinkiewicz. I jedyną osobą, co do której się pomyliłem, a zweryfikowały to lata, był właśnie Marek Jurek. Reszta okazała się chorągiewkami i faryzeuszami. Wtedy nimi gardziłem i dziś nimi gardzę. Marek Jurek pozostał wierny swoim poglądom, swojej idei, do której z kolei ja dojrzałem. Tak, zostałem fundamentalistą katolickim, a w każdym razie tak się określa poglądy, jakie mam, na rodzinę, małżeństwo, aborcję czy gejów.