Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w swej osobie, jako też w osobie każdego innego, używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka.
Poczułam, że to jest taki moment w naszym i w moim życiu, żeby mówić o tym, co istotne. O zagrożeniach, lękach i skrajnych wyborach, przed którymi staje ludzkość i poszczególne osoby. Pytania, które sobie zadawałam przy okazji moich filmów o zbrodniach XX wieku, wciąż są aktualne. [...] Zachować to, co się wydaje największym osiągnięciem Europy w ostatnim półwieczu: prawa człowieka, demokrację, solidarność, szacunek dla każdej istoty ludzkiej, prawo do poszukiwania swojego miejsca na ziemi i godnego życia dla wszystkich. Widać wyraźnie, że sobie z tym kompletnie nie radzimy.
Ludzkość zyskuje więcej, pozwalając żyć każdemu wedle jego upodobania, niż zmuszając każdego, by żył wedle upodobania pozostałych.
(…) tęsknię do grania. Proszę sobie jednak wyobrazić, że jeśli reżyserzy obsadzają sztuki, w których jest rola dla faceta w sile wieku, to w ogóle nie biorą mnie pod uwagę. Nawet nie jestem w rezerwie, bo oni obsadzają piłkarzy, a ja jestem dla nich hokeistą – zmieniłem kategorię, gram w innej dyscyplinie. To dla mnie naturalne zjawisko, choć uwierające. Nikomu jednak nie narzucam swojej osoby.
Gdy zasiada się w Kapitule Orderu, która z natury rzeczy musi brać pod uwagę w swoich decyzjach pewne uwarunkowania etyczne, to bardzo istotna jest bliskość na poziomie wartości do osoby prezydenta, który ostatecznie przyznaje odznaczenia. Nie kryję, że mam tutaj rozbieżność ze sposobem, w jaki pan prezydent ocenia różne rzeczy. (…) Nie traktuję tego jako jakiegoś ostrego protestu, ale dystansu w stosunku do tych wyborów, które obserwuje w zachowaniu prezydenta.
Już słyszę głosy mówiące, że kiedy teatr nie ma nic do powiedzenia, to zajmuje się samym sobą. Sądzę wszakże, że teatr ma coś do powiedzenia, zajmując się samym sobą. Nie lekceważyłbym teatru jako papierka lakmusowego, rozpoznającego kondycję społeczeństwa. Właśnie dlatego, że jest to sztuka zanurzona w teraźniejszości. Tyle trwa dzieło sztuki teatru, ile trwa przedstawienie. I jeszcze to, co zostanie w pamięci widzów. Dlatego nie lekceważę krytyki, która sprawia, że dzieło zostaje w jakimś stopniu zapisane i opisane. Spektakl każdego dnia jest inny, dlatego warto przynajmniej niektóre zobaczyć więcej niż jeden raz. Teatr zależy od widza. Znajduje z nim porozumienie albo nie. Myślę o tej publiczności, której nie jest obojętne, co ogląda.
Należy usunąć uprzywilejowanie grup zamożniejszych wbudowane w obecny system. Wynika ono z tego, że statystycznie dłużej żyją osoby o wyższych dochodach, tymczasem świadczenie emerytalne, z obydwu filarów, jest proporcjonalne do zgromadzonego kapitału. W rezultacie osoby zamożniejsze (podkreślam: statystycznie!) wyjmują z systemu więcej niż proporcjonalnie, a osoby o niskich dochodach wyjmują mniej niż proporcjonalnie. Trzeba to skorygować przez zastosowanie zasady łagodnej degresji wysokości świadczenia względem zgromadzonego kapitału.
Nigdy nie patrzę, kto skąd przychodzi. Jak dobrze pracuje, jest lojalny, to go cenię. W NBP pracują ludzie o wszystkich możliwych poglądach. Nawet pewnego dnia ujawnił się, na portalu internetowym, anarchista komunistyczny – ponieważ pracował w dziale, w którym nie miało to znaczenia, to poproszono go tylko, żeby nie był aktywny. Najwięcej osób tu pracujących to osoby, które kiedyś były związane czy są rodzinami członków SLD czy Platformy Obywatelskiej itd. To nikomu tu nie przeszkadza. Nikt nie zwraca uwagi, kto jest katolikiem, kto jest prawosławnym. Czy jest rowerzystą, czy jeździ autobusem. Mógłbym państwu przyprowadzić tutaj 200 osób związanych ideą z Platformą Obywatelską, później kolejne 200 z SLD i kolejne 200 z PiS. To nie ma znaczenia, czy osoba wychodząc z banku, ogląda TVN czy TVP Info. Dyscyplina w banku jest bardzo wysoka.
Bliskie sąsiedztwo Ukrainy i Polski ma już tysiąc lat. Są w tej historii karty piękne, ale przytłacza je łańcuch krzywd obustronnych i wzajemnego odwetu, a krew nie wsiąka w ziemię, tylko rodzi mściciela, i nikt już dziś nie potrafi powiedzieć, kiedy i kto zaczął. (…) Niezależnie od tego my i Wy wyznajemy Ewangelię, w której Jezus zwraca się, jak wierzę, do każdego z nas: nie szukaj źdźbła w oku bliźniego, lecz belki w oku swoim. Zaś pomysł, że nakazy Ewangelii nie dotyczą stosunków między wspólnotami narodowymi, jest niechrześcijański i sprzeczny z duchem Ewangelii.
Widzi Pani, w kierownictwie każdego ministerstwa jest miejsce tylko dla jednego niekompetentnego. W moim ministerstwie to miejsce zajmuję ja.
My, ludzie Samoobrony, nie tylko kochamy Naszego Papieża, ale również uważnie wsłuchujemy się w nauki Waszej Świątobliwości. To, co Wasza Świątobliwość głosi o widzeniu człowieka przede wszystkim, podmiotowości osoby ludzkiej, cywilizacji miłości, pomocy dla najsłabszych, ubogich, chorych, pozbawionych pracy, o chrześcijańskiej nadziei i zawierzeniu jest dla nas drogowskazem dla naszej pracy i naszego działania dla dobra Umiłowanej Ojczyzny Waszej Świątobliwości.