Jakie mamy wyjście? Zastąpią nas jak Barbarzyńcy zastąpili Rzymian. [...] Ale nie boję się, że przestaniemy istnieć jako biała rasa. Sami ku temu zmierzamy. Już się nie reprodukujemy. Robimy miejsce dla innych. Może coś lepszego się z tego narodzi.
To właśnie cała historia bierności tych, którzy mogli działać, obojętności tych, którzy powinni byli wiedzieć lepiej, milczenia głosu sprawiedliwości, gdy było to najważniejsze, umożliwiła triumf zła.
Bardzo się cieszę, bo trudno sobie wyobrazić w tym parlamencie marszałka lepszego, lepiej przygotowanego, o większym doświadczeniu parlamentarnym i jednocześnie sprawniejszego intelektualnie.
To było coś lepszego niż szkoła – praktykowanie u mistrza i zarazem robienie sztuki.
Jak zawsze Kościół myśli wyłącznie o pieniądzach i nie w głowie mu taka myśl: skoro ktoś robi coś lepiej niż ja i większej liczbie pomaga, to można się czegoś od niego nauczyć, albo poprzeć lepszego rezygnując z własnej działalności?
Tak. Atomy węgla bardzo chętnie łączą się ze sobą, tworząc podstawę chemii organicznej. Woda z kolei jest rozpuszczalnikiem pozwalającym na zachodzenie różnych reakcji chemicznych. Stanowi też doskonały środek transportu dla ich produktów - nawet na bardzo wielkie odległości. Problem w tym, że nie wiemy, czy gdzieś indziej natura nie wymyśliła czegoś lepszego. Znamy tylko jeden przykład życia i właściwie ciągle nie wiemy, czym ono jest.
Każde małżeństwo przypomina trzy zakony: na początku franciszkanów, radosnych, zapatrzonych w przyrodę; z czasem – mocnych w słowach i argumentowaniu dominikanów; po latach już tylko kamedułów, przestrzegających reguły milczenia.
Kobiety, które pracują ciałem, nazywamy szmatami, kur**mi, to pokazuje mechanizmy, gdzie jest to wyborem i wyrachowaniem, drogą do celu, lepszego, luksusowego życia, ale i także pokazuje brak wyboru, niewolę seksualną. I nie trzeba Dubaju, w Europie, w Polsce są także karcery seksualne.
Miejsce urodzenia jest dla mnie święte. Tu czuję łączność z przodkami, nabieram przekonania, że w sposób naturalny doszedłem do miejsca, z którego startowałem w świat. Małe miasteczka są fantastycznym punktem wyjścia. Nie ma nic lepszego, niż małe gniazda, które trzeba opuścić tylko dlatego, że twoja wyobraźnia, chęć zrobienia czegoś, nie wystarcza na to miejsce. W pewnym momencie, jeśli się dobrze pracuje, trzeba poszerzyć horyzonty. Z małych miast, wsi trzeba wylecieć, gdy w ich granicach nie starcza miejsca do lotu. Są to miejsca, które katapultują ludzkie talenty do góry, do przodu.
Nie ma na świecie lepszego zawodu niż ten, który wykonuje pisarz. Pewnie, czasem jest ciężko, a pod koniec dnia jest się intelektualnie wyzutym, ale to wciąż najlepiej spędzony czas, jaki jestem sobie w stanie wyobrazić.