Dobre rządzenie jest generalnie trudne. Łatwe rządzenie daje złe rezultaty dla państwa.
Dla dobrostanu wielu ludzi religia bywa pożyteczna i trzeba to docenić. Tylko trzeba się zdecydować, czy interesuje nas dobre samopoczucie, czy omijanie bzdur.
Generalnie rzecz biorąc, ja jestem w jednej dziedzinie za równouprawnieniem, a mianowicie: żeby w małżeństwie było 50% mężczyzn i 50% kobiet.
BRICS to mrzonka. Oddalone od siebie kraje o różnych interesach. Na 3 kontynentach poprzedzielane oceanami :) krajom UE leżącym obok siebie ciężko sie dogadać a co dopiero państwom BRICS Łatwe do rozegrania i ogrania przez zachód. Wyjdzie z tego kupa ale śmiechu a nie upadek USD.
W ciągu 10 lat nasz PKB wzrósł o 40 proc., a w strefie euro o 6 proc. Im bogatszy jest kraj, tym mniejsze jest tempo wzrostu, ale generalnie jesteśmy pendolino, które macha stojącym po drodze. Minęliśmy Grecję, mijamy Portugalię i gonimy Włochy.
Siły polityczne, które chcą powrócić do władzy, myślą o zapewnieniu swojej dominacji już „na zawsze”. Ma im to umożliwić wejście Polski do strefy euro. Ale bez zmiany prezesa banku centralnego nie będzie to ani łatwe, ani proste, ani szybkie.
Małe księgarnie, gdzie godzinami można szperać po regałach, wymierają. Księgarnie internetowe, jak Amazon, nie nadają się do takich poszukiwań. Można tam co najwyżej zamówić książkę, którą się już zna. Na tym zresztą polega różnica między gazetą a internetem. Sieć jest tak wielka, że daje informacje tylko na temat tego, czego się szukało. Czytając gazety, można natomiast trafić na coś, o czym nie miało się bladego pojęcia. Mam oczywiście na myśli dobre gazety.
Wielcy politycy robią rzeczy trudne, ale pożyteczne. Politycy mniejszego formatu robią rzeczy łatwe i często szkodliwe dla szybkiego rozwoju kraju. Samo utrzymanie się przy władzy nie jest jeszcze wielką sztuką.
John Kenneth Galbraith, który akurat nie jest moim ulubionym ekonomistą, powiedział kiedyś, że politycy często stają przed wyborem: podjąć działania trudne do przełknięcia czy ryzykować katastrofę. Teraz mieliśmy właśnie taką sytuację. Dla wielu krajów pomoc dla Grecji była nie do strawienia. Jednak czasami trzeba wziąć lek, który nam nie smakuje.
Jeśli my wygramy, to oczywiście my będziemy mieli premiera. Pytanie tylko, czy ja nim będę, czy to nie będzie dla społeczeństwa trudne do zaakceptowania. Dwóch podobnych do siebie facetów o tym samym nazwisku i tej samej dacie urodzenia.
Anne Applebaum pokazała Zachodowi w książce „Gułag”, jak wyglądała rzeczywistość Związku Radzieckiego. To dobre dla polskiej racji stanu. Jest lepszą polską patriotką, niż niejeden błaznujący poseł przynoszący rekwizyty do telewizji.