Nazywam się Grzegorz Braun. Jestem niezależnym reżyserem. Nie należę do żadnej partii. Nie wierzę w demokrację, bo za jej fasadą rządzą mafie, służby i loże. Jestem monarchistą, bo cenię wolność i szanuję tradycję. Socjalizm to dla mnie kradzież, aborcja to zbrodnia. Normalna rodzina to podstawa. „Nie” dla promocji sodomii. Podatki – proste i niskie. Kara śmierci dla morderców i zdrajców stanu. Polacy gospodarzami we własnym kraju. „Nie” dla żydowskich roszczeń. Dość finansowania partii z budżetu. Prawo do posiadania broni należy się każdemu wolnemu Polakowi. Emigranci, tu jest wasz dom. Jako prezydent nigdy nie zrezygnuję z suwerenności. Nie wyprzedam polskiej ziemi. Nie wyślę Polaków na wojnę ukraińską. Będę zabiegał o wolność gospodarczą, o broń jądrową dla polskiej armii i o intronizację Chrystusa Króla. Doprowadzę do zmiany konstytucji, ordynacji wyborczej i podatkowej, i do wznowienia ekshumacji w Jedwabnem. Upomnę się o pamięć pomordowanych i godność żywych. Dość eksperymentów na narodzie.
Generalnie rzecz biorąc, ja jestem w jednej dziedzinie za równouprawnieniem, a mianowicie: żeby w małżeństwie było 50% mężczyzn i 50% kobiet.
Rzecz wręcz zdumiewająca. Student Akademii Teatralnej w tej chwili nie ma żadnych kłopotów z Witkacym. Ma kłopoty z Fredrą. Podejrzewam, że podobnie jest z publicznością.
Młodość przehulałem, a resztę życia zostawiłem sobie na czarną godzinę. Proste.
Pierwsza rzecz podstawowa, dać ludziom trochę radochy, niech się pośmieją ze mnie.
Marzenie to jest jedna rzecz, złudzenie...nie ma marzeń. Ktoś kto marzy, ja jestem realistą, to się łudzi.
A kto błogosławić nie umie, niechaj kląć się nauczy!
Czyń, coć się podoba.
Aby stać się towarem, produkt musi przejść drogą wymiany do rąk tego, komu służy jako wartość użytkowa. Wreszcie żadna rzecz nie może być wartością, jeżeli nie jest przedmiotem użytecznym. Jeżeli jest bezużyteczna, to i praca w niej zawarta jest bezużyteczna, nie wchodzi w ogóle w rachubę jako praca i dlatego nie stwarza wartości.
Tylko Kościół autentycznie stał na drodze Hitlerowi w jego kampanii na rzecz wyparcia prawdy. Nigdy wcześniej się Kościołem nie interesowałem, ale teraz odczuwam wielkie wzruszenie i podziw, ponieważ tylko jeden Kościół miał odwagę i upór by stać po stronie intelektualnej prawdy i duchowej wolności. Przez to jestem zmuszony przyznać, że to, czym kiedyś pogardzałem, dziś wychwalam bez powściągliwości